Rozdział VI

18 3 0
                                    

— Księżniczki Catrin? — zdumiał się Rene.

Amis pokiwał głową.

— Catrin Pendragon, córki króla Artura. Jestem tego pewien, wszędzie rozpoznałbym ten materiał.

Rene wytrzeszczył oczy, nie mogąc uwierzyć w słowa Amisa. Nie miał pojęcia, że król Artur miał córkę, nigdy nie napotkał na wzmiankę o niej w żadnej z legend. Chłopak postanowił jednak nie dzielić się swoimi przemyśleniami z Amisem, gdyż mogłoby to wywołać falę pytań, na które on nie miał najmniejszej ochoty teraz odpowiadać. Na ten moment były ważniejsze sprawy.

— Zatem to była ona, słyszałem jej krzyk — stwierdził po chwili Rene. Amis zerknął na niego z ukosa. — Ta kobieta, którą ścigali ci jeźdźcy. Mieli czarne peleryny, a na nich był jakiś dziwny symbol.

— Symbol? — zaciekawił się Amis. — Pamiętasz, jak wyglądał?

— Z daleka wyglądało to jak trzy żółte plamy na ciemnym tle. Jedna plama na górze, a dwie na dole.

Amis wciągnął ze świstem powietrze.

— Te plamy to trzy żółte smoki na szarym tle — odparł po chwili. — Symbol Karmen.

— Karmen? Co to Karmen? — Rene zmarszczył brwi.

— Nie co, ale kto — poprawił go Amis. — Karmen była potężną wiedźmą, która nawiedzała całą Brytanię. Towarzyszyły jej zawsze trzy smoki, z pomocą których grabiła miasteczka i wioski, niszcząc je doszczętnie. To były straszne czasy.

— Pamiętasz to wszystko? — spytał, a jeździec pokiwał tylko głową. — Jak dawno to było?

— Całkiem nie tak dawno. Kilka lat temu.

— Więc ci jeźdźcy... — zastanowił się Rene — to ludzie Karmen? — zapytał.

Amis pokręcił głową.

— Karmen została zgładzona przez czarodziejkę Bekille cztery lata temu, jednak jej złowrogi znak jest wciąż żywy — powiedział ponuro. — Ten symbol na szatach jeźdźców to herb królestwa Dierneburga i jednocześnie jego władcy, Odenrika. On i Karmen byli sojusznikami, których łączyło jedno pragnienie — zapanowanie nad wszystkimi królestwami w krainie. Jak wiadomo, nie udało im się to, gdyż Karmen w końcu napotkała na równie potężną przeciwniczkę. Od tego momentu Odenric zaszył się w swoim zamku, o tam — odwrócił się i wskazał na wysoko piętrzące się strome białe szczyty daleko na horyzoncie.

Rene podążył wzrokiem za jego palcem.

— Te pasmo górskie to Nieprzychylne Zbocza — ciągnął Amis. — Za nimi właśnie znajduje się Dierneburg. Zamek Odenrika nazywany jest Tajemną Twierdzą, gdyż położony jest na wzgórzu, które otoczone jest gęstym lasem i osnute mgłą, przez co królestwo jest ledwo widoczne dla ludzi z zewnątrz. Karmen zabezpieczyła go prastarymi zaklęciami tak, aby nikt niepowołany nie mógł się tam dostać. To, jak wiadomo, miało również chronić zamek przed atakami wrogów, których Odenric przysporzył sobie wielu — wziął oddech i mówił dalej: — Krąży legenda, że pomimo śmierci Karmen jej magia wciąż utrzymuje Dierneburg w ukryciu, a po spowitych mgłą murach miasta przechadzają się strażnicy, celując grotami strzał w niczego niespodziewających się potencjalnych najeźdźców. Oczywiście, nikt nigdy tych łuczników nie widział i nie wiadomo czy naprawdę istnieją, jednak nie znalazł się jak dotąd żaden ochotnik, który zaryzykowałby, aby to sprawdzić. A jak wiadomo, gdyby nie magiczna bariera, Odenric żyłby w bezustannym strachu o swoje życie, bo pomimo wycofania swoich wojsk, reszta władców nigdy nie zapomni szkód i strat, jakie wyrządził napadając na ich ziemie.

Kroniki Legendarnego Królestwa. Tajemna TwierdzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz