Trzęsienie ziemi

1K 96 46
                                    

Szedł przez ogród, czując w sercu rozpacz. Przed jego oczami pojawiło się wspomnienie Ojca. Jego urwany oddech, to jak w ostatnich minutach życia mocno ściskał jego rękę. Jego śmierć.  

Czy to możliwe, żeby Arthur był w to zamieszany?
No i Simon i Emil. Czy byli razem?
Arthur miałby bić Emila bez wiedzy Ojca?

Oplótł rękoma głowę i oparł się o poręcz małego mostku nad stawem. Świat drżał pod jego nogami, jakby wszystko miało się zawalić. Był odrętwiały. Jakby obok wybuchła bomba, rozrywając znaną rzeczywistość na strzępy.

Usłyszał chrząknięcie. Obejrzał się i dostrzegł doktora Scotta.

- Martha martwi się, że nie wziąłeś kurtki - rzekł mężczyzna, podając mu okrycie

- Na cóż mi kurtka?! - zapytał z rozpaczą

Lekarz nałożył ją na jego ramiona z dziwną troską.

- Rozumiem, że czujesz się przytłoczony - rzekł ze współczuciem

- Nie wiem, co zrobić - wyznał Ethan bezradnie - Myśl, że Arthur mógłby przyczynić się do śmierci Ojca jest... porażająca. Jak? Czemu?!

Doktor Scott spojrzał na niego z ukosa.

- Jest ktoś, dla kogo śmierć Twojego Ojca była by korzystna? - spytał badawczo

Ethan pokręcił głową.

- Ojciec nie miał wrogów. Był dobrym człowiekiem - rzekł - I Arthur...? Jego najbardziej zaufany Servant? Prawdziwy przyjaciel?! - znów spojrzał na zamarźnięty staw - Co mam zrobić? - zapytał z rozpaczą - Nie umiem sobie z tym poradzić.

- Spokojnie - rzekł lekarz - Wkrótce wszystko się ułoży.

- Widział Pan - wskazał dłonią Dom - Okazuje się, że ja nic nie wiem! - zaśmiał się kpiąco - Emil i Simon?! Razem? Zaraz się dowiem, że Martha była kochanką mego Ojca, a jeszcze lepiej gdy odkryję, że była moją matką!!! - wycedził, gniewnie odpychając się od poręczy - Ten Servant jest chyba przeklęty! - wycedził

- Który? - zapytał lekarz

- Jak to który? - wypalił Ethan - Ruben! - wycedził

- Jaki on ma z tym związek? - spytał spokojnie doktor Scott

- Gdyby nie jego durne działanie nie dowiedziałbym się tego wszystkiego! - wycedził Ethan

- I co by to zmieniło w rzeczywistości? - spytał lekarz - Nadal mógłbyś żyć w iluzji, sir Ethanie? - spytał kpiąco   

Młody Master opuścił głowę.

- Wolałbym żyć w Iluzji - wycedził - Nawet nie wiem, co mam zrobić - poskarżył się - Muszę tam iść i podjąć jakieś decyzje, a ja nie wiem jakie! - wskazał palcem budynek i pokręcił głową

- Podjąłeś już tymczasowe decyzje - rzekł spokojnie doktor Scott - Arthur jest zabezpieczony, podobnie Servant. Zostało ci określenie stosunku do relacji łączącej swoich służących. Czy zamierzasz ją tolerować czy ją potępisz?

Ethan zmarszczył gwałtownie brwi. Przekręcił głowę i spojrzał na lekarza podejrzliwie.

- Zaraz...Powiedział Pan "Servanta" - rzekł - To nieco dziwne. Dotąd mówił Pan "chorego"... I powiedział Pan do mnie "sir Ethanie"... - wymruczał

Doktor Scott ściągnął usta. Ethan milczał, wpatrując się w niego uważne.

- Doktorze...? - zapytał, gwałtownie mrużąc oczy

Wadliwy towarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz