Rozdzial 2.

306 61 264
                                    

Kolejny rozdzial z przygodami przystojnego Komisarza Wrońskiego, a będzie ich więcej....;) Mam nadzieję, że przyciągnie was ten przystojniak 🙈😉

☆☆☆

– No dalej. – Westchnął.

– Sycylia2017? –  Kolejne hasło, i kolejne. Zawsze myślał, że zna ją na wylot, jednak nie umiał dorwać się do jej laptopa. Podjął kolejne próby, wystukał na klawiaturze  panieńskie nazwisko jej matki, nazwisko siostry po mężu, tytuł jej ulubionej książki i stracił nadzieję.

– Policjant od siedmiu boleści – mruknął pod nosem.

Wilk na plecach nie przestawał piec. Chciał ratować ich związek, ostatnio bardzo im się nie układało, wczoraj jak zwykle wywinęła się od seksu, standardowym bólem głowy.

– Śmieszne, tydzień ma siedem dni, a moja narzeczona pięć dni ma ból głowy, a dwa pada ze zmęczenia. – Zaśmiał się gorzko sam do siebie ironicznie.

Zdawał sobie sprawę z tego, że był cholernie przystojny, i nie jedna koleżanka w pracy miała dzikie fantazje na jego widok. Niczego mu nie brakowało, miał sto dziewiędziesiąt trzy centymetry wzrostu, ciemne niczym dwa kawałki węgla oczy, na twarzy pełny, równie przystrzyżony  ciemny, jak włosy zarost. Idealnie  ułożona na żelu długa grzywka podkreślała jego urodę.

Po co jednak miał szukać przygód, skoro  mieszkała z nim piękna kobieta, która swojego czasu dawała mu dużo ciepla i satysfakcji  w sprawach  łóżkowych, myślał że tatuaż na plecach pomoże, wzbudzi w niej dawną chęć, podnieci ją, a w ich sypialni znowu będzie się dużo działo, jak to było jeszcze do niedawna. Przeciez lubiła tatuaże.

Wczoraj na widok jego malowidła na plecach,  powiedziała tylko – "super, ale na pewno boli, lepiej się nie nadwyrężaj".

–  Idiotka. – Pomyślał. – Ona  kogoś ma. –  Potrząsnął głową i zaraz odsunął tą myśl, to nie mogło być  możliwe. A gdyby tak z nią porozmawiał, albo się wyniósł z domu, dając jej tym samym chwilę oddechu, przerwy?

Nie, lepiej było włamywać się do komputera i szukać dowodów na zdradę, a wystarczyła zwykła rozmowa. Szymon nie brał tego pod uwagę, bo uważał się przecież za twardego gościa.

– Głupek ze mnie, przecież to nie komisariat. – Wpatrując się w komputer,  dalej rozmawiał sam ze sobą.

Zanim się taka zrobiła wiele ich łączyło, kiedyś naprawde byli szczęśliwi i zakochani. Na wspomnienie dnia, w którym się poznali zamyślił się.

W tamtym dniu w szkole, miał dać uczniom lekcję, na temat bezpieczeństwa, ona –  nauczycielka angielskiego, miała zastępstwo. Ich oczy spotkały się i wiedzieli, że to jest
to "coś".

***

Zadzwonił telefon:

–  Jesteś człowieku? – Bucowaty głos po pięćdziesiątce odezwał się w słuchawce.

– Co się dzieje? Już jadę, szefie. – Szymon wyrwany z zamyślenia wstał od stołu.

– Nie, "już jadę szefie", tylko masz tu być za piętnaście minut.

W zamku zagrał kluczyk. Szybko zamknął laptop i zagrodził przejście do kuchni. Chciał jej spojrzeć w oczy, jednak ona  unikała wzroku wilka. Zaczęła trajkotać o tym, co nieważne. O koleżankach z pokoju nauczycielskiego, które chodzą w strajkach kobiet i namawiają do aborcji, niewyparzonych gębach uczniów, deratyzacji, i niewywiezionych śmieciach sprzed bloku oraz o  drożejącej włoszczyźnie. Tysiącami spraw można było próbować  zasypać pustkę, więc zasypywała.

Komisarz WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz