— Gregory. Nie będę Ci się tłumaczył. Jesteś zwykłym oficerem — rzekł Jacek.
Montanha czuł, że coraz bardziej się gotuję. Już po samym kodzie ósmym i nałożonym na miasto kodzie czarnym, czuł się wściekły i zdezorientowany tym wszystkim. W szczególności, gdy był członkiem SWATu, który kompletnie nie wiedział co się dzieję i z jakiej przyczyny. Słowa jednego z szefów jeszcze bardziej wpłynęły na emocje szatyna. Przed tymi słowami był już na granicy żeby wybuchnąć, jednak się powstrzymywał. Tym razem nie miał już ochoty zważać na słowa.
— Zwykłym oficerkiem powiadasz?! — prychnął z pogardą. — Jebanym nic nie znaczącym dla tej jednostki oficerkiem, który dla Was tylko stwarza problemy?! — ton jego głosy był coraz to głośniejszy. Trzeba było przyznać, że osoby znajdujące się razem z nim na piętrze na pewno go słyszały. — W takim razie to koniec. Wreszcie będziecie mieć święty spokój od nic niewartego funkcjonariusza, za którego życie nie byliście wstanie dać nawet tysiąca dolarów — prychnął, podchodząc do drzwi biura szefa. — Moje wypowiedzenie, odznaka oraz sprzęt będą leżały na biurku — warknął, otwierając ostro drzwi.
— Gregory... — szatyn nie słuchał już Jacka. Zakończył połączenie, po czym tak, jak powiedział odłożył swoją ukochaną odznakę na biurko szefa, a zaraz obok niej znalazł się jego pistolet, tajzer, pałka policyjna, kajdanki, GPS.
Oddychał on szybko i nie równomiernie. Jego ciało dalej było pod wpływem emocji, co nie wróżyło za dobrze, ze względu na to, że mężczyzna podjął jedną z ważniejszych decyzji dotyczących jego zawodowego życia przez silne emocje. Nie myślał on nad konsekwencjami. Miał już wszystkiego dosyć, a w szczególności tej przeklętej jednostki.
Podszedł do komody i otworzył jedną szufladę. Zaczął grzebać w niej, w poszukiwaniu papieru, który mógł wypełnić, by oficjalnie przyklepać swoje wypowiedzenie z Los Santos Police Department. Czy gdzieś z tyłu głowy jakiś głosik mówił mu, że źle robi? Tak, jednak Gregory go ignorował. Na szybko wypisał wniosek, po czym położył go na stercie swoich rzeczy służbowych.
Ostatni raz wszedł na częstotliwość radiową numer jeden, po czym wydał komunikat:
— Czterysta sześć status trzeci po raz ostatni. End of watch. Miło mi się z Wami pracowało, jednak to co się ostatnimi dniami działo, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Miłej pracy życzę w tym pierdolniku — odparł, po czym wyłączył radio i odłożył je na biurko.
Ostatni raz spojrzał na całe pomieszczenie, które ukrywało w sobie wiele wspomnień. Dobrych i złych. Nie chciał już tam więcej wracać.
Wziął głęboki oddech po czym wyszedł z biura, kierując się do szatni. Po drodze minął paru funkcjonariuszy, którzy patrzyli na niego z niedowierzaniem. Większa część policji zanim nie przepadała, jednak wiadomość, a raczej komunikat tego mężczyzny oznajmiający koniec służby, a zarazem pracy na tej komendzie, było czymś, czego nikt się nie spodziewał. W szczególności, że to on sam odszedł, a nie został wyrzucony.
Gregory ignorując ich spojrzenia, wszedł do szatni i szybko przebrał się w cywilne ciuchy. Ostatni raz spojrzał na swój mundur, po czym zamknął go w swojej szafce, a po chwili opuścił pomieszczenie, a następnie komendę.
— Grzesiek! Co Ty odkurwiasz?! — do szatyna dotarł wściekły głos Hanka, który dosłownie chwilę przed komunikatem swojego przyjaciela wszedł na radio i na służbę.
CZYTASZ
Morwinowe Oneshoty
Fiksi PenggemarJak nazwa wskazuje "Morwinowe Oneshoty", czyli zbiór napisanych przeze mnie one shotów związanych głównie z Morwinem. Więcej informacji w pierwszym rozdziale książki! Miłego czytania! Okładka zrobiona przez @hlep___ ! Jeszcze raz dziękuję bardzo &l...