Rozdział 9

113 39 96
                                    


Jeden z moich ulubionych rozdziałów, nietypowe przesłuchanie dzisiaj nas czeka. Pisząc ten rozdział chciałam jak najlepiej przedstawić emocje między głównymi bohaterami mam nadzieję, że je poczujecie 😉

Cieszymy się na każdą gwiazdkę i komentarz pozdrawiamy 🤗

To było jasne, oczywiste jak to, że dwa plus dwa to cztery, jak to że zimą pada śnieg, a latem świeci słońce. Aspirant Luiza Malinowska służyła w policji ponad trzy lata i śmieszył ją fakt, że stała przed swoim starym odrapanym biurkiem, w kolorze drewna i stresowała się przed przesłuchaniem kolejnego świadka. Uczucie dotąd jej nie znane, bo przecież przesłuchania to była podstawa jej pracy. Nikt jej nie zmuszał, żeby została policjantką. Ilu to już bandziorów przesłuchała? Gnojków, którzy w trakcie przesłuchań mówili do niej różne sprośne i obleśne rzeczy? Ilu oskarżonych, którzy okazywali się niewinni?

Jednak zawsze, a przynajmniej w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach przesłuchań towarzyszył jej partner– komisarz Szymon Wroński.

Partner, przyjaciel, wsparcie i chyba już ukochany. Tym razem nie mógł jej towarzyszyć, to przesłuchanie było inne niż dotychczasowe.

Idąc policyjnym korytarzem zauważyła jak trzęsą się jej ręce niczym alkoholikowi potrzebującemu do szczęścia kolejnego łyku wódy. Na co dzień przejście korytarza zajmowało jej kilka minut, dziś zdążyła dokładnie ocenić stan ciemno zielonych ścian, które nadawały się już dawno do przemalowania. Przyjrzała się roślinom, które skromnie zdobiły główny korytarz. Skromnie, bo woźna wolała co chwila zaciągać się tanim, robionym papierosem, jak dbać o nie swoje kwiaty.

Spacer ten zajął jej zdecydowanie więcej czasu, niż kilka minut. Pytanie tylko, czy specjalnie odciągała w czasie to co nieuniknione? Czy był to zabieg niekontrolowany?

Oto są. Zielone drzwi patrzały na nią złowrogo. Wzięła głęboki oddech, pomyślała, że to dziecinada, ten cały jej stres, przesłuchanie jak przesłuchanie. Co za idiotyzm policjantka, która boi się przesłuchania. To jakiś absurd "Dobra wchodzę"– pomyślała.

– Witam Pani Krauz – bardzo służbowo przywitała siedzącą przed nią Annę.

Z wyższością mierzyła rywalkę zimnym spojrzeniem.
Rywalkę? Co za głupie porównanie przecież oni mieli wziąć ślub, mieszkali razem, spali w jednym łóżku! Bardziej przypominała ona intruza, niż Anna rywalkę.

W środku roztrzęsiona, ale na zewnątrz pokazywała chłodną, zimną, nieprzyjemną policjantkę. Można by przypuszczać, że na Syberii było cieplej, niż w pokoju przesłuchań. Stała wyprostowana, ubrana w jasne jeansy, t shirt z napisem "first sex second love" i czarne air maxy.

Uwagę Anny przykuł rzecz jasna kontrowersyjny napis, uśmiechający się do niej złowrogo. Już miała przed oczami jak ta stojąca przed nią o kilka lat młodsza seks bomba pieprzy się z Szymonem na biurku, przed którym właśnie siedziała. Natychmiast ściągnęła ręce z blatu. Patrzyła na nią tak niechętnie, jak rzadko kiedy, a fantazja która przed chwilą śmignęła w jej głowie powodowała narastającą złość i odruch wymiotny, grymas na jej twarzy był mocno widoczny.

"A więc to ona. To jest słynna Lulu. Marzenie Szymona?" Cicho w myślach zadawała sobie to pytanie, nie Spuszczając zimnego spojrzenia z aspirant. Do tej pory widziała ją tylko na zdjęciach.

– Dzień Dobry Pani Luizo – powiedziała miękko Anna szukając wewnętrznego spokoju.

– Dzień Dobry Pani aspirant lub aspirant Malinowska – poprawiła Annę wyniosłym tonem Luiza.

Komisarz WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz