Rozdział czterdziesty

846 52 4
                                    

~~ Savannah ~~

Zabawne, naprawdę. Przez moją nie uwagę poślizgnęłam się na mokrych płytach. Przez co upadłam na pupę obijając ją przy okazji. Harry stał w progu drzwi nie wiedząc czy mi współczuć czy nie roześmiać się budzą przy okazji gości w sąsiednich pokojach. Z trudem mógł powstrzymać chichot widząc jak siedziałam w bez ruchu na ziemi.

- Może tak łaskawie mógłbyś mi podąć rękę? - położyłam dłonie na biodrach czekając aż stanie przede mną i pomoże mi wstać.

- Już ci pomagam słońce. - opuszkami palców otarł pojedyncze łzy w kącikach oczu. Wiem jak zabawnie to wyglądało jednak odrobina powagi również nie zaszkodziła.

- I przestań się ze mnie śmiać. - uderzyłam bruneta żartobliwie w ramię. 

- Nie śmieje się.- kłamczuch.

- Po prostu siedziałaś z rozłożonymi nogami na podłodze zupełnie jakbyś bawiła się na w piaskownicy. - komplementował kiedy wziął mnie na swoje ramiona. Pupa w dalszym ciągu bolała, upadek był dość mocny mimo wszystko żadna kończyna nie została złamana.

- Chciałam się pokąpać. - z westchnieniem ułożyłam głowę na poduszce.

- Musisz na razie odczekać aż przestaniesz odczuwać ból, wanna również jej niewygodna. - nakrył kocem moje ciało. Leżałam w ubraniu przez dłużą chwile dopóki na zegarach nie wybiła północ.

- Jeśli chcesz mogę rozmasować, no wiesz... - oznajmił z nutką flirtu w głosie.

- Nie dziękuję Harry, nie ma takiej potrzeby. Dla zabicia czasu chłopak włączył nudny program w telewizji. Odczekałam kilka minut by móc ponownie już o własnych siłach zajść do łazienki.

-Dla pewności zostanę tutaj. - Harry zasiadł wygodnie na wiklinowym krzesełku patrząc jak zatapiam się w obfitych kopkach białej piany.

- Nie potrzebuje opiekuna .- odparłam od razu.

- Owszem, teraz potrzebujesz. Ale powiedz, boli cię teraz czy już przechodzi. Może powinniśmy zrobić prześwietlenie i pojechać do szpitala, może twój kręgosłup... - zadawał setki pytać. Troska, ta cecha opisywała Harry'ego. Przejmował się najdrobniejszymi szczegółami nawet jeśli podczas krojenia przecięłam lekko palec.

- Harry. Nic mi nie jest. Czuje się już dobrze. Kręgosłup również jest cały. - zapewniłam ze spokojem.

- Tego nie wiesz.

- Wiem Harry. Nie musisz się martwić. - po spędzeniu 15 minut w wannie czekałam w sypialni aż Harry zakończy odprawiać codzienną toaletę.

- Chodź tutaj słońce.- chłopak otworzył szerzej ramiona bym mogła wtulić się w nie niczym małe dziecko do swojego pluszowego misa. Oboje zasnęliśmy w mgnieniu oka zapominając o szalonym dniu.

Przed południem Harry wyciągnął mnie wręcz siłą z pokoju mówiąc iż ma dlamnie niespodziankę. Nie chciałam nigdzie wychodzić. Pogoda za oknem była naprawde piękna jednak ja wolałam przespać cały dzień w łóżku u boku ukochanego chłopaka. 

Widać Harry nie przyjmował żadnej odmowy. Zamówił śniadanie, otworzył szafę zabierając z niej komplet świeżych i czystych ubrać specjalnie dla mnie. Jak widać mięliśmy ten sam gust, dobrze wiedział w czym lubię chodzić i jak dobieram kolory.

- Wiesz dokąd idziemy?

- Tak, spokojnie nie zgubimy się jeśli to masz na myśli. Po prostu uznałem, że spacer będzie odpowiedni. - mięliśmy liczne krzewy oraz drzewa mające ponad 5 metrów wysokości.

Rebellious Angel "Zbuntowany Anioł" (Harry Styles & Ashton Irwin) +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz