Rozdział VII

817 29 0
                                    

SARAH

MIESIĄC PÓŹNIEJ...

Obracam się na barowym stołku i kątem oka spoglądam na tancerkę na głównej scenie. W wyuzdanym stroju wije się przy obrotowej rurze do Pool Dance. Różowe światło pada na jej dekolt, który błyszczy od strużek potu. Goście klubu ze skupieniem na twarzy przyglądają się efektownemu przedstawieniu.

Sięgam dłonią po rękę barmana i spoglądam na jego zegarek.
Dochodzi druga w nocy, moja zmiana dobiega końca.

Jednym haustem dopijam drinka i uśmiecham się do mężczyzny siedzącego na drugim końcu baru, który postawił mi alkohol.
Kieruję się schodami na górę i wchodzę do szatni dla tancerek. W środku panuje spore ożywienie. Część dziewczyn zmywa swój przesadzony makijaż i przebiera się w znoszone dresy. Inne zaś nakładają tonę pudru i wyciągają z torebek wódkę, którą starają się zatuszować swoją nieśmiałość.

Siadam przy lustrze i sięgam do paseczka moich butów, do którego przywiązałam kluczyk. Następnie zrzucam je ze zmęczonych stóp i z szafki wyciągam kilka plasterków, które starannie przyklejam na świeże odciski.
Ze stanika push up wyciągam plik banknotów i podliczam, upewniając się, że nic nie zawieruszyłam.
Po zmyciu makijażu ściągam z siebie bieliznę i zakładam długą, zwiewną sukienkę.

- Do następnego, dziewczyny. - Żegnam się, wychodząc z pomieszczenia.

Ciemnym korytarzem udaję się do drzwi i pukam w nie 3-razy. Chwilę później ochroniarz otwiera je przede mną i zaprasza do środka.

- Cześć. - Rzucam do przełożonego.

Mężczyzna w czarnej koszuli wychyla głowę zza ekranu komputera i wyciąga dłoń w moim kierunku.
Wyciągam z torebki pieniądze, które w dzisiejszym dniu udało mi się zarobić i podaję mu je bez słowa.
Umieszcza je w podajniku liczarki, która w mgnieniu oka podlicza banknoty.

Zerkam na ekran mojego telefonu i zamawiam sobie taksówkę.

- Pamiętasz moją propozycję, Sarah? - Rzucił mi pytające spojrzenie.

Wzdycham zrezygnowana, podczas gdy mężczyzna dzieli pieniądze.

- Nie jestem zainteresowana. - Odpowiadam pospiesznie.

- Szkoda.

Stwierdza z wymuszonym uśmiechem i kładzie przede mną dużo mniejszą kupkę pieniędzy.

- Serio? Tylko tyle?! - Podnoszę na niego wzrok. - Przecież dzisiaj miałam 8- prywatnych pokazów.
To, co mi dałeś to o wiele za mało.

Wyciągnął z kieszeni banknot 100-dolarowy i rzucił w moją stronę.

- A to na taksówkę. - wtrącił.

- Mówisz na serio, Pete?!

- Życie jest niesprawiedliwe, kochana. - Wzruszył obojętnie ramionami. - Zawsze możesz przyjąć moją ofertę.

Przewróciłam oczami w odpowiedzi na jego słowa i wrzuciłam pieniądze do torebki. Bez słowa wyszłam z pomieszczenia, słysząc zza pleców jego śmiech.

Dupek...

. . .

Przekręcam się w łóżku z jednego boku, na drugi. Półżywa przecieram oczy i niechętnie wstaję do kuchni. Zerkam na piekarnik, na którym wyświetla się 6 - rano.

Ehh... bezsenność - Burczę pod nosem.

Otwieram lodówkę i chwytam za butelkę wody. Podchodzę bliżej okna i wyglądam za nie, pijąc łyk mineralnej.
San Francisco powoli budzi się do życia. Wysokie budynki przykryte są poranną mgłą. Uchylam okno i wdycham zapach rześkiego powietrza. Chłód przenika przez moją skórę, tworząc gęsią skórkę.

Rozsiadam się na kanapie i pozwalam mojemu umysłowi, błądzić gdzieś w przeszłości.
Nie dziwi mnie fakt, iż po chwili w moich myślach jest on. Uśmiecham się, po przypomnieniu sobie tej upojnej nocy z Brysonem.

Cholera...
Minął miesiąc, a ja dalej pamiętam każdy szczegół.

Palcami mierzwię włosy i mrugam szybko, by pozbyć się tego wspomnienia. Wystarczy jedna myśl, a ja już jestem napalona.
Sięgam do stolika kawowego po laptopa i włączam przeglądarkę. Blyskawicznie wybieram jedną ze stron z filmami dla dorosłych i scrolluję w dół.
Błądzę wzrokiem po każdej z miniaturek, przechodzę z jednej strony na drugą. Golizna i perwersja z filmów wręcz mnie oślepia.

Mija 10-minut, a ja dalej błądzę w dżungli pornoli i szukam mężczyzny, którego wygląd mnie w pełni zadowoli. Z upływającym czasem moje podniecenie wcalenie nie gaśnie.

Wzdycham zrezygnowana i uruchamiam losowy filmik. Odkładam laptopa na stolik i rozsiadam się wygodnie na kanapie z nogami szeroko ułożonymi.
Ściągam z siebie spodenki od piżamy i sięgam dłonią do mojej nabrzmiałej łechtaczki.
W pełni skupiam się na wyświetlanym video i dwoma palcami rysuję okrąg, powtarzam tę czynność wielokrotnie.
Rozprowadzam wilgoć, którą spowodowało wspomnienie o mężczyźnie z Dominikany, a nie ten, który masturbuje się przede mną na ekranie.

Nawet przez chwilę nie mogę zaznać spełnienia.
Pierdolić to...

Zamykam laptopa stopą, a pojękiwanie mężczyzny zanika. Odchylam głowę do tyłu i uświadamiam sobie, jak bardzo starszy mężczyzna namieszał mi w głowie.
Zabawił się ze mną raz i z pewnością wrócił do żony i gromadki swoich dzieci. Potraktował to wszystko jak przelotny romans, a moją osobę po prostu wymazał z pamięci... A ja teraz czuję się, jak gówniara, która najwyraźniej liczyła, że ten mi wyzna miłość i będziemy żyli długo i szczęśliwie.

Mam wrażenie, że po tamtej nocy zostawił na mnie widoczny ślad.

Sarah Ross...masz totalnie przejebane. - Wymruczałam sama do siebie.

Chwilę później jestem w łazience i rozbieram się do naga. Piżamę wrzucam do kosza na pranie, a telefon pozostawiam na sedesie.
Wchodzę pod deszczownicę i uruchamiam zimną wodę. Chłód momentalnie ogarnia moje ciało, cała drżę i przeklinam Brysona na każdy możliwy sposób.
Sięgam po migdałowy żel pod prysznic i wylewam sporą ilość na ciało. Zmywam z siebie resztki podniecenia i zziębnięta po 3-minutowym zimnym... a w zasadzie W PIZDU zimnym prysznicu, zakręcam wodę i opatulam się ręcznikiem.

Związuję włosy w niedbałego koka i siadam na dywaniku. Sięgam po komórkę i wystukuję na Facebooku jego imię. Dokładnie przeglądam każde zdjęcie profilowe z nadzieją, że odnajdę mężczyznę, który odpowiedzialny jest za moją miesięczną posuchę od orgazmu.
Nie wiem, co mnie bardziej denerwuję: fakt, iż nie mogę go odnaleźć, czy to jak naiwna jestem...

Potrzebuję faceta i to natychmiast!

Wpisuję w wyszukiwarkę nazwę popularnego portalu randkowego i klikam opcję pobierania.
Chwilę później sama niepewna do końca swoich myśli, zakładam profil ze swoim zdjęciem i dokładnie wypełniam każdą rubrykę mówiącą o mnie.
Waham się nad paskiem z przedziałem wiekowym mężczyzn, który mnie interesuję, aż w końcu wybieram od osiemnastu do czterdziestu lat...

ZŁOTA MYŚL NR. 1 - Nie należę do nikogo! Nawet jeśli facet, którego poznałam, nie chce opuścić moich myśli.

                                     —————
OD AUTORKI:

           Kto czekał na powrót tej dwójki?

   Wracam do pisania rozdziałów! Od teraz będą pojawiać się one regularnie, dlatego warto dodać powieść do biblioteki. 🤍
Kolejny rozdział pojawi się po świętach.

Zostaw coś po sobie [✍🏻⭐️].
See U Soon...

Xoxo,
M.M. ✍🏻

Wakacyjny Age Gap [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz