Uważałam, że nasze ciało jest odzwierciedleniem duszy. W dniu naszych narodzin jest nietkniętym płótnem, które z czasem nabiera kolorów. Nie zawsze tych najbardziej żywych. Często dominują odcienie szarości, czerni i bieli. Bo nie jesteśmy tylko kawałkiem skóry i kości. Składamy się z doświadczeń, nadziei i marzeń. Czujemy i myślimy. Nie tylko wyglądamy. Zdrowy duch – zdrowe ciało. Po prostu czasami trudno zrozumieć, że nie jesteśmy tylko odbiciem w lustrze.
Odziana w obcisłą czarną sukienkę sięgającą połowy uda i z równie czarną kokardą na włosach, przyglądałam się swojemu odbiciu. Zastanawiałam się kim jestem i kim chcę być. Oliwkowa cera, lśniące włosy, delikatny uśmiech i starannie zrobiony makijaż przyozdabiał dziewczynę, która z zewnątrz wyglądała na szczęśliwą. Niedoświadczona głupia gęś. Nie zna życia. A mimo to czułam, że w środku zaczyna gnić i to tylko kwestia czasu aż jej płótno pokryje się bledszymi kolorami.
- Gotowa? – Olivia stanęła obok mnie. Niebieska zwiewna sukienka leżała na niej idealnie.
- Tak. – Kiwnęłam.
Ułożyła prawą dłoń na moim barku, a drugą uniosła mój podbródek. – Pamiętasz? Głowa do góry i nigdy nie mów, że jesteś słaba..
- Bo nie jesteś. – Dokończyłam za nią.
- Wyglądamy ślicznie. Zróbmy sobie zdjęcie. – Zaproponowała, a ja przystałam na jej propozycję.
Wystylizowane i uśmiechnięte pozowałyśmy przed polaroidem. Po chwili trzymałyśmy w dłoniach gotową fotografie, której skan wrzuciłyśmy na instagrama, a oryginał zawisł na ścianie mojego pokoju.
Mama na przyjście gości wystawiła najlepszą porcelanę, przybrała na twarz najpiękniejszy firmowy uśmiech, jaki posiadała w gamie uśmiechów i założyła najdroższe ubrania ze swojej kolekcji, przyprawiając mnie o ból głowy. Pokusiła się nawet na oddanie mi telefonu na ten jeden wieczór, żeby nie uchodzić za wyrodną matkę.
- Liam. – Mama zwróciła się do chłopka. – A Ty gdzie teraz pracujesz, Kochanie?
- W firmie rodziców, Pani Moss. – Scoot skinął uprzejmie głową.
To dziwne. Odkąd pamiętam powtarzał, że nie będzie pracować z rodzicami. To była jedna z niewielu kwestii, która nas łączyła.
- To bardzo miło z Twojej strony, że pomagasz mamie w tak niefortunnych okolicznościach. – Uniosła kącik ust, a potem wzięła kęs kurczaka przygotowanego przez naszą gosposię.
Niefortunnych okolicznościach?- Słucham? – Liam uniósł brwi. Wziął łyka wody z cytryną i zniesmaczony przyglądał się mojej mamie. Siedząc na przeciwko, doskonale widziałam jego reakcję.
Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
- Słyszałam co przytrafiło się Twojemu ojcu. Przykro mi. Jak się czuje, już lepiej? – Jak zwykle udawała, że martwi się o wszystkich wokół.
- Rodzice otwierają nowy oddział w Nowym Jorku. Ojciec nie ćpa, jeżeli o to Pani chodzi. – Widziałam, że sili się na uprzejmość, ale chłód, który od niego bił sprawił, że nawet ja potarłam przedramiona, żeby się ogrzać.
- Liam teraz zarządza firmą. – Wtrącił Nicolas przechylając głowę na bok w zamyśleniu. Chyba starał się uratować napięta atmosferę. Dość nieudolnie.
- Oh. – Rodzicielka przyłożyła chusteczkę do ust. – Gratuluję. W takim razie mam nadzieję, że nakreśli nam się jakaś okazja do współpracy. – Jej ton wydawał się serdeczny, ale ja widziałam, że zazdrość zżera ją od środka.
CZYTASZ
Look In My Eyes
RomanceVanessa wiedzie spokojne nastoletnie życie, które wbrew jej woli zostaje odwrócone do góry nogami. Dodatkowo w jej świecie znowu pojawia się chłopak, którego całym sercem nienawidzi. Czas pokaże jak Vanessa poradzi sobie z nową rzeczywistością i czy...