C H A P T E R T H I R T E E N

722 47 59
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

- Na pewno chcesz to dalej ciągnąć ?.- zapytał pułkownik.- Nie masz szans, jestem od ciebie wyższy o jakiś metr lub dwa.

- Jestem przekonana, że dam radę. Mam po swojej stronie Eywę, która zapieczętowała mój żywot.- warknęłaś.- Wypuść ich.

- Nie ma takiej...

Nim zdążył coś powiedzieć, coś dużego wyskoczyło z wody. To był jeden z Tulkunów. Lo'ak wydawał się szczęśliwy.
Tulkun zmiażdżył część Na'vi, natomiast ty wykorzystując trochę czasu, przeskoczyłaś zwierzę i zaczęłaś strzelać w stronę Milesa.
Jednak przez to, że Tulkun szybko wpadł do wody, straciłaś równowagę. Upadłaś, niestety wykorzystał to pułkownik, który kopnął cię mocno w żebra tak, że walnęłaś w metalowe belki.

- [T.I]!.

Nie chciałaś słyszeć rozpaczy w głosie Tuk. Biedna musi na to wszystko patrzeć.
Nim spojrzałaś, poczułaś kolejne kopnięcię. Wyplułaś krew, która jednak szybko zaschła.
Zanim się podniosłaś, zrobił to Miles, który złapał za twoją szyję.

- Ta walka to nie są ćwiczenia.- warknął.

- Cieszę się, że jesteś tego świadomy.- powiedziałaś szeptem ledwo się uśmiechając.- Myślisz, że się ciebie boję?.

On tylko uśmiechnął się podle i próbował wrzucić cię do wody. Jednak zamachnął się tak bardzo, że w powietrzu wykonałaś ruch nogami i oplotłaś je wokół jego szyi. Zaczął się dusić i próbował cię zrzucić.

- Zabiję cię, tak samo jak ty moją matkę.- warknęłaś.

- Czyżby ?.

Poczułaś ukłucie w nodze, od razu rozluźniłaś mięśnie i spadłaś. Z twojego uda lała się krew. Trochę długo to będzie trwać, zanim się zagoi.
Spojrzałaś na swoich przyjaciół. Neteyam ich rozplątywał.
I dobrze.

- Dobrze się zastanów, [T.I].- syknął Quaritch.- Ty i Jake Sully jesteście tacy sami. Zdradziliście swoją rasę dla nich.- wskazał na twoich przyjaciół i ukochanego.- Dzikusów.

Spojrzeli się na ciebie smutno. Uśmiechnęłaś się i odetchnęłaś.

- Zdradziliśmy swoją rasę, ponieważ oboje poszliśmy po rozum do głowy. Rozumieliśmy, że to nie Na'vi są potworami, tylko my.- wskazałaś na siebie.- W takim razie zginiemy oboje.

- Nie spodziewałem się, że przez ten czas, kiedy będziesz w laboratorium wyrośniesz na taką mściwą.

- Ludzie, którymi się otaczamy kształtują nas na różne sposoby, formują nas tak, abyśmy to sami wybrali drogę, jaką chcemy kroczyć. Wy spodowaliście, że chce was zabić.

My heart lies in Pandora | Avatar 2: Istota wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz