Rozdział XII

12 5 0
                                    

Odkąd wyjechali z pogrążonego w mroku lasu, przemierzali trawiaste pagórki. Wkrótce powitały ich też pierwsze promienie wschodzącego słońca, które ujawniły wznoszące się przed nimi daleko na horyzoncie wzgórze. Otoczone ono było dokoła lasem, na który opadała ciężka i gęsta mgła łącząca się niemal w jednolitą całość z ponurym, szarym niebem. Tu pogoda zdawała się żyć własnym życiem, bo chwilę później słońce znikło; trawa stała się wyblakła, prawie szara, jakby całkiem pozbawiona życia; a gdzieniegdzie rosnące drzewa były jedynie suchymi pniami z nienaturalnie powykrzywianymi gałęziami.

— Właśnie wjechaliśmy na tereny, które zostały zmienione przez magię Karmen — odezwał się Amis.

Rene rozejrzał się jeszcze raz, po czym spojrzał tam, gdzie powinien znajdować się szczyt spowitego mgłą wzgórza, a zarazem mury zamku Odenrika. Momentami zdawało mu się, że w tej kłębiącej się parze dostrzega elementy fortyfikacji. Młody druid jednak nie był tak bardzo przerażony tym, co czeka ich w Tajemnej Twierdzy, gdyż wciąż nie chciały opuścić go wydarzenia minionej nocy.

— Amisie — zaczął, zwracając się do swojego przyjaciela. Od pewnego czasu zaczęło nurtować go pewne pytanie. — Czy tam, w tym lesie, czy ty też wtedy słyszałeś jakieś głosy w swojej głowie?

— Nie słyszałem — odparł Amis, nie patrząc w jego stronę.

— Dlaczego?

— Nauczyłem się z nimi walczyć.

— Walczyć? — powtórzył Rene. — W jaki sposób?

— To nie jest coś, czego można kogoś nauczyć — wyjaśnił Amis. — Już mówiłem o strachu, prawda?

Chłopak zastanowił się przez chwilę, próbując sobie przypomnieć, po czym odpowiedział:

— Czyli trzeba nauczyć się kontrolować strach, a raczej starać się go nie okazywać.

— Tak — Amis kiwnął głową. — Bo widzisz, demony te przywołują głosy osób zwykle nam bliskich. Ważne jest, żeby sobie uświadomić, że to nie oni do nas mówią, i to, co mówią, nie jest prawdą. Kiedy zdamy sobie z tego sprawę, to już połowa sukcesu, bo wtedy demony tracą nad nami część kontroli. Dalej ważne jest powstrzymanie strachu, co powinno przyjść dość łatwo, jeśli powiemy sobie, że nie walczymy z demonami, a z własnymi myślami.

— Hmm... nie wydaje się takie trudne — stwierdził Rene.

— Teraz nie — powiedział Amis — ale jeśli znajdujesz się tam, w tym mroku, jest zupełnie inaczej.

— Skąd one się tam właściwie wzięły, te demony?

— Jak wspominałem, królestwo Odenrika jest starannie chronione czarami. Ze względu na to, że Cienisty Las znajduje się w niedalekiej odległości od Dierneburga, ludzie uznali, iż te demoniczne cienie są częścią magicznej zapory, którą zdążyła stworzyć Karmen. Demony mają skutecznie odstraszać tych, którzy chcieliby przedrzeć się przez granicę królestwa od wschodniej strony Nieprzychylnych Zboczy.

— Tak skutecznie, żeby ich zabić — rzekł Rene.

Jeździec skinął głową i skierował swojego wierzchowca w stronę jednego z uschniętych drzew.

— Zatrzymamy się na chwilę tutaj, żeby odpocząć i coś zjeść.

— Sądzisz, że będzie tu bezpiecznie? — spytał Rene.

— Wokół tylko łąka. Z daleka widać, gdyby ktoś się zbliżał — stwierdził Amis. — Zresztą, nikt nie będzie niepokoił wojownika, zmierzającego na turniej, który postanowił zrobić sobie krótki postój.

Kroniki Legendarnego Królestwa. Tajemna TwierdzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz