Rozdział 5

480 150 33
                                    

Z głośnika rozbrzmiewała piosenka Harry'ego Stylesa „Late Night Talking". Gracja i Kaśka kołysały się w rytm melodii. Bianka, która niedawno skończyła się uczyć, zajrzała do siostry. Uśmiechnęła się pod nosem aż w końcu weszła do środka i dołączyła do ich pląsów.

- Super kawałek – obwieściła głośno. - Myślisz o nim?

- O kawałku? - Kaśka poruszała rękami.

Siostra przewróciła oczami.

- O tym Adrianie.

- A o nim...- dziewczyna wzruszyła ramionami.

Gracja ściszyła muzykę.

- O kim? Czego kuźwa nie wiem?

Kaśka wciągnęła powietrze. Gapiła się w ścianę, a jej biodra wciąż delikatnie się kołysały. Tak; myślała o nim. Charyzmatyczny, przystojny bufon wpadł jej do głowy. Walczyła z tym, ale on wracał do niej jak bumerang.

- Taki jeden...Pracuje dla naszego taty. Ojciec chyba go lubi...

- No, ale jaki on jest? - Gracja drążyła wątek, by zaspokoić swoją ciekawość.

- Zajebisty! - pisnęła Bianka.

- Bianka! Nie przeklinaj... - upomniała ją siostra.

- Sorry...Ale on naprawdę jest...mega. Wiesz, taki powabny, zgrabny, sympatyczny i podobny do Harry'ego...- zwróciła się do Gracji.

Przyjaciółka jej siostry przygryzła wargę.

- Czyli super dupeczka – podsumowała.

- Dupeczka pierwsza klasa! - wtrąciła Bianka.

Na twarzy Kaśki kolejny raz tego dnia pojawił się pąs.

- Nie mogę z was...- spuściła wzrok.

- Ty się...peszysz? - Gracja nie mogła się nadziwić. Pierwszy raz widziała u niej podobny stan.

Dziewczyna coś wydukała, ale nic na temat. Gdy spojrzenia dziewczyn zdawały się wymuszać na niej coś konkretnego, z opresji wybawił córkę ojciec.

- Dziewczynki...- wszedł do pokoju, uprzednio pukając. - Pani Zofia zostawiła wam kolację. Ja dziś położę się wcześniej. Widzę, że dobrze się bawicie. Cieszę się.

- Dobranoc tato – odparła Kaśka.

Tuż po tym jak wyszedł, Bianka zachichotała.

- Dziewczynki...- jej ton był prześmiewczy.

- To rozczulające – uśmiechnęła się Kaśka, podkręcając muzykę.

Dudnienie prawie zagłuszyło dobiegający zza drzwi, głos pani Zofii.

- Kasiu! Ktoś do ciebie!

Szatynka otworzyła, marszcząc czoło.

- Do mnie?

- Tak. Jakiś sympatyczny młodzieniec.

Obróciwszy się w stronę dziewczyn, Kaśka zrobiła nietęgą minę.

- Zaraz wracam.

Kogo niosło o tej porze?

Kiedy schodząc po schodach dostrzegła znajomego chłopaka z dzisiejszego popołudnia, przełknęła ślinę i odruchowo obciągnęła bluzę. Gdyby mogła, zawinęłaby się teraz w kokon.

- Tata już śpi – rzuciła pewnie, wbijając w niego wzrok.

Nic nie mogło przebić się przez jej wrodzoną jędzowatość, nawet te błyszczące, zielone oczy.

Sposób na złośnicęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz