5. Bo im chodzi o mnie, a nie o was

224 13 0
                                    

Byłam w białym pomieszczeniu, rozejrzałam się po pomieszczeniu, zobaczyłam dwoje dzieci bawiących się ze sobą, byli to chłopczyk i dziewczynka. Chłopiec wyglądał na dziesięć lat, a dziewczynka na osiem.

- Podasz mi czerwonego klocka? - zapytała dziewczynka chłopca.

- A co się mówi? - zapytał chłopiec.

- Proszę Theo - powiedziała dziewczynka, zmarszczyłam czoło ze zdziwienia.

- No to masz - powiedział chłopiec i podał dziewczynce klocka.

- Myślisz, że kiedyś stąd wyjdziemy? - zapytała dziewczynka.

- Nie tak głośno, bo usłyszą - szepnął chłopczyk, byłam zdezorientowana. Do pomieszczenia weszli uzbrojeni mężczyźni, prawdopodobnie  po rodzeństwo, dzieciaki pisnęli przestraszeni.

- Wystarczy zabaw, James zaprowadzi cię do pokoju Theo, a ty Lilith pójdziesz ze mną - powiedział mężczyzna, który złapał dziewczynkę za nadgarstek, ona zaczęła się wyrywać i nawoływać imię chłopca, zniknęli za drzwiami.

Podniosłam się szybko oddychając, byłam zdezorientowana, co to do cholery było?.

- Właśnie miałam cię budzić, wszystko okej? - zapytała Alison z troską.

- Tak, ubiorę się tylko - powiedziałam, ona kiwnęła niepewnie głową i wyszła. Wstałam, wzięłam ciuchy i się przebrałam, wzięłam swoje rzeczy i zeszłam na dół do kuchni gdzie dziewczyny już siedziały.

- Chcesz tosty? - zapytała Lydia.

- Tak - powiedziałam i usiadłam przy stole.

- Mówiłaś Theo o spotkaniu? - zapytała Alison.

- Nie będzie go prawdopodobnie - oznajmiłam i podziękowałam za tosty.

- Niby dlaczego? - zapytała Malia kpiącym głosem, przewróciłam oczami.

- Bo pracuje - powiedziałam i wzięłam tosta do ust.

- A nie idzie dopiero wieczorem? - zapytała Lydia.

- Nawet nie wiem czy w ogóle będzie przebywał w domu, wziął pracę na dwadzieścia cztery godziny, a te siniak to bójka w klubie - powiedziałam.

- Możemy wam jakoś pomóc? - zapytała Alison.

- Raczej nie, no nie ważne zbierajmy się, bo się spóźnimy - powiedziałam i wstałam. Zebrałyśmy się i wyszłyśmy z domu, weszłyśmy do samochodu Lydii, która prowadziła i odjechałyśmy.

***

Od Stiles:

Tęsknie za tobą diablico - napisał, uśmiechnęłam się. Od ostatniego spotkania nawet ze sobą nie rozmawialiśmy, to trudne kiedy ukrywa się związek i do tego w trójkę.

Do Stiles:

Ja też - napisałam.

Od Stiles:

Spotkamy się dzisiaj? Ale sami bo Void powiedział, że ma coś do załatwienia - zdziwiłam się.

Do Stiles:

Że on ma coś do załatwienia?, co on może robić w ukryciu? - zapytałam.

Od Stiles:

Nie mam pojęcia, ale to jego sprawa, ufam mu więc... 

Do Stiles:

Po zebraniu ze stadem 

Od Stiles:

What are we playing?Stiles Stilinski / Void StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz