Cały swój wolny czas Lisa spędzała na siedzeniu przy Kordianie i na treningach. Dyżurami wymieniała się z Aliną - dziewczyną chłopca. Według lekarzy Kordian słyszy co się do niego mówi mimo tego, że jest nieprzytomny, dlatego Lisa cały czas z nim rozmawiała.
— Pamiętasz, jak przychodziłeś do mnie na noc jak byliśmy dziećmi i mama śpiewała nam kołysankę? — Zaczęła śpiewać. Kordian to usłyszał i złapał ją za rękę. — Wiem, mam okropny głos. Już nie będę.
— Cześć...
— Och... Alina? Już tak późno? — Spojrzała na dziewczynę wzrostu nieprzytomnego przyjaciela. Miała bursztynowe oczy, ciemnozłote włosy, bardzo jasna cera. Różowa sukienka tylko dodawała jej uroku. Lisa była trochę zazdrosna, bo wiedziała, że tak ładna nigdy nie będzie.
— Dziękuję, że się nim opiekujesz... Nie musiałabyś tego robić, ale mam lekcje tańca i...
— Spokojnie. Kordian to mój przyjaciel. Zrobiłabym dla niego wszystko. Na mnie już czas...
Ruszyła do drzwi, kiedy zadzwonił jej telefon. Lisa nie miała ochoty z nikim gadać więc nie odbierała. Ktoś jednak nie przestawał. Dzwonienie stało się upierdliwe, więc odebrała. To była „mama".
— Gdzie jesteś? Wiem, że życie przyszłej królowej jest ciężkie, ale powinnaś też się uczyć. W końcu chyba nie wypisałaś się ze szkoły?
— Spokojnie, Jak siedzę z Kordianem to czytam mu to co było na zajęciach. Chodzimy do różnych szkół, ale jesteśmy ten sam rocznik więc...
— A, to dobrze. — Po dłuższej pauzie kobieta nieśmiało się odezwała. — Nie chciałabyś może do mnie wpaść...? Wiem, że po tym wszystkim zamieszkałaś u Suguki, ale opiekowałam się tobą piętnaście lat...
— Spokojnie, rozumiem. Jeżeli to nie problem to dzisiaj mogę nocować u ciebie.
— Nawet nie wiesz jak się cieszę. — Wpadnę po treningu, pa.
Idąc, Lisa rozmyślała nad tą całą sytuacją. "Co mam zrobić? Czy mam jakieś szanse na uratowanie królestwa? A może to po prostu sen? " Od tych wydarzeń nie minęło sporo czasu. Wszystko zaczęło się pod koniec listopada. Dziwnie ciepłego listopada... Już to mogło ją zaniepokoić.
Niechętnie stwierdziła, że coraz częściej myśli o pewnym chłopaku. Był nim James. "To było miłe z jego strony, że zaryzykował własnym życiem, aby ochronić moją przyjaciółkę", pomyślała. "Jest miły, przystojny, no i najważniejsze, odzywa się do mnie. Tak, to musi być sen", myślała.
— Cześć, kochanie. Jak się masz? — Jak usłyszała głos to aż podskoczyła ze strachu. Nowa sytuacja życiowa dodała jej kilka traum.
— James. Nie rób tego więcej.
— Czego? Przecież mówiłem, że jak o mnie pomyślisz to się zjawię.
— Ale ja nie...
— Wyglądasz przeuroczo jak się rumienisz. — Jego uśmiech był cudowny. — Możemy się przejść?
— Zaraz mam trening. — Odpowiedziała Lisa.
— Wiem. Poprosiłem Sugu, żeby dzisiaj ci odpuściła. Chcę spędzić z tobą więcej czasu.
— Tym razem to ty się rumienisz.
— A co? Facet nie może? — Zapytał mrugając do niej okiem.
Było zimno. Lisa i James szli przez park. Dziewczyna pamiętała słowa opiekunki. Pamiętała, że musi być ostrożna wobec niego, ale chyba zaczynała coś do niego czuć. Nie była pewna swoich uczuć. Dłuższy czas szli w ciszy. Lisa, by się nie denerwować spotkaniem zaczęła rozglądać się dookoła. Staw, który znajdował się w parku był zamarznięty. Na drzewach nie było liści. Dziewczyna przełknęła ślinę i postanowiła się odezwać.
CZYTASZ
Ametyst
FantasyKsiążek ze świata fantasy było już wiele. Każdy ich fan choć raz myślał o tym, jak bardzo chciałby się przenieść w magiczny świat. Ale co jeśli zostaniesz tam wciągnięty bez swojej zgody i możliwości powrotu do normalności? Lisa Bravethrouth miała t...