-7-

15 4 0
                                    

— Lisa. Stop. STOP! — Krzyk Sugu obudził dziewczynę z transu. Lisa miała na sobie czarny strój jednoczęściowy z fioletowymi elementami. Standardowo naszyjnik z ametystu. W dłoni poczuła coś drewnianego. Łuk. Włosy miała spięte w warkocz z grzywką na czole. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Szare ściany. Zero okien. Na podłodze leżała broń różnego rodzaju. Suguki miała włosy spięte w kok, a w nim znajdowała się strzała, którą Lisa wystrzeliła. Nie podobało jej się to. 

— To ja zrobiłam? 

— Tak. Miałyśmy zacząć trening. Nawet księżniczka musi umieć się sama obronić. Miałam zacząć ci opowiadać o broniach, jakie się używa w Bloomworld, o twojej mocy... A ty wzięłaś broń i zaczęłaś nią rzucać. Oczywiście byłam w szoku, że tak dobrze ci to idzie. Ale ten strzał mogłaś sobie darować. — Wyciągnęła strzałę z włosów i położyła na podłodze. 

— Przepraszam... Po prostu nie wiem co mam robić. To dla mnie za dużo. 

— Domyślam się. Nie wiem czemu czary ochronne przestały działać akurat w tak okropnym wieku... — Skrzywiła się Suguki.

— Okropnym wieku? 

— Nooo... Masz szesnaście lat. Nie wiesz czego chcesz, zaczynasz się buntować. 

— Ja naprawdę tego nie chcę. Nie możesz ty się tym zająć? 

— Nie mogę. To tak nie działa. Ja bym nic nie mogła zrobić. A ty masz ogromną moc. Którą teraz szlifujemy. I królewską krew. 

— Co ma do tego krew? 

— Chodzi bardziej o geny. W rodzinie królewskiej pojawiały się różnego rodzaju niuanse, jak mogę tak powiedzieć. Twoja prababka była wróżką. A im dalej w las, na drzewie genealogicznym można znaleźć również maga, a nawet według legend anioła. Podobno siódme z kolei pokolenie w rodzinie królewskiej posiada zmieszaną krew wróżki, maga oraz anioła. Dodaj do tego swoją moc, która była do ciebie przywiązana od urodzenia przez ametyst. 

— Czym właściwie jest ta moc? 

— Jak by to ci wytłumaczyć... Człowiek posiada dwa rodzaje siły. Fizyczną i duchową. Fizyczną to mięśnie, mózg. Duchowa moc obejmuje twoją duszę. Jest rozproszona po całym ciele. My, strażnicy mamy moc w kolorze fioletowym. Członkowie rodziny królewskiej z doskonale opanowaną mocą mają ją złotą. Od kilku pokoleń przeplataną błękitem, przez przodków. Moc ta, nawet nie wyćwiczona wywiera duży wpływ na ciało. Jest jak ogień, który płonie w sercu. Stłumiony jest bezpieczny. A jeśli nieokiełznany rozpali całe ciało, może się to źle skończyć...Dlatego tak ważny jest trening. 

— Ale... — Już miała zacząć narzekać, kiedy Suguki wyciągnęła ręce przed siebie, zamknęła oczy i zaczęła coś mówić w tym samym języku co mówił James przy fontannie. Przed przyjaciółkami pojawił się obraz. Tak jak kiedyś stare rzutniki pokazywały obrazy na ścianach. Obraz zaczął się poruszać. Lisa zobaczyła piękną krainę. Same zielone wzgórza, łąki pełne kwiatów i roślin, których wcześniej nie znała. W dolinie znajdowały się domy i zamek. Mieszkały tam elfy, wróżki czarodzieje, syreny... Ten świat był cudowny. Dziewczyna usłyszała trzask. Obraz na chwilę znikł. A gdy się pojawił, z pięknego, zmienił się w przerażający. Zamek i wioska zniszczone. Mieszkańcy martwi. Ci co przeżyli, uciekali. Niebo przybrało krwisty odcień. Nad królestwem latały straszne istoty. Wyglądały jak ludzie ale miały rogi na głowach i skrzydła nietoperza. Ich zęby były ostre jak nóż. Wszystko płonęło. W następnej chwili nastała ciemność. Kiedy obraz się wyostrzył, Lisa mogła zobaczyć dziewczynę i chłopaka. Mieli może trzydzieści lat. Dziewczyna trzymała w rękach dziecko. 

— Kali, Mia? Słyszycie mnie? — Powiedziała Suguki. Miała zamknięte oczy. Z jej czoła spływał pot. 

— Suguki. Nie strasz nas tak. To nasza jedyna kryjówka. Gdzie ty jesteś? 

— To czar. Widzicie mnie? — O, teraz już tak. A... Kto stoi obok ciebie? 

— Zapytał ojciec dziecka. Był wrogo nastawiony. 

— Przedstawiam wam Lisę. Właściwie Luizę Bravethrouth. Zaginioną królową Bloomworld. 

— Co ty chrzanisz... — Zaczęła dziewczyna. Przyjrzała się zdziwionej dziewczynie. Kiedy zobaczyła naszyjnik z ametystu, bardzo się zdziwiła i zmieniła ton głosu — Proszę o wybaczenie... 

— Nic się nie stało. — Lisa nieśmiało zaczęła. 

— Wrócisz do nas? Uratujesz nasz kraj? 

— Ja... 

— Proszę! Jesteś naszą jedyną nadzieją... Oni nas zabiją. Została nas resztka... Błagam! Jak nie mnie to ocal moje dziecko. Nie chcę, żeby żyło w takim kraju... 

— Mia? Kali?! Jesteście tam? — Obraz zaczął się psuć. Aż w końcu całkiem zniknął. Suguki opadła zmęczona na podłogę. 

— Wszystko dobrze? 

— Dopiero się uczę zaawansowanej magii. To trochę męczące. 

— To nie był film? 

— Nie. Mogłaś zobaczyć jak wyglądała kraina przed władzą demonów i w czasie ich panowania. 

 — O Boże... To co się tam dzieje to masakra... 

— Więc jaka jest twoja decyzja? 

— Ja... — Już miała zacząć mówić, kiedy do pokoju wpadł James. Widać, że biegł przez dłuższy czas. 

— James? 

— Kordian. Został porwany... — Wysapał chłopak. Lisa miała nogi jak z waty. Gdyby Suguki jej nie złapała, upadłaby. 

— Jak to porwany? Skąd wiesz? 

— To nieistotne. Szukamy go? 

— Co za pytanie?! Pewnie, że tak! — Lisa wzięła pierwszą lepszą broń do ręki i już chciała wyjść. Niestety Suguki ją powstrzymała. 

— Uratujemy Kordiana. Ale ty nie możesz z nami iść. 

— Co? Czemu? 

— Nie jesteś jeszcze wyszkolona... 

— Dość tego. Uratuję Kordiana. To mój przyjaciel. Jak mi się to uda, to uratuję też moją krainę. 

— Dobrze, że chcesz pomóc Bloomworld. Ale teraz nie idziesz. 

— Nie zabronisz mi! — Przyjaciółka się uśmiechnęła, pstryknęła palcami i wokół przyszłej królowej pojawiły się trzy, półprzezroczyste ściany. Trójkątne więzienie. Dotknęła jednej z nich. Lekko poraził ją prąd. — Sugu?! Jak możesz... — Lisa popatrzyła na przyjaciółkę z wyrzutem. 

— Charakter ewidentnie masz po ojcu. Musiałam cię zamknąć. 

— Poczekaj... — Odezwał się James, który do tej pory przyglądał się tej całej sytuacji. — Wiem, że ta misja może być niebezpieczna. Ale Lisa mogłaby się czegoś na niej nauczyć. I nie możemy jej tu zostawić samej, bo mogą ją dopaść demony. 

— Tak. Ale może też umrzeć. Nie wiemy kto ani gdzie porwał Kordiana. 

— Bez niej nie dowiemy się gdzie mieszkał. A najpierw musimy tam trafić, zanim zaczniemy go szukać. 

— Dobrze. — Po chwili zastanowienia Suguki ponownie pstryknęła palcami. Lisa znów była wolna. — Weź broń, którą umiesz się posługiwać. To dobra okazja na przyspieszony kurs samoobrony i podstawowych czarów potrzebnych w walce.

AmetystOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz