W nieskończoność przedłużał moment, kiedy powinien udać się na wypoczynek. Północ minęła już dawno, jednak czuł niemiłe skrępowanie na myśl o Servancie, z którym miał dzielić łoże. Z niewiadomego powodu wciąż przypominały mu się jego zaróżowione pośladki, wierzgające nogi, spięcie mięśni tuż przed uderzeniem, sposób w jaki jego skóra odbijała packę.
Nie miał dużego doświadczenia z reakcjami ciała. Dotąd wydawało mu się, że Servanci przyjmują karę nieruchomo, w spokoju, tymczasem ciało Rubena całe tańczyło gdy narzędzie zmierzało w jego stronę. Zastanawiał się czy na ciele chłopaka odznaczyły się jakieś pręgi? Czy zaczerwienienie będzie trwałe czy może skóra nie będzie nosiła żadnych śladów spotkania z narzędziem?
Czemu dotąd mnie to nie zajmowało? - zastanowił się - Czemu nic nie wiem na ten temat..? Skąd czerpać wiedzę...?
Jego wzrok przesunął się po wysokich półkach pełnych zgromadzonych w Salonie książek. Wstał energicznie z fotela i podszedł do nich. Przeciągnął wzrokiem po grzbietach znanych sobie tomów, próbując dostrzec je z innej perspektywy. Znalazł tylko klasyczne dzieła poświęcone historii i liczne pisma myślicieli, których Ojciec cenił. Filozofia... etyka... sztuka prowadzenia sporów... dzieła z zakresu logiki... matematyki...przyrody...literatura... Nic, co mogłoby być pomocne w jego obecnej sytuacji.
Być może Ojciec miał w swojej bibliotece jakieś tomy poświęcone wymierzaniu kar? - z namysłem obrócił się w stronę drzwi prowadzących do pokojów Ojca - Przecież Havrick także musiał skądś czerpać tego typu wiedzę? Zapewne istnieją jakieś pozycje dotyczące Servantów w ogólności.
Zmarszczył brwi. Przypomniało mu się, że kiedyś widział dzieło tego typu. Coś o naturach. Ojciec czytał mu jakieś fragmenty, gdy jako młodzieniec zainteresował się trzymaną przez niego lekturą. Pamiętał, że był tam narysowany jakby trójkąt. Jedna z osób na rysunku z pewnością klęczała przed drugą. Nagle poczuł ukłucie złości, że w tamtym czasie nadmiernie interesował się jazdą konną pomijając takie aspekty nauki jak wiedza dotycząca Servantów. Gdy zdradzał znudzenie wykładem, Ojciec mówił: "Masz jeszcze czas, Synu" i pozwalał mu oddawać się rozrywkom.
- Szkoda że ty nie miałeś czasu, Ojcze - powiedział przez zaciśnięte zęby.
Kolejny raz tego dnia zdecydował się wejść do sypialni Ojca. Otworzył drzwi i zapalił światło. W nozdrza wkręcił się znany zapach, który niemal natychmiast wywołał przeraźliwą tęsknotę. Wcześniej był zbyt wzburzony by to zauważyć, teraz jednak uczucie samotności powróciło z wielką mocą. Z jednej strony nie był w stanie nic w tym pokoju zmienić, z drugiej zaś każde przekroczenie progu wywoływało tępy ból. Skierował się od razu do przeszklonej biblioteczki, która stała w rogu. Ojciec trzymał tu książki, które lubił mieć pod ręką. Przejrzał wzrokiem wytłoczone tytuły i nazwiska autorów.
- "Dzieje zapomniane"... "Sens prawdziwej Drogi"... - odczytał półgłosem. Wzrok przyciągnęło trzytomowe wydanie w ozdobnej oprawie - "Zrozumienie", "Wybaczenie", "Odpokutowanie". Hmm... - mruknął. Kolejna pozycja sprawiła, że poczuł się zakłopotany - "Opuść bat" - wymamrotał i wyprostował się - Nie wiem czy w twoich zbiorach znajdę choćby jedną pozycję na temat wymierzania kar - powiedział niechętnie, ale sięgnął do klucza tkwiącego w zamku.
Nie czuł się pewnie. Nigdy wcześniej nie ośmielił się otwierać tej komody. Wiedział, że zawiera osobiste przedmioty Ojca. Jego jednak już nie było, więc formalnie miał prawo po nie sięgnąć.
Przekręcił kluczyk i otworzył jedno ze skrzydeł drzwi. Coś ciężkiego wypadło z dolnej półki i głośno potoczyło się po podłodze. Ethan krzyknął i odskoczył gwałtownie.
CZYTASZ
Wadliwy towar
General FictionKrótka opowieść osadzona w uniwersum Drugiej Drogi. Rozdziały będą publikowane codziennie ub prawie codziennie przez kolejne dni. +18.