Znowu Anna w multimediach jej piękna osoba, czyż ona nie ma w sobie jakiejś magii? 🤗
Z całego serduszka pragnę podziękować wildisthewind6 za całe wsparcie, które od Ciebie otrzymuję. Również za wszystkie słowa i opinie o moim Wilku jest to dla mnie budujące i niezwykle mnie motywuje. Dziękuję ❤🌞
Nie raz Anna ratowała swoich uczniów, ale ten był szczególny, bo pierwszy. Od tego czasu potrafi odkryć uczniów na granicy życia i śmierci.
Gdyby tylko dyrektorka szkoły nie przeszkadzała, można by pomóc większej liczbie dzieciaków.
Gdy wchodziła do pokoju nauczycielskiego, robiło się cicho. "Jesteś dla nich za dobra. Wejdą ci na głowę". Jak można być dla kogoś za dobrym? -myślała.
W szkole nikt nie wiedział, że bierze udział w eksperymentalnej terapii, że walczy z depresją. Czasami wuefista klepnął ją w dupę - to była jedna chwila, w której kontaktowała się z ciałem pedagogiczny, a właściwie ciało pedagogiczne (reprezentowane przez wuefistę) kontaktowało się z nią. Żeby przełamać lody, dokładała się do wspólnej nauczycielskiej kawy, której i tak nie piła.
Skończyła lekcje. Wychodziła ze szkoły. I znów natrafiła na dyrektorkę. Stary babsztyl z włochatą krostą na nosie złagodniał. Potrzebna była pomoc.
- Pani Aniu - zaczęła delikatnie dyrektorka.
- Dzwonił nasz uczeń. Został pobity. Prawdopodobnie przez ojca, chociaż to nie potwierdzone i dobrze by było nie rozpowiadać plotek.-Dyrektorka stała przed Anną jak uczennica.Dzieciaki co chwilę przelatywały obok nich jak muchy. Lepka, uczniowska masa, którą traktowało się jak gówno, motłoch, plastelinę, z której w czasie akademii ku czci lepi się nikomu niepotrzebne to i owo.Dyrektorka wzięła Anię na bok.
- Sprawa jest delikatna. Jego ojciec
jest bardzo zamożnym człowiekiem. Sponsoruje naszą szkołę. Pani ma doskonałe doświadczenie pedagogiczne. Pojedzie pani do niego, do syna naszego wielkiego donatora i uspokoi go, żeby nie napisał w internecie jakiejś głupoty lub nie zgłosił sprawy policji.Przy samochodzie nauczycielki czekał już nie kto inny, jak wuefista, którego dyrektorka wyznaczyła jako asystenta. Głupio się uśmiechał. Ania zastanawiała się, czy i tym razem dostanie klapsa w tyłek,czy sobie odpuści. Na szczęście nic podobnego się nie stało,wpakował się na przednie siedzenie. Ledwie się mieścił. Bez głupawego czerwonego dresu wyglądał nawet jak człowiek, czyli nie nauczyciel. Po prostu człowiek, który pomagał drugiemu człowieku ratować innego człowieka. Tylko kogo mieli ratować? Według Anny sprawa była jasna -ratowali chłopca. Dyrektorka chciała ratować sponsora i reputację. Wuefista pragnął ratować koleżankę z pokoju nauczycielskiego, aby móc ją jeszcze klepać tu i ówdzie. Miał nadzieję, że w końcu uda mu się ją przelecieć.
Wiadomo było, że sponsor był właścicielem fabryki dżinsów, zbankrutował, później był dilerem znanej marki samochodów, ale też zbankrutował, później handlował perfumami, mówią nawet że pożyczał pieniądze na duży procent. Z każdych tarapatów wychodził silniejszy.
A teraz pobił syna i robiła się z tego wielka sprawa.
- Znasz go? - trwające cały kwadrans milczenie przerwał wuefista.
Znała ich wszystkich. Kochała ich miłością nauczyciela. Zanotowała, które z nich obchodzi urodziny i zadzwoniła z życzeniami. Zauważyła zmianę fryzury.
Nie miała żalu do koleżanek i kolegów po fachu, że są automatami stawiającymi pałę z takimi samymi emocjami jak szóstkę. Wypalenie zawodowe przychodziło zwykle po dziesięciu latach pracy, a więc statystycznie wszyscy w szkole byli trupami, chodzącymi zombi. Wuefista lał po tyłku, a pani od polskiego raczyła radami w stylu - nie daj sobie wejść na głowę, nie bądź dla nich za dobra, nie bądź ich koleżanką.
CZYTASZ
Komisarz Wilk
Mystery / ThrillerKomisarz Wilk, to kryminalna opowieść o seryjnych morderstwach, które moją wspólny mianownik. Ofiary mają zmasakrowane ciała w sposób, jakby ginęły od ataku Wilka. Czy to, aby na pewno zabija kierowany instynktem wilk? Może ktoś posługuje się zwie...