Rozdział 10

386 139 22
                                    

Nadszedł dzień, w którym Paweł Lewandowski stawił czoła przeszłości i wynikającym z niej trudnościom. Nim podjął decyzję o spotkaniu z Andrzejem Nowakiem, który odpowiadał za śmierć jego żony, wiele nad tym myślał. Przede wszystkim: czy to cokolwiek zmieni? Po latach pragnął już jedynie wyzbyć się tego okrutnego żalu, który wdzierał się do jego codzienności niczym złodziej, zabierając mu radość życia.

To Nowak nalegał na spotkanie. Błagał o nie od kilku lat, ale gdy cztery lata temu, zwolniony przedterminowo, po pięciu latach, opuścił zakład karny, żal Lewandowskich przybrał na sile. Rodzina Lewandowskich nie chciała słyszeć nic na temat tego człowieka, a co dopiero się z nim spotkać. Aż do teraz, kiedy Paweł uznał, że może rozmowa z Nowakiem okaże się oczyszczająca...dla nich obojga. Wsłuchiwał się w jego słowa, patrzył rozmówcy prosto w oczy i wracał do tamtego dnia.

Był środek lata. Rano, po wspólnym śniadaniu, wybrali się na rodzinną wycieczkę do lasu. Alicja uwielbiała naturę, dziewczynki też. Potem pojechali na lody, zahaczyli o ulubioną knajpkę Alicji nad Wisłą, a po powrocie zaczęli się pakować; nazajutrz mieli wyjeżdżać nad morze. I wtedy zadzwonił telefon. Przyjaciółka żony odkryła zdradę swojego męża; potrzebowała się wygadać. Alicja nigdy nie zostawiała nikogo w potrzebie. Udała się do oddalonego o dwadzieścia minut pieszo, domu Justyny, a kiedy zbierała się do wyjścia, odebrała wiadomość od zaniepokojonego Pawła – zapadał zmierzch i mężczyzna zaproponował, że po nią podjedzie. Alicja się zaśmiała. Choć troska męża była ujmująca, nie było jeszcze tak ciemno, a ona tak bardzo lubiła spacery...Paweł musiał ustąpić. Nie potrafił sprzeczać się z żoną. Może gdyby był bardziej stanowczy, gdyby wsłuchał się w intuicję, która wysyłała mu wyraźnie jakiś sygnał, Alicja byłaby teraz z nimi. Niestety pech chciał, że w tym samym czasie Andrzej Nowak, znany i ceniony w Warszawie chirurg, o którym od dawna mówiono, że ma problem z alkoholem; stracił pacjenta podczas ciężkiej operacji, i postanowił ulżyć sobie w jedyny sposób, jaki przynosił mu ulgę – napić się. Zdarzało mu się to coraz częściej, lecz nie widząc w tym większego problemu, nie miał oporów, by prowadzić samochód pod wpływem alkoholu. Tamtego wieczoru, obaj mężczyźni – Lewandowski i Nowak stracili wszystko. Lekarz potrącił spacerującą chodnikiem Alicję i w panice zbiegł z miejsca wypadku. Stchórzył. Gdyby tak się nie stało, Alicja Lewandowska mogłaby przeżyć. Ale kiedy kobieta trafiła do szpitala, było już za późno. Obrażenia były tak rozległe, że zmarła, nim przewieziono ją na salę operacyjną.

Lewandowski pamiętał każdy szczegół z tamtego dnia i wielokrotnie odtwarzał to w swojej głowie. Najbardziej dręczyło go pytanie: dlaczego?, dlaczego kurwa nie wysiadłeś z tego cholernego auta? Dlaczego nie wezwałeś pomocy? A jak miał postąpić pijany mózg? - usłyszał wreszcie odpowiedź. - Odpowiedzialnie?

Bolesne, ale...prawdziwe. Niestety wcale pokrzepiające. On żył, jego bliscy również, a kiedy wyszedł z więzienia, dostał drugą szansę, mógł zacząć wszystko od nowa. Tak to widział Lewandowski. Rzeczywistość była inna. Od lekarza odwrócili się bliscy, rodzina i znajomi, a po odbyciu wyroku...wrócił do nałogu. Od niedawna był trzeźwy. I rozpaczliwie pragnął przebaczenia. A Lewandowski potrzebował wybaczyć jemu i...sobie.

W tej chwili zastanawiał się, jak opowiedzieć o tym Katarzynie, która wyczuła, że musiało się coś wydarzyć. Ojciec bywał posępny, ale dziś sprawiał wrażenie, jak gdyby gniótł go ciężar kilku ton.

- Tato...czy coś się stało? - zatrzymała go w holu, kiedy wychodził ze swojego gabinetu.

Lewandowski raptownie się wyprostował, skrzyżował ramiona i przez moment zbierał myśli.

- Spotkałem się z Nowakiem...z Andrzejem Nowakiem – powiedział.

Usłyszawszy to, Katarzyna przełknęła ślinę.

Sposób na złośnicęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz