Rozdział 1

398 36 4
                                    

W ciemnej, podupadłej kamienicy Hermiona nigdy nie czuła się tak beznadziejnie. Wsłuchiwanie się w skrzypienie elementów budynku, podczas gdy wiatr uderzał w okna, było na tyle dziwne, że dziewczyna nie mogła zasnąć długo po tym, jak Harry i Ron położyli się spać. Zastanawiała się, jak to możliwe, że ta dwójka spała tak mocno, podczas gdy ją dręczyły zmartwienia i strach. Siedząc na zatęchłej, zielonej kanapie, która służyła jej za łóżko, Hermiona przemknęła się obok rozłożonego ciała Rona, mając nadzieję, że luźne deski podłogi nie zdradzą jej nocnej wędrówki.

Rozglądając się po pozostałościach biblioteki, Hermiona zastanawiała się, czy Grimmauld Place było kiedykolwiek tak wspaniałe, jak sobie wyobrażała. Nawet kiedy wszystko było wypolerowane i całe, wątpiła, czy kiedykolwiek było to miejsce ciepłe, jeśli wierzyć wspomnieniom Syriusza. Teraz było pustą skorupą, w której znajdowały się tylko bolesne wspomnienia i wyblakłe marzenia.

Hermiona chciała, żeby nie musieli tam zostać, ale nie mogła zaprzeczyć, że było to najlepsze miejsce, jakie mieli w tym czasie. Nadal nie można było go nanieść na mapę, ale osłona krwi rodziny Blacków pozostawała tak długo, jak długo członkowie rodziny Blacków żyli. Ron był przekonany, że profesor Snape ujawni ich położenie w każdej chwili, lecz Hermiona była przekonana, że śmierciożercy już tu byli i stwierdzili, że nikt tu się nie ukrywa. Z pewnością to miejsce było w lepszym stanie, kiedy je znaleźli.

Stworek wyjaśnił im, że Mundungus Fletcher był tutaj, kradnąc szlachetne własności rodu Black, w tym medalion, którego szukali. Teraz Harry wpadł na szalony pomysł, by z powrotem ukraść medalion Umbridge w Ministerstwie, na który niechętnie się zgodziła, wiedząc, że jej życie przepadnie, jeśli przegrają. Poświeciłaby się, jeśli miało by to zapewnić przyszłym pokoleniom lepsze życie.

Skradając się po schodach, Hermiona podążała tam, gdzie niosły ją nogi i nie zdziwiona, stanęła przed drzwiami sypialni Regulusa. Niepewnie położyła dłoń na gałce i przekręciła zniszczony mosiądz, po czym wkroczyła do sanktuarium młodszego Blacka, ignorując znak zabraniający wejścia bez wyraźnego pozwolenia Regulusa.

Rozmowa ze Stworkiem była pouczająca na więcej niż jeden sposobów. Poznali prawdziwą tożsamość R.A.B., wiedząc, że Regulus poświęcił swoje życie, myśląc, że w tej sposób będzie w stanie pokonać Lorda Voldemorta. Po wysłuchaniu opisu Harry'ego o jaskini i armii inferiusów, trio wiedziało, że nie ma nadziei, by Regulus przeżył to. Przynajmniej, pomyślała Hermiona, w końcu poznali prawdę o tym, co się z nim stało.

Żałowała tylko, że nie mogła powiedzieć Syriuszowi, że jego brat ostatecznie dokonał właściwego wyboru.

Pokój pachniał stęchlizną i doskonale zdawała sobie sprawę, że jeszcze do niedawna nikt do niego nie zaglądał. Czuła się nieco upiornie, naruszając spokój, który prawdopodobnie wynikał z szacunku dla syna, którego Orion i Walburga stracili. Hermionie z pewnością nie podobał się wrzeszczący obrazy Walburgi na dole, ale nie mogła sobie wyobrazić, jak to jest nigdy nie dowiedzieć się, co się stało z twoim dzieckiem.

Ściany pokoju, które prawdopodobnie kiedyś były lśniąco srebrne i szmaragdowe, powoli blakły przez dekady, kiedy pozostawały nietknięte. Pozwalając swoim palcom pieścić zapomniane ściany, powoli podeszła do małego, schludnego skupiska obrazów, które Regulus miał na swoich ścianach. Hermiona z uśmiechem pomyślała, że przypomina jej to trochę jej własny pokój, z tą różnicą, że tam, gdzie ona miała zdjęcia Harry'ego i Rona, Regulus miał bardzo poważne zdjęcia z czasów, gdy grał w drużynie quidditcha slytherinu.

Regulus na czarodziejskiej fotografii nie machał na niej, ani nie uśmiechnął się, a ona była zaskoczona tym, jak intensywne wydawały się być jego szare oczy. Jakby już w wieku zaledwie siedemnastu lat dźwigał ciężar całego świata na swoich barkach. Z westchnieniem Hermiona przypuszczała, że może się do tego odnieść.

Zapomniany | RegmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz