nie doniosłam słów
uroniłam
wypadły ze mnie cicho
choć powtarzałam ich imiona jak modlitwę-
mogły być tylko moje.
zgubiłam je gdzieś na ulicy
obce stopy zdeptały ich zamysł
nieświadomie
jak wszystko, co czyni tłum.
pozostał mi po nich cień w sercu
nikła smużka pamięci-
odtwarzam je z mglistych wrażeń
z konstruktu nieubłaganego, twardego jak karki czujących
sklecam kropka po kropce, aż palce się plączą
rekonstruuję mozolnie niczym starożytne dzieło z zapisków naocznych-
jestem jedynym świadkiem, samotnym apostołem
po mnie choćby potop
nie nadszedł, i tak nic nie zostanie-
i już się nie lękam.
nie doniosłam
a kogut zapiał po raz czwarty.
23.11.2022