gdyby Safo żyła
toby tworzyła
wiersze słone jak łzy i gorzkie
jak niespełnienie.
O Mario, dziecko pyłu gwiezdnego.
O Sylvio, dziecię ziemi.
O Emilio, córo wiatru i wzgórz.
wy, coście zaznały życia
zatrutego owocu
palącego jak jad
doświadczenia
które mami łaknących normalności
i uczy, i pozostawia pustym -
bo rzeczywistość poraża
i pełnym wiedzy -
dającej prawo do istnienia
i znużenie -
odwiecznością kręgu życia
w którym liczą się tylko najdoskonalsi.
wasze umysły
rodzące Nastazje, co rzucają w ogień tysiącami rubli
i swoją minioną cnotą
i szaleństwem upodlenia
we własnych oczach
że się jest niczym
chociaż gwiazdy, i noc
i słońce czasami.
wy, co widziałyście
matki bez wiary
i dzieci bez wiary
i setki wydarzeń zbyt niedorzecznych
by istnieć
by ich nie spisać.
posągi z marmuru
zachwiane swym człowieczeństwem
a jednak stojące tak, w czerni
bo tylko czerń pozwala myśleć
i nie czuć
i żyć tylko tyle, ile to konieczne
by znów nie być tym ogniem entuzjazmu, któremu na pierwsze imię Ośmieszenie, a na drugie Naiwność
i tworzyć
miliony istnień
choć nigdy nie będzie się niczyją rodzicielką -
w egoizmie, co jest jak choroba, stwarza się tylko po to,
by odnaleźć siebie.
wy, co widocznie kochałyście zbyt mało zachłannie
bo o was nie napisano pieśni
żadne z was Julie idealne i Izoldy wielobarwnowłose
i szalone Esther czy Katarzyny
jesteście jak upojone wizjami pytie
jak rosa i wiatr
i chmur przeźrocza
by zobaczono tylko historię
choć nie tego tak naprawdę chciałyście -
gdyby tylko wasze głowy na to pozwoliły
gdybyście tak, jak inni
to nie wydrapywałybyście paznokciami tuneli z więzień -
niektórych nie stać na szczęście.
romantyczne marzenia tylko wśród strof
rozgrzane fantasmagoriami trzewia
i frustracje rozdzierające czaszkę
tortury zadane własnymi rękami -
"giń i przestań mnie prześladować!".
nikt nie kocha posągów
i jest to słuszne
ale nikt też się nimi nie rodzi.
a przecież życie jest tak proste!
mężczyzna
i kobieta.
i mieniące się odblaskami jutrzni córy powietrza
które bóg przygarnie do łona dopiero
gdy zapracują na duszę -
jakaż łaska spłynęła na te, co są niedoskonałe
choć nie ma w tym ich winy!
próbowałyście zagrać jak inni i co otrzymałyście? -
samotność, dewocję
opętanie w ograniczonym liniami świecie nie dla was
niestety-nie-śmierć, boście odważyły się jak człowiek
i głowę w piekle
i dzieci-robaki nad mlekiem.
to nie ucieczka
to wybór
póki można
póki można samemu
dla siebie
póki się nie nienawidzi
do cna
tej istoty wewnątrz
za jej upośledzenie
za jej nieznośne niedostatki.
jeszcze kilka opowieści
jeszcze kilka westchnień [...] i się wykona.
to nie boginie -
nic nie mogą
umarły, zgniły i wielu jest takich, co po nich nie płacze.
bo czasami rodzi się Płód Poroniony
Niedorodzona
Jurodiwy
coś w trakcie, coś obrzydliwie nad-żywego
co się rozwija, i co do śmierci nie rozkwitnie
i trzeba to przetrwać
tak, trzeba
by za 300 lat świętej bezcielesności
może
otrzymać nieśmiertelną duszę
potwierdzenie
uzasadnienie
prawo do istnienia.