Rozdział 14

71 7 0
                                    

Regulus myślał, że to będzie łatwe. Nie było tak, że szatańska pożoga był nowym urokiem, a wszystko, co napisano na jej temat, było dokładne i kompletne. Z pewnością jedynym problemem było to, że potrzebował praktycznej demonstracji, zamiast poświęcać godziny na teorię, jak planowała Hermiona.

Prawie podskoczył z radości, gdy zgodziła się, że może zwrócić się o pomoc do Antonina Dołohowa. Była zaskakująco zaniepokojona, że zraniła jego uczucia, a on wykorzystał to na swoją korzyść. Oczywiście, to było niesamowicie zawstydzające, że zlekceważyła go tak, jak na balu Malfoyów, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zrobiła to na oczach Rabastana Lestrange'a, ale to nie było tak, że był na nią wkurzony. Mimo to wykorzystałby to, gdyby musiał, aby dostać to, czego chciał.

Dlatego też gdy tylko dostał zielone światło, z radością skontaktował się z Antoninem. Rosjanin był zimny i nie miał wielu przyjaciół, ale miał też sadystyczne zapędy. Więc był bardziej niż szczęśliwy, mogąc podzielić się wiedzą, która mogła spowodować śmierć i zniszczenie, a nie było uroku, który mógłby to zrobić tak dobrze, jak szatańska pożoga.

Spotkał Antonina na drinku w Bottle & Glass, barze w samym sercu ulicy Śmiertelnego Nokturnu.

- Więc mały Regulus Black chce nauczyć się szatańskiej pożogi, co? Nigdy wcześniej nie interesowałeś się tym, co robię. Co się zmieniło? - zapytał starszy mężczyzna przenikliwie, a jego ciemne oczy były ostre jak nóż, czekając, by pociąć Regulusa, gdyby ten się potknął.

Przed rozmową z Antoninem Regulus miał już przygotowany plan gry i zdecydował, jak sformułuje swoją prośbę.

- Tak. Widzisz... jest... jest taka dziewczyna, której... cóż, chcę zaimponować. - jąkał się w wyjaśnieniach, mając nadzieję, że Antonin nie zauważy braku koloru na jego policzkach w matowym świetle baru. - Jest bardzo dobra w zaklęciach i miałem nadzieję, że... opanowanie szatańskiej pożogi pokaże jej moje umiejętności w czarnej magii.

- Chcesz jej zaimponować swoją sprawnością? - zapytał drugi czarodziej ze śmiechem w głosie. - Jeśli chcesz jej pokazać, że ci się podoba, dlaczego po prostu jej nie złapiesz i nie pocałujesz?

Marszcząc brwi, Regulus chciał przypomnieć Rosjaninowi, że nigdy nie miał szczęścia z żadną kobietą.

- Brytyjskie czarownice takie nie są, Antonin. Prawdopodobnie nigdy więcej by się do mnie nie odezwała, gdybym to zrobił. - wyjaśnił delikatnie Regulus. - Poza tym jest dość książkowa. Jestem pewien, że pokaz magii zrobi na niej wrażenie.

- Brytyjskie czarownice. - narzekał Dołohow z jękiem i przewrócił oczami. -  Jak ta czarownica ma na imię.

- Hermiona. - powiedział cicho Regulus, myśląc o dziewczynie z kręconymi, brązowymi włosami, z którą spędził wiele godzin w rodzinnej bibliotece. - Hermiona Dagworth-Granger.

Powolny, drapieżny uśmiech pojawił się na twarzy Antonina, przypominając Regulusowi rekina.

- Ach tak, dziewczyna z przyjęcia. - wyszeptał znajomo, wzbudzając w Regulusie ciekawość, skąd w ogóle wiedział o Hermionie. - Rabastan opowiedział mi o niej wszystko, ale pominął jej zainteresowanie czarną magią.

Regulus nie był pewien, co w niego wstąpiło, ale nagle zrobiło mu się niedobrze na myśl o tym, że Rabastan miałby powiedzieć Antoninowi cokolwiek o Hermionie. Miał nadzieję, że to tylko zwykła zalotność Rabastana na przyjęciu u Malfoya, ale teraz był zmuszony przyznać, że być może to jest coś więcej niż tylko przelotne zainteresowanie Hermioną. Nie chodziło o to, że był zazdrosny - w końcu Hermiona nie należała do niego - ale był zdenerwowany. Wiedział, że jego matka byłaby nie do zniesienia , gdyby pozwolił Hermionie wymknąć się im z rąk. Albo raczej ze szponów matki...

Zapomniany | RegmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz