Rozdział 8

100 10 0
                                    

Hermiona nalała sobie i Regulusowi po filiżance herbaty, po czym zaczęła opowiadać, czego do tej pory dowiedziała się o horkruksach.

- Jak już mówiłam, jestem prawie pewna, że istnieje tylko pięć horkruksów. Kiedy Voldemort pojawił się ponownie, miał przy obie ego gigantycznego węża, którego wszędzie ze sobą zabierał. Mogłabym się założyć, że  Nagini jest jego szóstym horkruksem.

- Olbrzymi wąż? - spytał Regulus, a dreszcz przebiegł mu po kręgosłupie.

- Czy wy, ślizgoni nie powinniście lubić węży? - Hermiona odparła, nigdy nie przepadając za tymi pełzającymi stworzeniami, chociaż się ich nie bała. Lecz z drugiej strony Nagini była dość przerażająca.

Regulus potrząsnął głową.

- Z małymi wężami mogę sobie poradzić, ale olbrzymie węże przyprawiają mnie o dreszcze. W moim dormitorium było o jeden żart za dużo.. -  powiedział z grymasem, sprawiając, że zaczęła się zastanawiać, czy huncwoci mogli być źródłem tego żartu. - A co masz na myśli mówiąc ślizgoni? W którym byłaś domu?

Hermiona przygryzła dolną wargę, wiedząc, że mu się to nie spodoba.

- Obawiam się, że w Gryffindorze. - odpowiedziała, ignorując jego mamrotanie po nosem o typowych Gryfonach. - Za moich czasów pierwszym odkrytym przez nas horkruksem był pamiętnik, który należał do Voldemorta, gdy był w szkole. Mój przyjaciel Harry zniszczył go za pomocą kła bazyliszka. - powiedziała Hermiona, raczej rzeczowo. - Wierzę, że w tej chwili będzie w posiadaniu Lucjusza Malfoya.

Odsunął falowane włosy z oczu.

- Cóż, to powinno być dość łatwe do rozgryzienia. Moja kuzynka Narcyza, żona Lucjusza i ja wciąż jesteśmy dość blisko, więc prawdopodobnie mógłbym wymyślić sposób, by to od niego wyciągnąć.

Brunetka wydała z siebie odgłos niezadowolenia.

- Musimy prowadzić nasze poszukiwania bardzo subtelnie. Nie mogę pozwolić, by ktokolwiek podejrzewał, co robimy, a już na pewno nie śmierciożercy. - wyjaśniła, po czym kontynuowała. - Innym horkruksem, o którym wiemy, to pierścień, który był w posiadaniu rodziny Gaunt, ale nie mam pojęcia, gdzie... - Hermiona ledwo powstrzymała się przed wypowiedzeniem imienia Dumbledore'a. Chociaż myślała, że może zaufać Regulusowi, nie chciała zdradzać mu żadnych niepotrzebnych szczegółów z przyszłości, jeśli tylko mogła tego uniknąć. - Nie wiem, gdzie się znajdował, zanim został zniszczony.

Regulus zacisnął usta.

- Cóż, to trochę trudne. - powiedział z westchnieniem. - Większość starych rodzin ma posiadłości, które są silnie zaczarowane, a ich zabezpieczenia sięgają wieków wstecz. Jeśli jednak spojrzymy wystarczająco daleko w przeszłość, może uda nam się namierzyć ogólny obszar.

Nie mogąc się powstrzymać, Hermiona uśmiechnęła się do swojego nowego towarzysza. Nie była przyzwyczajona do posiadania przyjaciela, który sugerował badania jako opcję. Wyglądało na to, że Regulus ma głowę na karku.

- No i mamy medalion, ale nie wiemy, jak go zniszczyć.

- Czy nie mówiłeś, że twój przyjaciel użył kła bazyliszka? - Regulus zapytał, jego umysł najwyraźniej myślał szybko. - Czy nie moglibyśmy po prostu zdobyć innego?

- Cóż, jeśli by się zabiło bazyliszka w Komnacie Tajemnic i odzyskało kieł. - powiedziała Hermiona, wzruszając ramionami, tylko po to by zarumienić się, gdy zauważyła, że brwi Regulusa znikają pod linią włosów na jej swobodną wzmiankę o Komnacie Tajemnic. - Przypuszczam, że moglibyśmy spróbować wyhodować własnego bazyliszka, a potem zabić go, gdy już się wykluje? Nie wiem, kiedy dostają swój jad, a nie mam ochoty pielęgnować stworzenia, które może mnie zamienić w kamień jednym spojrzeniem.

Zapomniany | RegmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz