6. Boję się

200 11 2
                                    

- Więc idziesz na tą randkę? - zapytała zaskoczona Lydia.

- Nie mam wyjścia, muszę się czegoś o nich dowiedzieć - oznajmiłam.

- Scott jak i reszta nie będą zadowoleni, ja też nie jestem - powiedziała.

- Dlatego nic im nie powiesz, obiecaj - powiedziałam.

- Dobra, ale uważaj na siebie i miej przy sobie telefon - rzekła.

- Zawsze, pa - powiedziałam i się rozłączyłam. Tak bardzo nie chciałam iść, ale robię to dla dobra swojego i stada. Theo oczywiście nie było, nie widziałam go dwa dni, ale wiem, że wychodzi do pracy. Usłyszałam dzwonek do drzwi, podeszłam i otworzyłam.

- Hej, ślicznie wyglądasz - powiedział Matt.

- Dziękuje - powiedziałam, wcale nie miałam na sobie tylko bluzy i jeansów, wcale.

- Idziemy? - zapytał.

- Tak - powiedziałam, zamknęłam drzwi i podeszliśmy do jego motoru.

- Chyba nie boisz się jeździć motorem? - zapytał, świetnie, że zapytałeś o to wtedy kiedy przyjechałeś już na motorze.

- Nie, nie boję się - powiedziałam i oboje wsiedliśmy na motor.

- Złap mnie mocno - oznajmi, z skrzywieniem na twarzy objęłam go w pasie i odjechaliśmy.

***

To była najgorsza niby randka w kinie jaką miałam, wybrał film dokumentalny. Jak szłam z Voidem i Stiles to oni chociaż wybierali filmy akcji, które komentowali jak dzieci, ale to w nich mi się podoba, nie udają.

- Jak ci się podobał film? - zapytał Matt kiedy wyszliśmy z kina.

- Nie moje klimaty, ale był w porządku - oznajmiłam, wcale nie był.

- Przejdziemy się? - zapytał.

- Gdzie? - zapytałam.

- W stronę lasu - oznajmił.

- Lasu? Po co? - zapytałam.

- Po prostu się przejść, nic ci nie zrobię spokojnie - rzekł, wiedziałam, że coś kombinuje, ale musiałam zaryzykować.

- Dobra - powiedziałam.

- Na prawdę? - zapytał zdziwiony.

- Tak, czemu nie - wzruszyłam ramionami, a on uśmiechnął się jakby nie dowierzał, że udało mu się mnie namówić.

- To chodźmy - powiedział, włożyłam ręce do kieszeni kiedy chciał mnie złapać za rękę, nie rozpędzaj się kolego. Weszliśmy do lasu i szliśmy w ciszy, po chwili usłyszałam szemranie.

- Słyszałeś to? - zapytałam.

- Ale co? - zapytał.

- Chyba to nie najlepszy pomysł wchodzić do lasu kiedy jest już ciemno - powiedziałam i chciałam zawrócić, ale złapał mnie mocno za łokieć, chciałam się wyrwać, ale był silniejszy.

- Nigdzie nie pójdziesz - powiedział.

- Dobra robota Matt - usłyszałam, zobaczyłam mężczyznę i dwoje rodzeństwa Matta.

- Co ode mnie chcecie? - zapytałam.

- Chce cię w swoim stadzie Lilith, jesteś silna, masz moc, która razem z moją mogła by być silniejsza - powiedział.

- Kim jesteś? - zapytałam.

- No tak nie pamiętasz mnie, nazywam się James Corner i jestem alfą - powiedział, a ja słyszałam już to imię.

 - Nie będę w twoim stadzie - powiedziałam, a on westchnął teatralnie.

- Możesz się jeszcze zastanowić, dam ci czas do dwóch dni, jeśli przyjmiesz moją propozycje ty i twój brat odzyskacie wspomnienia i pamięć z waszego dzieciństwa, puść ją Matt - powiedział, a Matt mnie puścił i odeszli zostawiając mnie samą z moimi przemyśleniami. Postanowiłam, że to nie mają głowę i pójdę do baru gdzie pracuje Theo, to kilka minut z tąd więc nie zajmie to dużo czasu.

***

Weszłam do baru, to co zobaczyłam mnie zdenerwowało. Jaki facet trzymał Theo za koszulkę i przygniatał go do blatu, chciał go uderzyć, ale ja szybko podeszłam złapałam jego rękę i wykręciłam jego rękę przez co krzyknął.

- Jeszcze raz go tkniesz to skręcę ci kark - warknęłam i go popchnęłam, wybiegł z baru.

- Li to nie miejsce dla ciebie - powiedział Theo.

- A ty dajesz sobą pomiatać - oznajmiłam.

- Wyrzucili by mnie, a nie chce stracić pracy - rzekł.

- Nie widziałam cię dwa dni, doceniam to co robisz żebyśmy żyli normalnie, ale chce by wrócił mój Theo, który postawia na swoim i wpierdala ludziom kiedy go zdenerwują - powiedziałam, a on się zaśmiał.

- Kocham cię - powiedział.

- Ja ciebie też braciszku - powiedziałam.

- Gdzie byłaś, że do mnie przyszłaś? - zapytał.

- Na randce - powiedziałam.

- Ze Stilesem i Voidem? - zapytał.

- Nie, z nowym w szkole - powiedziałam.

- Czekaj, nie rozumiem - oznajmił zdezorientowany.

- W szkole pojawiła się trójka nowych uczniów, mają dziwny zapach i nie są normalnymi ludźmi. Stiles i Void o tym nie wiedzieli, ale Matt czyli jeden z nowych zaprosił mnie na randkę, a ja się zgodziłam bo może dowiedziałabym się czegoś nowego - wytłumaczyłam.

- I dowiedziałaś się czegoś? - zapytał, a ja westchnęłam ciężko.

- Niedawno temu przyśnił mi się sen, to wspomnienie z naszego dzieciństwa Theo - powiedziałam.

- Że co? - zapytał zszokowany.

- Matt zaprowadził mnie do swojego alfy, nazywa się James Corner i jest związany z naszym dzieciństwem i tego czego nie pamiętamy. Powiedział, że chce mnie w swoim stadzie i przywróci naszą pamięć i wspomnienia, których nie pamiętamy, dał mi dwa dni do zastanowienia - powiedziałam.

- Nie zgadzaj się - powiedział.

- Nie chcesz by nasza pamięć powróciła? Dowiedziałabym się skąd mam swoje moce - rzekłam.

- Mogą to też być bolesne wspomnienia których możemy żałować, to nie jest tego wartę Li - powiedział.

- Boję się - wyznałam.

- Wiem, ja też, ale sobie poradzimy, zawsze sobie radzimy, nie zgadzaj się, znajdziemy inny sposób - powiedział, a mi coś wpadło do głowy.

- A jeśli ja mogę przywrócić nam pamięć, James był tam razem z nami w tej organizacji czy coś i powiedział, że jego moc będzie silniejsza z moją więc może mamy takie same moce i mogę to zrobić - oznajmiłam.

- Ale nie wiesz jak - powiedział.

- A jeśli Deaton coś wie? - zapytałam.

- Może, ale pójdziemy do niego razem - powiedział stanowczo, a ja z uśmiechem mu potaknęłam.

- Będę się zbierać, wrócisz rano? - zapytałam.

- Tak i poproszę o podwyżkę - powiedział puszczając mi oko, uśmiechnęłam się wiedząc o co mu chodzi.

- I o to mój Theo, pa - rzekłam i wyszłam z baru. Po pół godzinach doszłam do domu bez żadnego problemu, weszłam na górę, wyciągnęłam z szafy koszulkę Stilesa i poszłam do łazienki. Wyszłam z łazienki, położyłam się na łóżku i po chwili zasnęłam.

What are we playing?Stiles Stilinski / Void StilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz