Minęły dwa dni od moich snów i dowiedzeniu się całej prawdy, ciągle chodzę nieprzytomna i nie mogę się na niczym skupić. Siedzę ciągle w moim pokoju i próbuje ułożyć sobie w głowie to co się dowiedziałam. Stiles i Void kilka razy próbowali się do mnie dodzwonić, ale zawsze ignorowałam i odrzucałam połączenie. Chciałam zostać sama, ale w głębi duszy wiem, że to najgorsza rzecz jaką mogę robić.
- Zrobiłem obiad - powiedział Peter wchodząc do mojego pokoju z talerzem w ręce.
- Nie mam ochoty - powiedziałam bawiąc się swoimi palcami nawet na niego nie patrząc.
- Siedzisz w tym pokoju dwa dni, nie wychodzisz, nie jesz, nie pijesz i z nikim nie rozmawiasz, Lilith - oznajmił.
- Potrzebuje świętego spokoju - powiedziałam obojętnie.
- A ja potrzebuje znowu usłyszeć twój pyskaty język - rzekł, spojrzałam na niego.
- Zrobiłam sobie wolne - oznajmiłam oschle i położyłam się przykrywając siebie kołdrą.
- Zostawię ci obiad i masz go zjeść - powiedział stanowczo, położył talerz na szafce nocnej i wyszedł z pokoju, przewróciłam oczami i zamknęłam je rozluźniając się i zasnęłam.
***
Otworzyłam oczy, usiadłam zdziwiona kiedy zobaczyłam Stilesa i Voida.
- Co wy tu robicie? - zapytałam.
- Nie odpisujesz, nie odbierasz od nas telefonu więc postanowiliśmy sami do ciebie przyjść i sprawdzić co się z tobą dzieje - powiedział Stiles, był poważny co u niego nie jest codzienne.
- Nic mi nie jest, możecie sobie iść - oznajmiłam i z powrotem położyłam się.
- Theo nam powiedział Lilith, tego co nie byłaś w stanie nam powiedzieć przez te dwa pieprzone dni - powiedział zły Void.
- Macie do mnie o to pretensje? Jak tak to się wynoście - rzekłam i odwróciłam się do nich plecami, po moim policzku spłynęła samotna łza. Poczułam jak materac się ugina, poczułam ręce na swoich biodrach, Stiles posadził mnie na swoich udach, a Void klęknął na łóżku przede mną, Void wytarł mój mokry policzek i go pogładził.
- Przepraszam, nie chciałem byś to tak zrozumiała - powiedział Void i musnął moje usta.
- Martwimy się o ciebie, Theo, całe stado, nie odzywasz się do nikogo od dwóch dni i w ogóle nie wychodzisz z pokoju - powiedział Stiles całując mnie w skroń.
- Rozumiemy, że przechodzisz załamanie tego czego się dowiedziałaś, ale nie musisz przechodzić tego sama - oznajmił Void, uśmiechnęłam się lekko.
- Naprawdę was przepraszam - powiedziałam złamanym głosem.
- Już cichutko nie płacz rozumiemy to - powiedział Stiles.
- Jak tu weszliście tak w ogóle? - zapytałam cicho.
- Nikogo nie było skarbie, jadłaś coś w ogóle? - zapytał Stiles.
- Peter mi przyniósł obiad, ale byłam wtedy wkurzona więc go zignorowałam i poszłam spać - oznajmiłam, a oni oby dwoje ciężko westchnęli.
- Pójdę ci zrobić coś do jedzenia, mam nadzieje, że nikogo nie będzie, bo tłumacząc się na sto procent coś spieprzę - powiedział Stiles i wyszedł z pokoju, a ja parsknęłam śmiechem.
- Chodź do mnie mała - powiedział Void wystawiając ręce, z ochoczą wtuliłam się w niego siadając na jego udach.
- Lepiej ci? - zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową i na niego spojrzałam.
- O wiele lepiej, chyba jednak potrzebowałam towarzystwa szczególnie waszego - powiedziałam, a on się uśmiechnął.
- Nie możesz myśleć, że sama dasz sobie radę, że jesteś sama - powiedział.
- Wiem, kocham cię - oznajmiłam całując go krótko w usta.
- Ja ciebie też - powiedział, a w tej chwili do pokoju wszedł Stiles z talerzem na którym pyły kanapki.
- Na szczęście nikogo nie było, ale na nic innego nie było mnie stać z produktów z waszej lodówki - oznajmił wesoło podając mi talerz z kanapkami.
- Dziękuje - powiedziałam i podniosłam się by go pocałować. Void posadził mnie tak bym usiadła między jego nogami opierając się o jego klatkę piersiową. Stiles położył się obok nas splatając nasze dłonie i zaczął moją dłoń gładzić kciukiem.
- Co dalej chcesz zrobić? - zapytał Void, wzięłam do ust kanapkę i ją przełknęłam.
- Obecnie próbuje przywrócić pamięć Theo, już próbowałam, ale się nie udało - powiedziałam.
- Nie sądzisz, że Theo zareaguje tak samo jak ty? - zapytał Theo.
- Nie, jest silniejszy ode mnie, a po za tym denerwuje go ta niewiedza o naszym życiu, ta głupia luka w pamięci - oznajmiłam.
- Jesteś tak samo silna, ale trochę załamana, masz do tego prawo patrząc na to czego się dowiedziałaś, pamiętaj o tym - oznajmił Void, odłożyłam talerz schodząc z ud Voida i usiadłam na łóżku.
- Wiem, przyśniły mi się wczoraj trzy sny, pierwszy sen było tym jak szłam na badania z moją matką, nie chciałam tam iść i powiedziałam, że to boli, ale ona nie słuchała, kazała mi się nie mazać, weszliśmy do pomieszczenia, zapinała do mojej głowy kable, powiedziała, do mnie Liliana, odezwałam się i powiedziałam, że nazywam się Lilith, uderzyła mnie. Powiedziała, że jeśli usłyszy mój krzyk czy płacz to nie zobaczę Theo, odpowiedziałam wtedy dobrze mamo, ale ona powiedziała, że bym nie nazywało ją tak bo na to nie zasługuje i może będzie ze mnie dumna jak badania wyjdą pomyślnie. Badania się zaczęły, a ja czułam tylko wielki ból w mojej głowie, miałam sześć lat - powiedziałam pod koniec załamał mi się głos.
- Wspomnienia - stwierdził Void, pokiwałam twierdząco głową, a Stiles pocałował mnie w skroń tuląc do siebie.
- Nie musisz tego nam mówić jeśli to cię boli, daj sobie z tym czasu - powiedział Stiles.
- Chce się wygadać, może to mi pomoże się z tym pogodzić. Drugi sen był o bliźnie którą mam na szyi i o tym, że James obiecuje, że ja i Theo z nim zamieszkamy - oznajmiłam i podniosłam włosy odsłaniając kark, oboje przejechali po mojej bliźnie przez co przeszedł mnie dreszcz.
- Wiesz skąd ta blizna? - zapytał Void.
- Szarpałam się kiedy chcieli wyciągnąć mi przypięty kabel na karku, po prostu go wyrwali, ranę zszyli - wytłumaczyłam.
- To popaprane - rzekł Stiles.
- Bardzo, a ostatni sen był o ucieczce, uciekliśmy razem z Jamesem, ale kiedy byliśmy daleko od budynku, powiedział przepraszam i więcej już nie pamiętaliśmy - powiedziałam.
- Ten James to ten alfa, prawda? - domyślił się Stiles.
- Tak, ale nie wiem dlaczego chciał bym zdecydowała - oznajmiłam.
- Na pewno się tego dowiemy - powiedział Void, a ja się uśmiechnęłam. W tej chwili usłyszałam dźwięk sms'a, spojrzałam na Stilesa.
- Scott chce się ze mną spotkać, muszę iść - powiedział Stiles.
- Ja też muszę iść - powiedział Void.
- Okej - oznajmiłam, oboje pocałowali mnie w czoło i wyszli, westchnęłam i w końcu wzięłam się rozpakowywanie rzeczy.
***
Usłyszałam dźwięk z dołu, co mnie zdziwiło, bo chłopaki napisali mi, że prawdopodobnie później pojawią się w domu. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół, zobaczyłam kobietę.
- Kim jesteś? - zapytałam.
- Miło cię widzieć Liliano, nie przywitasz się ze swoją matką? - zapytała, a ja myślałam, że nie może być gorzej.
CZYTASZ
What are we playing?Stiles Stilinski / Void Stiles
FanfictionLilith Raeken nie miała łatwo w życiu jednak miała przy sobie brata, przyjaciół i dwie z najważniejszych osób w jej życiu, ale czy tak zostanie na długo? Rozpoczęcie: 01.04.2023 Zakończenie 12.06.2023 Sceny +18 Okładka robiona przez: @Wiktoriaa634