ROZDZIAŁ V

87 6 3
                                    

Gdy Izuku wrócił do apartamentu, nikogo w nim nie było, więc wymienił sobie bandaż i korzystając z okazji, zrobił sobie popcorn i poszedł do miejsca, o którym nie wie nikt oprócz Tomury. Czyli na dach, gdzie była mała kanapa, wielki biały materiał i projektor. Z ulic i innych budynków nie było tego widać.

Jak oglądał, telefon nagle połączył mu się z internetem i pokazał ile razy do niego pisali, albo dzwonili. Najwięcej razy pisał i dzwonił Shigaraki, bo napisał pięćdziesiąt sześć wiadomości i zadzwonił dwadzieścia trzy razy, a najmniej Todoroki, bo aż zero razy. Chłopaka to nie zdziwiło, ale bardzo zasmuciło. Nagle usłyszał wołanie z dołu. Słyszał głosy wszystkich swoich przyjaciół, nawet Shoto. Automatycznie ściszył dźwięk, aby go nie usłyszeli. Mimo wszystko, wiedział, że jego brat i tak tu wejdzie. I się nie mylił.

- Idoto, martwiliśmy się o ciebie. Gdzie byłeś? - Usłyszał po około dziesięciu minutach. Nie spojrzał w jego stronę, ale wiedział, że chłopak usiadł obok niego i był zmartwiony.

- Na spacerze. - Odpowiedział dalej oglądając.

- Nie zrobiłeś nic sobie? Nie zaatakowali cię czy coś?

- Skręciłem sobie kostkę, to tyle. - Wiedząc, że Shigaraki zaraz zacznie prawić mu morały jak to nie odpowiedzialny jest, po prostu kontynuował. - Wiedziałeś, że około dziesięciu kilometrów stąd na zachód jest ładna rzeka i polana?

- Czy ty próbujesz mi powiedzieć, że jebane dziesięć kilometrów szedłeś ze złamaną kostką?! - Izuku mu tylko przytaknął. - Czy ciebie do reszty pojebało?!

- Nie wiem, może. - Powiedział, wyłączając film. - Idziemy na dół? Zimno się robi.

- Ale tam odpowiesz mi na moje pytania, ok?

- Ta, jasne. - Odpowiedział i powoli wstał z kanapy, kierując się w stronę wejścia do budynku. Gdy zauważył, że nikogo nie ma blisko wejścia, po prostu wszedł. - Przybyłem! - Krzyknął, będąc w kuchni już z Shigaraki'm. Od razu wszyscy się tam zbiegli. - Na pytania odpowiem zaraz, dajcie mi coś zrobić do jedzenia. - Podszedł do lodówki po czym wyjął truskawki i borówki. Poszedł do salonu i usiadł na kanapie, czekając na resztę. - Teraz możecie zadawać pytania.

- Gdzie ty do chuja byłeś?! - Spytał Shoto.

- Od kiedy cię to kurwa interesuje, to po pierwsze. Po drugie, na ładnej polanie i w lesie.

- Dlaczego nie odbierałeś? Martwiliśmy się.

- Toga, wiesz, że jak chce być sam, to nie odpisuje nawet przez trzy dni.

- Ty masz bandaż? - Spytał Iida, patrząc na jego kostkę.

- Mam, kostkę skręciłem. Nie pytajcie jak, bo to jest, aż żałosne.

- Czyli jak ją skręciłeś? - Powiedział szczerząc się Dabi. Uwielbiał, jak ktoś sobie robi krzywdę w głupi sposób.

- Rozjebie cię, ale po prostu się wyjebałem. O gałąź. - Zauważył twarz Dabi'ego, więc powiedział. - Jeśli się zaśmiejsz, nie będziesz miał wszystkich zębów.

°~~°

- Midoriya! Po raz trzeci w tym miesiącu masz coś nie tak z ciałem. - Mówił poirytowany nauczyciel o 8:00 następnego dnia. - Jeśli dalej tak pójdzie, będziemy musieli pojechać do ciebie do domu i zobaczyć co się tam dzieję. - To usłyszał chłopak rano na lekcji treningowej.

- Aizawa Sensei! - Zaczął Iida. - Jestem pewny, że gdyby u Deku działo się coś nie tak w domu, to by pana poinformował! - Wykrzykiwał machając rękoma.

- Nie odzywaj się nie pytany.

- Przepraszam Sensei!

- Mimo wszystko, myślę, że Iida ma rację, Kero. Gdyby Deku miał problemy, powiedziałby o tym nam, albo panu. - Broniła chłopaka Tsuyu, bo nie chciała, aby chłopak został wydany.

- Mają rację, ale im tego nie przyznam. - To usłyszał młody Shigaraki, gdy przeczytał myśli swojego nauczyciela.

- Jebany Deku i jego przydupasy! Wszystko im uchodzi na sucho! Ale ja wiem, że oni coś kombinują! - Za to tak myślał Bakugo.

- Och, no nie zesraj się wściekły pomeranianie. - Powiedział Izuku pod nosem, ale Dekusquad który to słyszał, krótko się zaśmiał. Reszta spojrzała się na nich, jak na debili.

- Może podzielicie się z klasą co was tak bawi?

- Przepraszamy Aizawa Sensei! - Próbował wytłumaczyć ich Tenya, ale sam nie mógł wytrzymać, aby się nie zaśmiać.

- Wracając, jeśli jeszcze raz coś się stanie Midoriyi, będziemy zmuszeni usunąć go z U.A, bo jako bohater nie może tak często mieć czegoś złamanego albo skręconego. - Powiedział bardzo poważnie, patrząc na zszokowaną twarz Dekusquad.

- Pan sobie żartuje, prawda? - Powiedział "zrozpaczony" chłopak, który tak naprawdę się cieszył.

- Nie żartuje. Nie możemy pozwolić, aby taki ktoś był bohaterem.

- Jesteś kurwa żałosny. Nawet nie wiesz, jak mi zniszczyłeś marzenia. - Izuku już nie wytrzymał i jego "zła" osobowość dała o sobie znać. Po tym co powiedział, po prostu wyszedł. Dobrze wiedział co się wydarzyło i bardzo się cieszył. Wiedział, że popełnił błąd, ale i tak się cieszył. Wychodząc za mury szkoły, napisał do Kurogiri'ego, aby zrobił portal na górce niedaleko budynku, aby ten mógł przejść niezauważalnie.

- Co się stało, że wyglądasz na wkurwionego i jednocześnie uradowanego z siebie? - Spytał się Twice, gdy go tylko zobaczył.

- No to zaczęło się od tego... - I zaczął opowiadać to, co się dzisiaj stało. Nie ukrywał, że był z siebie dumny. - I wtedy napisałem do pana dymka.

- Ty jesteś debilem czy mądrym debilem? - Spytał Tomura.

- To znaczy? Przecież mnie nie wyjebią, mogę zawsze udawać, że mnie Toga zaatakowała i się we mnie zamieniła. - Powiedział jakby było to logiczne.

- A jak sprawisz, że w to uwierzą? - Spytała się go Himiko.

- Przez mój plan w to uwierzą.

- Jaki plan?

- Sprytny. Nie no, jak nie uwierzą, to Iida zrobi proste łubu dubu i oni mają zmienione myśli, że Mineta tak powiedział i boom! Nie ma go w szkole! Każdy się cieszy i jest super.

- ... Ty w to naprawdę wierzysz? - Spytała się go Uraraka, która nagle pojawiła się z resztą.

- A! KURWA DEMON! A, to tylko wy, ale tak, wierzę w to. - Powiedział popijając whiskey. - Szczyny, moje było lepsze, ale KTOŚ mi musiał je stłuc.

- Kto je stłukł? - Spytał niewiedzący Shoto.

- Debil czy debil? Ty je stłukłeś, jak się wczoraj najebałeś.

- Czekaj, serio?! Myślałem, że mi się to tylko śni, bo myślałem, że byś mnie zabił jakbym je rozwalił. - Powiedział, drapiąc się po karku.

- Uwierz mi chciałem, ale coś mnie powstrzymało.

- Miłość. - Stwierdził cicho starszy Shigaraki, którego nikt nie słyszał.

- Dobra, debile. - Powiedział nagle Twice. - Musimy obmysleć NORMALNY i DZIAŁAJĄCY plan, aby nie wyrzucili Izuku ze szkoły, bo nie chcemy, aby naszego ulubionego szpiega wyrzucili.

- Ha! Dajecie mi po 100 yenów, bo mówiłem, że jestem ulubionym! - Oznajmił uradowany chłopak, biorąc od swoich przyjaciół pieniądze, które po chwili schował.

(Nie) Normalni - Villian DekusquadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz