Zeszliśmy na dół i czułam, że Scott był zestresowany i zdenerwowany.
- Mamo, idziemy do Lydii na maraton filmowy - powiedział Scott do Melisy nawet nie patrząc na swojego ojca.
- O nie, nigdzie z nią nie pójdziesz - powiedział Raphael wskazując na mnie, założyłam ręce na piersi patrząc na niego z uniesioną brwią.
- A ty nie masz nic do gadania - powiedział Scott, uśmiechnęłam się.
- Przestań Rapheal, Scott może przyjaźnić się z kim chce, a ty nie będziesz o tym decydował - powiedziała stanowczo Melisa.
- Widzisz jak ona się odzywa?, ma na niego zły wpływ - oznajmił Raphael.
- A pan chyba chce mieć kolejny raz złamany nos - odezwałam się, ojciec Scotta spojrzał na mnie zdziwiony, a Melisa nawet nie próbowała ukrywać uśmiechu.
- Co powiedziałaś? - zapytał, przewróciłam oczami.
- Jest pan stary, ale nie myślałam, że aż tak głuchy, pa Melisa - powiedziałam, pociągnęłam Scotta i wyszliśmy z jego domu, spojrzałam na niego i oboje wybuchliśmy śmiechem idąc do samochodu.
- Co was tak śmieszy? - zapytał Stiles, kiedy weszliśmy do samochodu, ja siedziałam z Voidem z tyłu, a Scott usiadł z przodu.
- Znowu Li dała popalić mojemu ojcu - oznajmił Scott.
- Co tym razem? - zapytał Stiles.
- Powiedziałam mu, czy chyba chce mieć kolejny raz złamany nos, był zaskoczony i zapytał się co powiedziałam, a ja odpowiedziałam, że jest stary, ale nie myślałam że, aż tak głuchy - wyjaśniałam i oparłam głowę o ramię Voida.
- Co raz bardziej masz mocniejsze argumenty - powiedział Void.
- To tylko moja część - powiedziałam.
- O boże - mruknął Stiles, kopnęłam jego fotel, przeklnął pod nosem, ale nic się nie odezwał skupiając się na drodze.
***
- Czekaliśmy tyko na was - powiedziała Lydia, mamy przejebane.
- Tylko nie krzycz, nasze uszy, a szczególnie ich by pękły - odezwał się Stiles, idiota.
- Sugerujesz coś Stiles? - zapytała zakładając ręce na piersi.
- Wiecie co, może już wejdźmy i nie przedłużajmy - powiedziałam ratując Stilesa od kłótni, Lydia wpuściła nas i razem weszliśmy do salonu gdzie byli wszyscy.
- Sami się spóźniliście - powiedział Theo.
- Zamknij się, sam sobie zbieraj tą dwójkę, a później jeszcze Scotta - powiedziałam i westchnęłam teatralnie siadając na kanapie, cała wspomniana trójka popatrzyła na mnie urażona.
- Teraz to przegięłaś - oznajmił Stiles, uśmiechnęłam się chytrze i wystawiłam w ich stronę dwa środkowe palce. Alison złapała moje dłonie i je złapała opuszczając je, popatrzyłam na nią smutno.
- Czemu to zrobiłaś? - zapytałam z wyrzutem, pokręciła rozbawiona głową.
- Wybraliśmy wszyscy i wścieli, skupcie się już i bądźcie cicho - powiedziała Lydia, włączyła film i zajęliśmy się oglądaniem.
***
Od drugiej części filmu nie mogłam się skupić, myślałam nad tym, że muszę powiedzieć im o tym, że zabiłam Rose, boję się tego jak zareagują. Scott przyjął to dobrze, ale nie wiem jak z innymi jak im powiem. Wzięłam głęboki wdech,, wstałam i zastopowałam film przerywając im oglądanie.
- Czemu zastopowałaś? - jęknął Liam, a wszyscy na mnie spojrzeli, spojrzałam ukradkiem na Scotta, po chwili zorientował się co chce zrobić i uśmiechnął się do mnie pocieszająco.
- Muszę wam coś powiedzieć i proszę byście dali mi się wytłumaczyć - powiedziałam.
- Co? - zapytał Isaac.
- Dwa dni temu zabiłam Rose - oznajmiłam, ich wyraz twarzy wyrażał szok zaskoczenie, postanowiłam kontynuować.
- Wracałam wtedy z klubu, pojawiła się Rose, powiedziałam, żeby zostawiła nas w spokoju i wyjechała z Beacon Hills, chciała zabawy i zaczęły mnie bić. Czułam, że moja moc jest na skraju wybuchu, chciałam od niej odejść więc odwróciłam się, ale usłyszałam dźwięk miecza, kiedy się odwróciłam wbiłaby mi miecz w brzuch, ale moja moc odepchnęła ją na budynek, złamała kark i kręgosłup, nie oddychała i no nie żyła - wyjaśniałam i na nich spojrzałam, Stiles wstał i wyszedł z domu Lydii.
- Pójdę po niego - oznajmił Void i wyszedł.
- To nie wina Lilith, broniła się - powiedział Scott broniąc mnie.
- Wiemy po prostu jesteśmy trochę w szoku - oznajmiła Lydia, a inni pokiwali twierdząco głowami zgadzając się z nią przez co mi trochę ulżyło.
- Przynajmniej mamy ją z głowy - powiedziała Malia.
- Rozumiemy to, że zrobiłaś to w obronie - oznajmił Theo, uśmiechnęłam się.
- Dziękuje, pójdę zobaczyć co ze Stilesem - powiedziałam, wstałam i wyszłam z domu Lydii, Void i Stiles opierali się o Jeepa, podeszłam do nich powoli.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam, oboje na mnie spojrzeli, Void wystawił w moją stronę dłoń, złapałam ją, a on przyciągnął mnie do siebie łapiąc od tyłu moją talię całując w skroń.
- Stiles, błagam powiedz coś - powiedziałam błagalnie.
- Po prostu jestem w szoku - oznajmił.
- To mi nie pomaga - rzekłam i zaśmiałam się bez krzty radości.
- Przepraszam, po prostu musiałem to przemyśleć, ale zabicie Rose nie jest twoją winą Li broniłaś się - powiedział i pocałował mnie krótko w usta, pokiwałam głową.
- Możemy już wrócić do loftu?, mam trochę już dość dzisiejszego dnia - oznajmiłam.
- Pewnie, jeśli tylko chcesz tylko pójdę powiedzieć reszcie, że wracamy - powiedział Stiles i odszedł od nas.
- Jak się czujesz? - zapytał Void odwracając mnie do siebie łapiąc za biodra, położyłam swoje dłonie na jego karku.
- W porządku - skłamałam, czułam się fatalnie, pieprzone wyrzuty sumienia.
- Nie musisz udawać przy nas silnej kochanie, wiem, że nie jest w porządku - powiedział to mnie złamało, wybuchłam płaczem.
- Ciii, jestem tutaj - powiedział bardziej mnie do siebie przyciągając.
- Li - powiedział Stiles podszedł do mnie, założył mój kosmyk włosów za ucho, spojrzałam na niego, Void mnie puścił, a ja wtuliłam się w Stilesa.
- Hej, nic się nie stało - powiedział uspokajając mnie Stiles.
- Możemy już jechać? - zapytałam drżącym głosem.
-Tak - oznajmił Void, Stiles mnie puścił całując w czoło i wytarł moje mokre policzki od łez, kiedy wsiedliśmy do samochodu, Void posadził mnie na swoich kolanach, wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy zasypiając.
***
Kiedy się obudziłam, czułam się lepiej, potrzebowałam takiego wyrzucenia z siebie tych emocji.
- Jak się czujesz? - zapytał Stiles, spojrzałam na niego zaspana.
- Za chwilę pogadamy, jeszcze nie jestem przytomna - oznajmiłam, usiadłam i rozciągnęłam się.
- Czyli humor dopisuje - skomentował Void.
- Naprawdę czuje się lepiej, dziękuje - powiedziałam.
- Nic przecież nie zrobiliśmy - rzekł Stile zdziwiony, pocałowałam ich oboje krótko w usta.
- Wystarczy, że przy mnie jesteście, kocham was - powiedziałam.
- My ciebie też - powiedzieli.
CZYTASZ
What are we playing?Stiles Stilinski / Void Stiles
FanfictionLilith Raeken nie miała łatwo w życiu jednak miała przy sobie brata, przyjaciół i dwie z najważniejszych osób w jej życiu, ale czy tak zostanie na długo? Rozpoczęcie: 01.04.2023 Zakończenie 12.06.2023 Sceny +18 Okładka robiona przez: @Wiktoriaa634