SARAH
Ciągnę za sobą wózek do sprzątania. Wchodzę do jednego z pokoi Vip. Ziewam, zakładając gumowe rękawiczki. Mrugam kilka razy, aby przegonić resztki snu. Podchodzę do jedynego okna w pomieszczeniu i odsłaniam je, by wpuścić, choć odrobinę promieni słonecznych. Otwieram je i zaciągam się świeżym powiewem wiatru.
Staję na środku pokoju i rozglądam się. Sama nie wiem, od czego powinnam zacząć. Znowu ziewam.Wyciągam z kieszeni fartucha worek na śmieci i podchodzę do zapełnionego kosza. Wysypuję jego zawartość i odstawiam na bok. Zbieram kilka brudnych szklanek i odstawiam je na tacę na wózku. Zawartość niektórych naczyń wylewam do toalety; spuszczam wodę, a później wszystko zalewam domestosem.
Na kanapie znajduję pod poduszką banknot studolarowy. Już miałam go schować do kieszeni, ale przed oczami mignęła mi czerwona lampka kamery. Wyprostowuję banknot i odkładam go do wózka.
Wypuszczam głośno powietrze.
Biorę się za szybkie odkurzanie podłogi. Odsuwam kanapę, a za nią znajduję zużytego kondoma.Obrzydlistwo
Wciągam go odkurzaczem i sprzątam drugą część pomieszczenia.
Ale chwila... prezerwatywa? W dodatku ze spermą w środku?
Przecież w Blue Velvet nie ma nic więcej, poza striptizem. Pete zawsze tego pilnował. Dla bezpieczeństwa tancerek w każdym pomieszczeniu jest monitoring. Ochrona, co chwilę zagląda do prywatnych pokoi. Nachalnych typów od razu wywalają za drzwi.
To dziwne.
Myję podłogę i zakładam nowy odświeżacz powietrza. Zamykam pokój i kieruję się do kolejnego. Przede mną jeszcze co najmniej sześć pomieszczeń do posprzątania.
Korytarz pozostawiony jest w półmroku. Wytężam słuch. Dociera do mnie odgłos dławienia się. Przybliżam się do trzecich drzwi i zaglądam do środka przez lekko uchylone drzwi.
Wstrzymuję oddech, gdy moim oczom ukazuje się widok jednej z nowych tancerek, robiącą laskę mojemu szefowi.
Pete trzyma ją mocno za włosy i wbija jej kutasa w gardło.Kurwa Kurwa Kurwa...
Zakrywam usta ręką i wycofuję się.
Obecność w tym miejscu przyprawia mnie o skręt żołądka.
Co jest do cholery? W klubie zaczynają się chore układy?Mam mętlik w głowie. Stoję nieruchomo z uczuciem niepokoju w brzuchu. Chwytam za wózek i kieruję się do kolejnego pokoju. Pete wychodzi z pomieszczenia naprzeciwko i mierzy mnie wzrokiem od góry do dołu. Mam wrażenie, jakby chciał przekazać mi, że jestem następna w kolejce.
Odchrząkuję.- Ten też posprzątaj. - Wskazuje na pomieszczenie, z którego wyszedł.
Kiwnęłam głową i chwyciłam za odkurzacz. Wchodząc do pokoju, słyszałam oddalające się jego kroki. Odetchnęłam z ulgą. Zerknęłam w stronę łazienki, z której lała się woda z umywalki. Blondynka stała przed lustrem.
- Zmusił cię do tego? - Zapytałam, a ona odskoczyła przestraszona.
Nie odpowiedziała. Wybiegła z pomieszczenia, zostawiając odkręcony kran.
Popieprzona sytuacja.
. . .
Zmywam z siebie brud, którym przesiąknęłam, sprzątając zaplecze firmy. Zapach wody kolońskiej z tamtego pokoju przyprawia mnie o zawroty głowy.
Nalewam na dłoń sporą ilość szampony i pozwalam pianie swobodnie opadać na moje włosy i ciało. Zaciągam się jagodowym zapachem. Z odchyloną głową i zamkniętymi oczami, próbuję uporządkować myśli.Jaką propozycję, chce złożyć mi Pete? Czy sytuacja, której byłam świadkiem, ma coś z tym wspólnego?
Już raz namawiał mnie na występy nago z możliwością obmacywania, ale nie zgodziłam się. Sama zbereźna rozmowa, czy też erotyczny taniec w wyuzdanym stroju mi nie przeszkadza. Całkowita nagość byłaby dla mnie stanowczym przekroczeniem granic.
Może Bryson ma rację i rzeczywiście powinnam zmienić pracę. W Blue Velvet zaczyna się robić niezły syf. Zostało mi jeszcze 10 miesięcy, aż nasza umowa przestanie obowiązywać. Wtedy bez żadnych zobowiązań będę mogła rzucić tę pracę.Niepokoi mnie myśl, że Pete dowiedział się o Brysonie i dodatkowo go prześwietlił.
W co ja się wpakowałam...Wychodzę spod prysznica i osuszam się ręcznikiem. Spoglądam na ekran telefonu, jest chwila przed 22. Niedługo Bryson po mnie przyjedzie.
Zakładam komplet nowej, seksownej bielizny, którą udało mi się kupić przed pracą. Na wierzch wybrałam kremową bluzkę z wiązaniem na plecach i białą mini, do której dobrałam sandałki na prześwitującym obcasie.
Suszę włosy i upinam je w koka. Maluję się delikatnie. Nie chcę wyglądać na przerysowaną. Ostatni raz spoglądam w lustro i upewniam się, że to, co widzę, mnie satysfakcjonuje.
Gotowa do wyjścia siadam na kanapie i czekam na ukochanego.2 godziny później...
Nie napisał.
Nie zadzwonił.
Nie odwołał naszej dzisiejszej randki.Chodzę zdenerwowana z miejsca na miejsce. Próbuję się dodzwonić setny raz, ale on odrzuca moje połączenie.
Co za dupek...
Od tak zmienił plany? Kiedy zamierza wrócić do domu? A może całkiem odwidziało mu się mieszkanie ze mną...Doznałam olśnienia... Megan
Z pewnością go uwiodła albo on z takim nastawieniem wrócił do swojej ex. Zresztą, co ja pierdolę... Separacja, czy też nie - dalej są małżeństwem.Kręcę głową. Jestem wściekła. Próbuję przełknąć ślinę, lecz zaschło mi w gardle na wiór. Sięgam po kluczyki od mieszkania i płaszcz. Zamykam drzwi i zbiegam schodami na dół.
Wchodzę do pierwszej lepszej taksówki.- Proszę na 378 Hill Street. Byle szybko...
Potakuje skinieniem głowy. Kierowca odpala silnik i rusza w kierunku podanym przeze mnie.
Próbuję po raz kolejny dodzwonić się do Brysona, ale bez zmian. Czuję łzy na policzkach, ale staram się być dobrej myśli. Odkładam telefon do kieszeni i chowam głowę w dłoniach.Dwadzieścia minut później nakazuję kierowcy zatrzymać się dwa domy wcześniej. Wyciągam z portfela banknot i płacę za podwózkę. Wysiadam z auta i czekam, aż taxi odjedzie.
Zerkam w stronę domu Brysona i Megan. Ściskam telefon w dłoni i podbiegam do jednego z okien. Staram się być niezauważona. Salon wydaje się pusty. Przed domem nie widziałam samochodu Brysona, zapewne wstawił go do garażu.
Wybieram numer do mężczyzny i przykładam telefon do ucha. Wsłuchuję się w sygnał, o dziwo od razu nie odrzuca mojego połączenia.Po chwili widzę Megan ubraną w czerwoną, satynową halkę. Podbiega do stolika i chwyta za smartphona, po czym odrzuca połączenie. Oczywiście zrobiła to z uśmieszkiem na twarzy. To telefon Brysona... a więc tu jest.
To wszystko wyjaśnia. Jestem taka głupia.
Przełykam wreszcie ślinę i opuszczam podwórko. Nie rozglądam się za siebie. Oczy pieką mnie od łez.- Gówniara z ciebie. - Powiedziałam sama do siebie.
Opuściłam osiedle i pewnym krokiem weszłam do pierwszego lepszego baru.
Muszę zatopić smutki.
CZYTASZ
Wakacyjny Age Gap [+18]
RomancePoznali się przypadkowo na wakacjach i zawrócili sobie w głowie. Spora różnica wieku im nie przeszkodziła. Czy wakacyjny romans jest grą wartą świeczki? Jak duża jest szansa, że dwójka kochanków stanie ponownie na swojej drodze? Wszyscy wiemy, że z...