~~ Ashton ~~
Tegoroczna impreza trwała w najlepsze. Mnóstwo alkoholu, prochów i pijanych dziewczyn. Chciałem zabrać je wszystkie na górę i przelecieć każdą z osobna. Nie byłem już nastolatkiem. Miałem dwudziestkę na karku jednak mimo wszystko zamierzałem imprezować i korzystać z życia. "Nauka jest dla frajerów" - zawsze to powtarzałem.
- Ashton chodź tutaj! Chciałabym ci kogoś przedstawić - głos znajomej Rose nie mógł przekrzyczeć muzyki, która dudniła w całej posiadłości. Dziewczyna była jedną z najlepszych przyjaciółek. Miała sporo do powiedzenia, gdy tylko usłyszała słowo "impreza", pełną parą aranżowała miejsce spotkania, muzykę oraz ludzi. Poczucie humoru dopisywało jej każdego dnia. Pomimo faktu iż była blondynką nie wyglądała wcale na głupią. Jak niektórzy powiadają, nie oceniaj książki po okładce. Przyjaciółka zawsze zwierzała się ze swoich problemów, spotykaliśmy się rzadko jednak każde spotkanie wykorzystywaliśmy imprezując w klubie. Nie miałem rodzeństwa dlatego traktowałem Rose jak własną siostrę. Moje życie obracało się wokół hucznych zabaw jak już wcześniej wspomniałem. Przyjaciele; Michael, Calum oraz Luke, rozmyślali tylko o jednym, dziewczynach. Każdy z nich miał rożne poglądy, ja również. Byliśmy na tyle młodzi iż żaden z nas nie mógł przestać pożerać wzorkiem atutów miejscowych studentek. Z całej naszej czwórki Michael wyróżniał się najbardziej. Ograniczał możliwości tylko do spotkań przyjacielskich. Alkohol, narkotyki nie były jego mocną stroną preferował zaciszne lokale z nastrojową muzyką. Przeciwieństwem był natomiast Calum oraz Luke. Oboje zawsze stawiali na swoim, gdyby byli ze sobą spokrewnieni mógłbym uznać ich za braci z krwi i kości.
- Wszystkiego najlepszego, Ash - z radością w głosie blondynka rzuciła się na moje ramiona.
- Dziękuję. Miło, że wpadłaś i przyprowadziłaś... - wskazałem palcem na gościa.
- Ach tak wybaczcie. Ashton poznaj Savannę, Savanno poznaj mojego kumpla, to on dzisiaj obchodzi swoje święto- zmierzyłem wzrokiem dziewczynę od stup do głów. Wyglądała naprawdę gorąco. Miała nie więcej niż 165 centymetrów wzrostu. Twarz nastolatki rozświetlały piękne szmaragdowe oczy oraz kasztanowe niczym ogon wiewiórki długie, pokręcone włosy. Podświadomość pracowała na pełnych obrotach układając szczegółowy plan jak mógłbym poderwać nieznajomą.
- Miło mi cię poznać- wyciągnąłem dłoń przed siebie b jak cywilizowany człowiek.
- Mnie również - odwzajemniła uścisk, lekko się uśmiechając. Ależ ona było nieśmiała. Traciłem z nią kontakt wzorkowy już po 10 sekundach. Takie typy dziewczyn pociągały mnie jeszcze bardziej. Udawały niedostępne, płochliwe, skromne. Wszystkie cechy poruszały męskie hormony.
- Proszę to dla ciebie- z rumieńcami na policzkach wyciągnęła dłoń przed siebie wręczając niewielki upominek.
- To ja w takim razie pójdę się czegoś napić a wy porozmawiajcie - oznajmiła Rose, zyskała u mnie kolejnego plusa. Zostawiając nas samych. Savannę widziałem pierwszy raz na oczy chodź przyznam bez bicia kontakt dziewczynami utrzymywałem praktycznie każdego dnia. Savannah patrzyła na błagalnym wzrokiem na blondynkę prosząc by nie odchodziła widocznie nie chciała zostać ze mną "sam na sam".
- Napijesz się czegoś? - oblizałem dolną wargę pożerając wzrokiem nastolatkę. wyglądała. Czarna sukienka na grubych ramiączkach idealnie przylegała do talii ukazujący tym samym cudowne krągłości oraz kobiece kształty. Kremowe buty na obcasie dodawały jej kilku centymetrów.
- Nie, nie piję - odparła cichutko spoglądając w głąb salonu. Cóż za świętoszka.
- Może jednak?- nalegałem.
![](https://img.wattpad.com/cover/24053269-288-k152477.jpg)
CZYTASZ
Rebellious Angel "Zbuntowany Anioł" (Harry Styles & Ashton Irwin) +18
Фанфик- Nie jestem tym za kogo mnie uważasz- szepnął. - Masz wobec mnie złe intencje - spojrzałam w jego oczy. - Nie oceniaj książki po okładce. - Widziałam jak..... - przerwał - Co widziałaś? - żądał odpowiedzi. - Widziałam jak patrzysz na swojego prz...