- Dzisiaj będziecie mieli trening sprawnościowy, taki jak na początku roku. - To usłyszeli następnego dnia, o 08:00 rano, gdy siedzieli w sali. - Tym razem będzie to w waszych strojach.
Gdy Aizawa to powiedział, każdy od razu się rzucił do drzwi, aby jak najszybciej być na dworze. Izuku i jego przyjaciele, jako jedyni się nie rzucili i szli powoli za klasą, co nie było dziwne, bo oni zawsze tak robią. Gdy doszli do szatni, musieli się rozdzielić, co nikogo nie zdziwi. Jak chłopcy przebierali się w szatni, Mineta zauważył dziurę do podglądania dziewczyn.
- Chłopaki! Chłopaki! Tutaj jest dziura do podglądania! - Był cały czerwony na twarzy, i wyglądał jakby zaraz miał dojść. Zaczął komentować ciała dziewczyn, ale po chwili dostał w oko słuchawką Jiro. Po dziesięciu minutach cała klasa spotkała się na boisku.
- Wiecie co macie robić, ale i tak wam powiem. - Zaczął monotonnie Aizawa. - Na początku rzut piłeczką, potem w dwuosobowych grupach będzie bieg na krótki dystans i to tyle, mniej niż na początku, ale nie myślę, żeby były one potrzebne.
Zaczęli podchodzić do miejsca numerkami z dziennika. Uraraka rzuciła nieskończoność, Tsuyu dwieście metrów, Shoto dwieście pięćdziesiąt trzy, Iida czterysta, a Izuku siedemset dwadzieścia cztery, przy użyciu swoich dwóch darów. Potem parami wybranymi przez nauczyciela biegali. Midoriya z Bakugo, Tenya z Sero, Todoroki z Momo, która dziwnym trafem wygrała, Ochaco z Ayoamą, a Asui z Miną. W tych grupach wygrał Dekusquad. Po tym, poszli na salę do ćwiczeń i mieli małe pojedynki. Niestety, na Izuku nie starczyło czasu, ale jemu to nie przeszkadzało, bo chciał tylko iść do domu, albo do bazy L.O.V. Po lekcjach, od razu poszli do bazy, tam dostali opierdol od Shigaraki'ego, że nie odpisują, a może im się coś stać, ale potem dodał, że jego to w sumie nie interesuje.
- Izuku, chodź na chwilę. - Zawołał Tomura swojego brata. Gdy ten wszedł do pomieszczenia, starszy chłopak zamknął drzwi i usiadł na krześle. - Powiedziałeś im?
- Jeszcze nie, a ty?
- Ta, tylko Dabi'emu i Kurogiri'emu.
- Okej, a teraz, kto ci zrobił malinkę? - Młody Shigaraki się uśmiechnął i na niego spojrzał.
- ... Powiem ci, jak ty mi powiesz kto tobie.
- Kurwa, zrobiłeś mi Uno Reverse Card, bez karty.
- Na trzy mówimy. Jeden, - Białowłosy powiedział "dwa", a Shigaraki "trzy". - Dabi.
- Todoroki. CO?! NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ! - Chłopak zaczął się śmiać. - A wy, ten, to coś poważnego? - Mówił przez śmiech.
- Ja u ciebie też, myślałem, że wy do siebie to jak kot z psem, a tu proszę. Nie jesteśmy niczym poważnym, niestety. - Końcówkę zdania dodał trochę ciszej. - Jego brat powiedział "słyszałem", ale nic nie zrobił. - A wy? To coś poważnego?
- Też niestety nie, chciałbym, ale on nie chce. Ta malinka to tylko po pijaku. Wiedziałeś, że on ma bardzo słabą głowę? Przelizał się ze mną po jednej wódce, zrobił mi malinkę, a potem - W jego oczach zbierały się łzy. - powiedział, że nie wie, jak ktoś może być w związku z tą samą osobą i, że to obrzydliwe. - Przytulił się w ramie Tomury i zaczął płakać. - A chwilę po tym powiedział, że kocha Momo.
- Tą prostytutkę z autostrady? Ja pierdole, gorzej wybrać nie mógł.
- Wiem, ale życie ssie, nigdy mnie nie lubili. - Otarł łzy i znowu usiadł. - Czaisz, że on jest od niej o sto procent silniejszy, ale i tak ona dzisiaj jakimś cudem wygrała z nim pojedynek? - Łzy znowu mu poleciały, a on się uśmiechnął. - No, koniec o mnie. Co tam u ciebie? - Przetarł twarz i mówił tak, jakby nic się przed chwilą nie stało.
- Podziwiam cię, naprawdę. Przeszedłeś tyle złych rzeczy, ale kurwa dalej idziesz naprzód. Nie poddajesz się, nawet jak ci dziwka z autostrady zawadzi drogę. - Izuku znowu się uśmiechnął. - A co u mnie? W sumie nic ciekawego. Otrułem trzy osoby w tym tygodniu, wiem, że jest dopiero wtorek. Ukradłem jakiś narkotyk, który usuwa dar, ale to już mamy, a z Dabim się przelizałem. No, to tyle.
- Dobrze dla ciebie, miałeś lepszy tydzień niż ja.
- Tak, zdecydowanie. - Przez chwilę panowała cisza, ale usłyszeli huk tłuczonego szkła. - Kurwa, na chwilę tych debili zostawić, to już cóż zrobią. - Szybko wstali i wybiegli z pokoju kierując się do baru. - CO SIĘ KURWA STAŁO?! NA CHWILĘ WAS ZOSTAWIĆ NIE MOŻNA, BO JUŻ COŚ ROZJEBIECIE!
- NIE NASZA WINA, ŻE TEN PRZYJEB SIĘ NACHLAŁ! - Krzyknęła Toga, pokazując Shoto, który szarpał się z Iidą i Dabi'm, aby ci go puścili. Tenya miał ranę najprawdopodobniej od szkła na ręce. Obok nich leżała roztrzaskana butelka po whiskey.
- Nie no, KURWA! TO MÓGŁ BYĆ KAŻDY ALKOHOL, K A Ż D Y! ALE NIE! MOJE ULUBIONE WHISKEY AKURAT!
- A weź, spierdalaj. - Bełkotał Shoto. Przyjaciele ledwo go rozumieli.
- Uspokoiłem się, ale jesteście debilami. - Podszedł do nich Izuku i jebnął chłopaka w bok szyi, a ten zemdlał. - Możecie go wziąć do mojego mieszkania, albo tutaj.
- Czy ty płakałeś? - Spytała się go Uraraka.
- Nie, rzęsy podlewałem. - Powiedział sarkastycznie i wyszedł z bazy, wyciszając telefon. - Nie wiem kiedy wrócę!
- Super, kurwa, kolejny problem. - Zaśmiał się Iida i dał Todoroki'ego na kanapę.
°~~°
Chłopak szedł ze łzami w oczach po lesie. Nie wiedział gdzie jest, ale wiedział, że nic mu się nie stanie, a jak coś mu się stanie, to nie będzie narzekał. Jak na złość, akurat się wywrócił i czuł, że skręcił kostkę.
- JA PIERDOLE! - Krzyknął i zmienił otoczenie na szpital. Wziął maść i bandaż i zrobił sobie okład. - Kocham moje szczęście. - Zaśmiał się, ale wstał i poszedł w mniej więcej stronę apartamentu. Gdy wyszedł z lasu, trafił na jakieś zadupie, gdzie nie ma nawet domków, ale jest ładna rzeka. - Będę tu więcej przychodzić. - Włączył telefon i poszedł z mapą do apartamentu.
CZYTASZ
(Nie) Normalni - Villian Dekusquad
FanfictionIzuku Midoriya, z pozoru miły i strachliwy dzieciak, który chce być bohaterem. Jednak kryje ze sobą straszny sekret... Chłopak pewnego dnia, podczas wycieczki szkolnej zostaję porwany. Ale czy na pewno? Jego przyjaciele - Ochaco Uraraka, Shoto Todor...