C H A P T E R F I F T E E N

671 44 33
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Znowu to samo.

- Mama? Ciocia Grace ?.- zapytałaś, kiedy znowu pojawiłaś się przy Eywie.

- Och, córciu.- Trudy do ciebie podeszła i objęła. Również to zrobiłaś.

- Co się dzieje ?.- zapytałaś ponownie patrząc raz na Grace, raz na mamę.

- Wszystko dobiegło do końca.- Grace zaczęła płakać.- Uratowałaś nas wszystkich.

- Jak wszystkich ? Wy...

- Eywa jest z ciebie dumna.- uśmiechnęła się Na'vi.- Wszyscy jesteśmy bezpieczni.

- Kim ja dokładnie jestem ?.- spojrzałaś na nie smutno.- Kim do cholery jestem. Kiri i ja jesteśmy ze sobą powiązane, w jakim sensie ? Może się ze mną łączyć, czemu...

- Słuchaj mnie uważnie, córeczko.- Twoja mama pogłaskała twój policzek.- Jesteś darem od Eywy. Dla wszystkich. Kiri tak samo. Obie musicie stawić czoła wyzwaniom, jakie napotkacie. Jesteście jak siostry, które trzymają się razem. Jesteście kimś więcej dla ludzkości niż tylko "darem".

- Czemu więc...

- [T.I].- usłyszałaś głos Kiri.

- Kiri...- pobiegłaś do niej. Objęłaś ją tak mocno, że zaczęłaś płakać.

- Jesteś moją siostrą...- załkała.- Z jednego daru.

- Dlatego możesz się ze mną kontaktować ?.- zapytałaś.- Nie zależnie od tego, czy połączysz się ze mną czy nie ?.

- Na to wygląda.- uśmiechnęła się.- Neteyam wpadł w panikę, musimy cię znaleźć jak najszybciej.

- Sama bym chciała wiedzieć, gdzie jestem...

I tak oto kolejne spotkanie dobiegło końca.

Jesteś [T.I], darem od Ewy dla ludzkości.
Skoro wszechmatka dała ci życie, to znaczy, że musi być w tym jakiś cel.
Który dokonasz.

- [T.I]!.

Poczułaś szarpnięcie do góry. Nadal nie rozumiałaś, co się dzieje.

- Ne...Neteyam ?.- zapytałaś z nadzieją, bo myślałaś, że masz urojenia.

- Cholera...- wziął cię w ramiona. Również to zrobiłaś, ale nie z taką siłą jak on.- Myślałem, że nie żyjesz...

- Też tak myślałam...

- [T.I]!.

- Kiri!.- znowu wskoczyłaś do wody, tym razem do płynącej Kiri.- Ta wizja...

- Wiem. Witaj wśród żywych, siostro.

Uśmiechnęłaś się na jej nowe przezwisko do ciebie.
Chodź w sumie to była prawda.
Neteyam znowu cię podniósł.

- Teraz wracamy do wioski i odpoczywasz.- złapał cię za brzuch.- Co ci jest ?.

Nie zrozumiałaś. Dlatego spojrzałaś na dół, gdzie twoja bluzka była przesiąknięta krwią.

- Chyba Eywa mnie uleczyła.- zaśmiałaś się.

- Dzięki niej.- położył głowę na twoich plecach.
Ty natomiast byłaś zmęczona i każdy to widział.
Dlatego nikt nie był zdziwiony, kiedy byli na miejscu zastali cię śpiącą w ramionach Neteyama.

~

Wszystko szło dobrze. Twoje rany zostały wyleczone, a Miles i reszta organizacji nie zagrażali już nikomu.
Jak na razie.
Spałaś w ramionach Neteyama, który stwierdził, że skoro i tak odwiedza cię co pięć minut, to zostanie.

- Mam dobrą wiadomość.- wypalił, kiedy zaczął gładzić cię po policzku.

- Jaką ?.- zapytałaś.

- Wracamy do domu.

- Naprawdę?!.- poderwałaś się z łóżka.- Kiedy ?!.

- Już jutro.- uśmiechnął się na twój entuzjazm.

Założyłaś recę na szyję chłopaka i przytuliłaś go, tak samo mocno, jak on ciebie.
Wracasz do domu. Do Pandory, do której należy twoje serce.

 Do Pandory, do której należy twoje serce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeszcze jeden rozdział, epilog I...rozdział dodatkowy!

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

My heart lies in Pandora | Avatar 2: Istota wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz