Sen, który otulał Gregorego był naprawdę przyjemny. Chociaż w trakcie snu mógł przestać myśleć o tym, co czeka go, czy chociażby całą grupę podczas następnych zadań. Śnił on o spacerze, na którym był razem z Erwinem. Chodzili między drzewami, skałami i kwiatami. Co jakiś czas śmiali się i zaczepiali. W jednym momencie, stali na wzgórzu podczas zachodu słońca. Obaj w swoich ramionach. Uśmiechnięci i szczęśliwi.
Szkoda, że realia wyglądają całkowicie inaczej. Szkoda, że sen Gregorego został przerwany przez przeraźliwy krzyk, który rozległ się po ich "bezpiecznej sferze". Tempo, w jakim szatyn stanął na nogach, było na tyle szybciej, że w pewnym momencie przed jego oczami pojawiły się czarne mroczki.
Gdy obraz mu już wrócił, ujrzał zapłakaną Heidy, która wyrywała się z uścisku Nicollo. Chwilę później jego wzrok przykuło ciało. Martwe ciało ich koleżanki, Mii Clark.
Z ust Gregorego wyrwał się drżący oddech. Próbując opanować swoje emocje, ruszył w stronę martwego ciała. Minął zaspanego Davida, który dopiero w pełni się rozbudzał. Gdy stanął przy materacu zmarłej, poczuł w gardle supeł, którego nie mógł się pozbyć. Patrząc na zwłoki, które nie wyglądały dobrze, dotarło do niego na poważnie, że tkwi w grze o życie.
— Rozstrzelali ją — oznajmił Hank, który wraz z Dante stanęli obok Montanhy.
— Musieli wynieść ją w momencie, gdy nas uśpili, a następnie zabić — rzekł poważnie Capela, na co Gregory tylko pokiwał głową.
— Ma jedną dziurę po kuli w głowie, dwie w klatce piersiowej, po jednej na każdej kończynie i ostatnią w brzuchu — odparł Gregory, przyglądając się ciału denatki. — Po co tyle kul? — zmarszczył brwi.
— Może wyciągnęli ją stąd świadomą tego, co się dzieje? — zaproponował Over. — Nie wiem, może jako jedyna nie zasnęła. Zabrali ją na ostatnią rozmowę przed śmiercią, a była nieposłuszna i się ruszała, to unieszkodliwili jej kończyny.
— To zbyt brutalne jak dla nich — skomentował Dante. Gregory miał już coś dodać, gdy dotarł do niego kolejny krzyk, który wyleciał z ust Heidy. Odwrócił głowę w jej stronę i ujrzał ją stojącą obok otwartych drzwi do jej startowego pokoju i szarpiącą się z Carbonarą.
Nie czekając długo, ruszył w tamtą stronę. Nie zdążył jednak podbiec, aż dziewczyna z całej siły uderzyła Nicollo z kolana w krocze, a sama weszła do swojego pokoju. Zaczęła coś krzyczeć do sufitu.
Gregory chciał do niej podbiec i wciągnąć ją z powrotem do ich "oazy bezpieczeństwa". Powstrzymał go przed tym jednak Dante, który chwycił go za lewą rękę. Zaraz po prawej stronie Montanhy, który stał w drzwiach do pokoju Heidy, znalazł się Erwin, który mocno objął Gregorego od tyłu nie pozwalając mu zrobić najmniejszego kroku.
— Już za późno — wyszeptał Knuckles w plecy szatyna. Gregory cały czas wpatrywał się w biegającą Heidy, która wykrzykiwała najróżniejsze przekleństwa w stronę Prowadzącego. — Nie pomożesz jej już Gregory. Wiem, że byś tego chciał. Jednak jest już za późno...
— Dlaczego ona to zrobiła?! — zapytał pusto Montanha. Takim czynem, jakiego dopuściła się Heidy, przekreśliła na zawsze swój żywot. Złamała zasadę. Sama skazała się na śmierć.
— Nie mogła... — zaczął Nicollo, ale nie dokończył, bo w pomieszczeniu, w którym znajdowała się Bunny, rozległy się strzały z broni automatycznej, które poprzeszywały ciało kobiety. Sekundę później bezwładny, martwy organizm padł na ziemie.
— No cóż. Tak sie kończy nieprzestrzeganie reguł — cała grupa wzdrygnęła się na głos Prowadzącego. — Przynajmniej każdy z was teraz wie, co czeka osobę nieposłuszną. Miłego dnia!
![](https://img.wattpad.com/cover/323324511-288-k712402.jpg)
CZYTASZ
Morwinowe Oneshoty
FanficJak nazwa wskazuje "Morwinowe Oneshoty", czyli zbiór napisanych przeze mnie one shotów związanych głównie z Morwinem. Więcej informacji w pierwszym rozdziale książki! Miłego czytania! Okładka zrobiona przez @hlep___ ! Jeszcze raz dziękuję bardzo &l...