ROZDZIAŁ VIII

68 6 0
                                    

Tydzień po randce Dabi'ego z Shigaraki'm, nie działo się nic ciekawego. Jedynie Todoroki zaczął pić jeszcze więcej alkoholu, a na dodatek, zaczął chodzić z Momo. Izuku spędzał mniej czasu ze swoim bratem i przyjaciółmi i też zaczął pić.

Mimo, iż nic się nie działo, każdy czuł się inaczej. W lepszy i ten gorszy sposób. Toga, zaczęła spotykać się z jakąś dziewczyną, Tsu zaczęła flirtować z Ochaco, Iida dalej był sam, Tomura i Dabi spędzali ze sobą praktycznie cały czas, a młody Shigaraki? Powrócił do swoich dwóch nałogów. Palenia i samookaleczenia się. Robił to, gdy nikt nie patrzył, czyli codziennie. Nikt już mu prawie nie poświęcał uwagi, a na dodatek zmarła jego matka. Nie miał z nią dobrego kontaktu, ale sam fakt, że osoba która była z nim od początku zmarła go bolał. Gdy powiedział o tym swojemu bratu, ten się nie przejął. Nie miał mu tego za złe, przecież praktycznie jej nie znał.

Teraz, czyli o dwudziestej drugiej w piątek, siedział w swoim pokoju i ciął sobie łydki, pijąc alkohol. Był bardzo pijany, że ledwo wiedział co się obok niego dzieję. Nie był z tego dumny, ale to był ten dzień, kiedy czuł się najgorzej. Nie dość, że Shoto, wstawił zdjęcie jak całuję Momo, w jego i Izuku ulubionej restauracji, to na dodatek nikogo nie było w apartamencie, więc nie mógł z nikim porozmawiać. Gdy się samookaleczał, usłyszał pukanie do drzwi.

- Izuku, otwórz mi drzwi, chce iść spać! - Usłyszał wołanie chłopaka z heterochromią. Szybko zabandażował nogę i schował butelkę wódki, która się wylała.

- Kurwa. - Przeklnął, ale otworzył drzwi. - Co tak wcześnie dzisiaj? I czemu kurwisz alkoholem?

- Ta dziwka, - Zaczął mówić po czym usiadł na łóżku. - powiedziała mi, że jestem jebanym alkoholikiem i, że gdybym nie miał pieniędzy to, by nawet na mnie nie spojrzała. I piłem, bo się wkurwiłem.

- Czyli zerwaliście? - Spytał się białowłosy i też usiadł.

- Nie, - To jeszcze bardziej złamało jego serce. - dalej ją kocham i wiem, że ona mnie też. A tak z innej beczki, to czemu tu śmierdzi alkoholem?

- Też piłem i jestem tak najebany, że niczego nie będę jutro pamiętać.

- Ta, ja też. - Ściągnął koszulkę, położył się i po chwili poczuł, jak Izuku się do niego przytula.

- Jeśli nie czujesz się komfortowo to przestanę.

- Nie, jest dobrze. - Uśmiechnął się i jeszcze bardziej w niego wtulił. - Dobranoc, słońce. - Powiedział po chwili, myśląc, że Izuku już śpi.

- Dobranoc.

°~~°

Młody Shigaraki się obudził, tak jak przypuszczał, nie pamiętał nic. Leżał próbując sobie coś przypomnieć, gdy nagle poczuł jakieś ramiona na sobie. Można powiedzieć, że się do tego przyzwyczaił, bo często się tak budzili, jednak teraz mu coś nie pasowało. Odwrócił się w stronę chłopaka i zauważył, że ten nie ma na sobie żadnych ubrań. Szybko zasłonił go kołdrą i sam spojrzał na siebie. Też nie miał ubrań.

- Kurwa. - Pomyślał i szybko wyszedł z łóżka.

Ubrał się i pomaszerował do kuchni. Zrobił śniadanie dla wszystkich po czym spowrotem wszedł do swojego pokoju. Obudził Shoto i kazał mu się ogarnąć. Nie obyło się bez pytań, dlaczego nie ma ubrań.

- Masz pewnie dużo pytań, rozumiem to, ale najpierw powiedz mi, czy cokolwiek pamiętasz?

- Nie, ty? I odpowiedziałeś mi na moje jedno pytanie.

- Świetnie ani ja, ani ty nic nie pamiętamy.

- Dlaczego nie miałem ubrań?

- No, kurwa pomyśl. - Powiedział ironicznie Izuku i cieszył się, że ma wyciszane ściany w domu.

- Chce ci tylko powiedzieć, że to nic dla mnie nie znaczyło. Nie kocham cię, ani nie chce z tobą być. Mam swoją dziewczynę, którą kocham. A to? To był tylko jedno razowy wybryk. - Powiedział Todoroki, lekko się uśmiechając. Czerwonookiemu pękło serce.

- Jesteś kurwa żałosny. Nienawidzę cię. - Chłopakowi lekko poleciały łzy, a potem dał z liścia swojemu przyjacielowi.

- Dlaczego się tak zachowujesz?! I tak cię nie kocham, ani ty mnie!

- I tu się mylisz! Ja cię kurwa kocham! - Wykrzyczał i następnie wyszedł z pokoju.

Gdy wyszedł z pokoju, szybko założył kurtkę i buty, po czym wyszedł z apartamentu do bazy ligi. Nie interesowało go, czy jego brat śpi czy też nie. Potrzebował go tu i teraz. Jak wszedł do bazy, nawet nie przywitał się z Kurogiri'm, co już znaczyło, że coś się stało. Wbiegł do pokoju Shigaraki'ego i tak jak myślał, jego brat spał. Na szczęście sam.

- Kurwa, wstawaj. - Trząsł nim i czekał, aż się obudzi.

- Ja pierdole, już wstaję. - Powiedział po około pięciu minutach. - Czego dusza pragnie? - Izuku tylko usiadł na łóżku, wtulił się w niego i zaczął płakać mocniej. - Ło, ło, ło, kto skrzywdził mojego małego braciszka?

- Todoroki. - Powiedział przez łzy.

- Jebaniutki, co znowu zrobił? - Spytał, tuląc Izuku.

- Wykorzystał mnie jak szmatę i tak samo potraktował...

- No zajebe gnoja! Co dokładnie zrobił.

Młody Shigaraki zaczął mu wszystko tłumaczyć, bo pamiętał wieczór, ale nie pamiętał tego, jak uprawiali sex. Opowiadał tak trzydzieści minut, z krótką przerwą, bo musiał wysmarkać nos.

- Mam jeszcze bardziej ochotę tego chuja zabić. Nie dość, że ostatnio zmarła nasza matka i on o tym wie, nie poświęca ci czasu, ma kurwa dziewczyne, to teraz cię traktuje jak zwykłą prostytutkę.

- Ty też mi nie poświęcasz czasu. - Wymamrotał chłopak.

- Wiem, Izuku, przepraszam cholernie przepraszam.

- Nie musisz, wiem, że masz teraz swoją drugą połówkę i nie musisz mi poświęcać całego czasu.

- Cieszę się, że to rozumiesz, ale proszę, obiecaj mi, że nie powrócisz do cięcia się.

- Nie mogę ci tego obiecać, bo już do tego wróciłem. - Wtulił się w niego bardziej, bo bał się jego reakcji.

- Kurwa, debilu. - Mieli na siebie takie przezwiska. Młodszy był debilem i agentem IQ 007, a starszy również debilem i chodzącą niszczarką. - Nie rób tego, to, że zadasz sobie ból fizyczny nie sprawi, że ból psychiczny zniknie, naprawdę. Samookaleczenie to najgorsze gówno jakie istnieje. Jeśli masz problemy to porozmawiaj z kimś, a nie robisz sobie blizny. Później będziesz żałować.

- Tak, wiem, ale ja po prostu nie mogę przestać, plus wolę ból fizyczny niż psychiczny.

- Nie możesz tego robić, naprawdę. Jeśli zobaczę u ciebie jakiekolwiek jeszcze rany od żyletki, to przysięgam, że zrzucę cię z dachu. - Izuku się zaśmiał, a jego brat cieszył się, że go uszczęśliwił.

- Dobrze, wierzę ci. - Wstał i wyciągnął z kieszeni żyletkę. - To moja jedyna, zniszcz ją. - Podał mu i po chwili na ziemi był widoczny proch. - Auć, nawet już ją nazwałem.

(Nie) Normalni - Villian DekusquadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz