Chwilę później Kordian był już w swoim domu. Anna rozmawiała z Suguki i Hikari, więc postanowił nie przeszkadzać. Podszedł do martwej przyjaciółki. Ucieszył się, że system działa. Radość zmieniła się z powrotem w strach. Nastolatek zauważył, że zamiast czarnej trucizny z rurki wypływa czerwony płyn. Krew. Szybko zawiadomił o tym Hikari. Przerażona kobieta stworzyła wokół siebie i pacjentki coś na wzór ogromnego błękitnego sześcianu, przez którego nic nie było widać. Kordian zaczął płakać ze strachu. Suguki trzymała go, żeby nie upadł. Chłopak nie wiedział, ile minęło czasu. Magiczna kurtyna zniknęła. Hikari była wyczerpana. Blondyn zauważył, że klatka piersiowa Lisy unosi się i opada. Miał nadzieję, że wszystko już jest w porządku. Lekarka popatrzyła na niego i uśmiechnęła się.
— Już jest dobrze. Trucizna została w pełni usunięta z organizmu. Serce pracuje prawidłowo. Brak uszkodzeń w innych narządach. Teraz od niej zależy, kiedy się obudzi.
— Bardzo pani dziękuję. Ile mam pani zapłacić?
— Proszę mnie nie obrażać. To przyszła królowa Bloomworld. Zrobię wszystko, żeby ocalić to królestwo.
— Ale uratowała pani też mnie... Gdyby nie pani, już bym nie żył.
— Mów do mnie Hikari, Kordianie. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale czuję, że musiałam tak postąpić. Jesteś kimś ważnym dla Lisy.
— Jestem jej przyjacielem. Bratnią duszą.
— Współczuję wam. Tak młode osoby, a już dźwigają wielki ciężar.
— O czym pa... Hikari mówi? — Kordian był zakłopotany.
— Zrozumiesz w swoim czasie. Gdyby tylko coś się działo, od razu się ze mną skontaktujcie. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży. — Po wypowiedzeniu tych słów, rozpłynęła się w powietrzu. Anna podbiegła do córki i przytuliła ją. Dało się usłyszeć szloch.
— Bardzo się cieszę, że żyje.
— Będę cały czas przy niej.
— A lekcje? Kordian, nie możesz opuszczać szkoły.
— Dla Lisy zrobię wszystko. O notatki mogę poprosić znajomych. Mógłbym też jej czytać to co przerabiali. Tak jak ona mi czytała, jak byłem nieprzytomny.
— Pójdę poszukać Jamesa. — Suguki wtrąciła się do rozmowy. Założyła zimową kurtkę i buty. Zanim wyszła z domu, usłyszała dźwięk swojej komórki. Dostała wiadomość od Gabriela. Uśmiechnęła się pod nosem i zamknęła drzwi. Padający śnieg ograniczał widoczność. Sugu użyła mocy, dzięki której jej wzrok się poprawiał i nawet w tak trudnych warunkach mogła dostrzec i rozpoznać ludzi. W jej stronę szedł chłopak. Nastolatka ucieszyła się na jego widok. Gabriel. Zapomniała w jakim celu wyszła z domu. Suguki miała ochotę go przytulić i nie puścić, ale się powstrzymała. Przywitała się.
— Sugu? Wszystko dobrze? Wyglądasz jakbyś przebiegła maraton.
— Spokojnie, już jest wszystko okej.
— Widzę, że coś się dzieje.
— Nawet jakbym ci powiedziała, nie uwierzyłbyś mi.
— Tobie zawsze uwierzę. Chodźmy do kawiarni. Nie chcę żebyś zmarzła. — Suguki poczuła dziwne ciepło. Uśmiechnięta poszła za chłopcem.
— To jak? Powiesz mi co się dzieje? — Dziewczyna się zawahała.
— W moim życiu ostatnio się dużo działo. W moim kraju rządzi wróg. Jedyna osoba, która może go pokonać... Jest słaba. Powoli tracę nadzieję na odzyskanie mojego kraju.
CZYTASZ
Ametyst
FantasyKsiążek ze świata fantasy było już wiele. Każdy ich fan choć raz myślał o tym, jak bardzo chciałby się przenieść w magiczny świat. Ale co jeśli zostaniesz tam wciągnięty bez swojej zgody i możliwości powrotu do normalności? Lisa Bravethrouth miała t...