Rozdział XVI

14 5 0
                                    

Amis spoglądał na stojącego przed nim mężczyznę z szokiem wymalowanym na twarzy. Chciał coś powiedzieć, jednak nie potrafił znaleźć żadnych słów. Rene, który bardziej zaskoczony był słowami wypowiedzianymi przez żołnierza Dierneburga, stał z boku i z lekkim niepokojem obserwował całe zajście. Catrin natomiast towarzyszyły zgoła inne emocje na widok blondwłosego mężczyzny. Pomimo spokoju, opanowania i pewności siebie, w jej oczach pojawił się cień przerażenia. Lecz kiedy żołnierz zwrócił na dziewczynę złowrogie spojrzenie piwnych oczu, jej oblicze momentalnie przybrało zacięty wyraz.

— Księżniczka chyba nie powinna sama włóczyć się o takiej porze po zamku. Tym bardziej, że dostała wyraźny rozkaz, aby udać się prosto do swojej komnaty — powiedział stanowczym tonem mężczyzna.

Catrin zmrużyła wściekle oczy.

— Jak gdybyś nie zauważył, sir Ravelinie — odezwała się, wypowiadając z pogardą tytuł przysługujący mężczyźnie — nie jestem sama i na pewno nie zamierzam słuchać takiego brutala jak ty, który swoje maniery już dawno zgubił w przydrożnej karczmie.

Ravelin obruszył się i postąpił krok w jej stronę, unosząc ostrzegawczo palec.

— Na twoim miejscu zachowałbym ton układnej damy, za jaką, niestety błędnie, większość cię uważa — syknął — i udałbym się grzecznie do swojej komnaty, nie sprawiając żadnych kłopotów. Chyba nie chcesz, aby twoim przyjaciołom stała się krzywda, prawda? — dodał.

Catrin posłała zaniepokojone spojrzenie Amisowi, a ten skinął lekko głową, dając jej znak, żeby posłuchała. Nie czyniąc więc żadnych ukłonów, dziewczyna odwróciła się na pięcie i ruszyła schodami w górę, przytrzymując przy tym swoją ciężką suknię.

— Ravelinie... to naprawdę ty? — Amis zwrócił się do mężczyzny stojącego na przeciw niego.

— Tak, to ja, z ciała i kości — odparł Ravelin, bo przez moment Amis wyglądał tak, jakby zobaczył ducha.

— Myślałem, że ty... — były rycerz pokręcił głową.

— Że nie żyję? — dopowiedział Ravelin. — Tak, to całkiem zrozumiałe. Ja za to wiem, co działo się z tobą przez te wszystkie lata.

Amis spuścił wzrok.

— A zatem wiesz o...

— Tak — Ravelin pokiwał głową. — Wiem, że odszedłeś z rycerstwa. Wiem również, jak zwykli nazywać cię ludzie z prowincji. Takie wieści szybko się rozchodzą, szczególnie, jeśli jest się wolnym strzelcem, biorącym udział w licznych turniejach.

— Wiem, że zawiodłem naszego ojca — westchnął Amis.

— Każdy jest kowalem własnego losu — odparł chłodno i spojrzał na czarnowłosego chłopaka stojącego obok jego brata. — To, jak mniemam, jest twój...

— Sługa, tak — odpowiedział szybko Amis.

Były rycerz znał swojego brata na wylot, i mimo że minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz go widział, od razu poznał, że z Ravelinem jest coś nie tak. Coś nie pasowało Amisowi w jego zachowaniu i we władczym tonie jego głosu. Również sposób, w jaki mężczyzna odnosił się do Catrin nie wskazywał na przyjazne relacje. Dlatego też początkowy szok, a następnie wewnętrzna radość ze spotkania z utraconym bratem ustąpiły podejrzliwości i niepokojowi.

— Jak to się stało, że przeżyłeś? — spytał Amis, wciąż nie dowierzając. — Już zdążyłem pogodzić się z twoją śmiercią... Odenric podobno kazał zabić wszystkich poddanych, którzy służyli jego ojcu.

— Nie wszystkich — odparł Ravelin — tylko tych, którzy mu się sprzeciwili.

Amis zmarszczył brwi.

Kroniki Legendarnego Królestwa. Tajemna TwierdzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz