Rozdział XVIII

14 4 0
                                    

Jest to jeden z dłuższych rozdziałów i przyznam, że należy do moich ulubionych. Dajcie znać, co wy o nim sądzicie 😃
Miłej lektury!
~

W żadnej szufladzie i szafce nie znaleźli pergaminu, na którym mogliby napisać wiadomość. Jedyną rzeczą, która mogłaby się przydać, było stare pióro, do którego niestety brakowało kałamarza i Amis i Rene musieli szybko coś wymyślić, gdyż chcieli wysłać list w nocy. Wiedzieli, że o takiej porze po zamku prawie nikt się nie kręci, choć jednocześnie mieli świadomość tego, że jeśli ktoś przyłapałby ich na takich nocnych eskapadach, wzbudziliby podejrzenia. To nie było jednak aż tak bardzo problematyczne, gdyż oprócz tego brakowało im również czasu. Król Artur lada chwila mógł zjawić się pod murami Dierneburga, dlatego list musiał do niego trafić jak najszybciej.

Amis polecił zatem Renemu, aby od razu poszedł i poszukał Tristana. Chłopak mógł w miarę bezpiecznie przemieszczać się po zamczysku nawet nocą, a przede wszystkim bez problemu mógł dostać się do kwater zajmowanych przez służbę. Z tłukącym się w piersi sercem Rene ruszył więc korytarzem. Drogę oświetlały mu jedynie porozmieszczane gdzieniegdzie na ścianach pochodnie. Szedł prawie na palcach tak, aby robić jak najmniej hałasu. Nie chciał nikogo obudzić. Liczył także na to, że nie natknie się po drodze na któregoś z żołnierzy Odenrika, a co gorsza na Ravelina. Na szczęście jednak, przez całą drogę na dół nikogo nie spotkał.

Pomieszczenia sypialne służby znajdowały się na tym samym piętrze co kuchnie i pomieszczenia gospodarcze. Amis powiedział, że większość zamków ma podobne rozmieszczenie i w tym przypadku się nie mylił. Problemem jednak było to, która z komnat należała do Tristana. Rene stał teraz przed rzędem drzwi, z których nijak szło się wyznać, który pokój może należeć do którego sługi. Nierozsądnym pomysłem byłoby pukanie po kolei do każdych drzwi, pomyślał Rene. I w ogóle nie wchodziło to w grę, jeśli chciał zachować ciszę i jak największą dyskrecję. Musiał na szybko wymyślić coś innego. Zaczął chodzić w kółko, myśląc gorączkowo nad tym, jak wybrnąć z tej sytuacji, aż nagle wpadł na pewien pomysł, który zresztą, po chwili przemyślenia, nie był tak całkiem głupi. Wręcz przeciwnie, mógł nawet przysłużyć im w całej akcji. Zawrócił więc w stronę kuchni, mając nadzieję, że jeszcze o tej porze kogoś tam spotka, ale zarówno tam, jak i w pomieszczeniach gospodarczych nie było żywej duszy.

Zrezygnowany, i nie wiedząc, co ze sobą dalej zrobić, Rene postanowił wrócić do swojej komnaty i powiedzieć Amisowi, jak wygląda sytuacja. Lecz nagle z końca korytarza wyskoczyła postać z naręczem brudnych prześcieradeł. Chłopak czym prędzej do niej podszedł.

— Przepraszam bardzo... szukam Tristana — powiedział, zwracając na siebie uwagę niskiej kobiety, która rzuciła mu podejrzliwe spojrzenie z ukosa.

— A w jakim to celu? — zapytała. — I kim w ogóle jesteś?

— Zwą mnie Rene i jestem sługą jednego z rezydujących tu na czas turnieju rycerzy — odparł szybko. — Król prosił, abym wezwał do niego Tristana. Problem w tym, że nie wiem, gdzie znajduje się jego komnata.

— A dlaczego akurat ciebie król poprosił o tę przysługę, hę?

— Bo... — zawahał się, nie bardzo wiedząc, co ma odpowiedzieć — bo... właśnie wracałem do komnaty mojego pana, kiedy po drodze spotkałem króla.

Kobieta przyglądała mu się przez chwilę przymrużonymi oczami. W końcu machnęła ręką.

— A nieważne. Co to, moja sprawa? Zara go zawołam — powiedziała i ruszyła w stronę pralni. — Tylko zaniosę te brudy — burknęła pod nosem.

Kroniki Legendarnego Królestwa. Tajemna TwierdzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz