2

256 22 7
                                    

Uwielbiam mamę Isy Livię. Ona zawsze wydaje się być taka wyluzowana i zabawna. Lubię też Nero jej męża, ale jak tylko tata widzi go w moim lub Alicii pobliżu to od razu się spina. Alan też nie darzy go sympatią, lecz on to chyba nikogo nie lubi.

Jestem więc bardzo zdziwiona, że rodzice pozwolili mi nocować u cioci Victorii i wujka Harry'ego wiedząc, że dziś będzie tu także Liv z rodziną.

− Wygodnie ci z tym brzuchem? – pytam Liv jak widzę, że podkłada sobie ciemną poduszkę pod plecy. Jej brzuch jest już ogromny.

− Ni cholery! – warczy. Musi jej być naprawdę ciężko skoro przeklina przy Isabeli.

− Dobrze, że mój pokój znajduje się daleko od waszego. Wolę przesypiać całą noc – mówi Isa i pociąga przez słomkę swojego truskawkowego shake.

− Nie bądź tego taka pewna kochanie. Twój tatuś uwielbia nosić płaczące dziecko po całym domu – moja koleżanka znowu robi nietęgą minę. Chyba coraz mniej podoba jej się perspektywa posiadania siostry.

***

Wszyscy mówią, że zapominamy o tym co się dzieje gdy jesteśmy malutkimi dziećmi. Ja jednak do tej pory mam koszmary z tego okresu gdy byłam jeszcze u biologicznych rodziców.

W tych snach nie ma nic konkretnego. Po prostu słyszę krzyki i się boję. Jak tylko się budzę to nie mogę opanować trzęsienia ciała.

I właśnie tej nocy znowu mi się to przyśniło. Wstałam i przechadzam się po domu. Muszę się rozbudzić, bo boję się ponownie zasypiać.

Nagle słyszę jakieś kroki, przylegam do ściany mając nadzieję, że nikt mnie w tych ciemnościach nie zobaczy.

Nie chcę by ktoś się dowiedział, że mam problemy ze snem.

− Ja pierdole, ale tu ciemno! – dociera do mnie podniesiony głos Chrisa. Nagle słyszę jakiś dziwny dźwięk i kolejne przekleństwa.

Włączam światło i widzę, że Chris wpadł na ścianę. Po jego rozkojarzeniu widać, że jest podpity.

− Julie to ty? – pyta i się uśmiecha.

− Tak – mówię i do niego podbiegam widząc, że się chwieje. – Może pomogę ci wejść po schodach? – proponuje, bo nie chce by spadł i się potłukł.

− Bardzo chętnie – podpiera się o mnie, ale on mimo wszystko stara się nie opierać swojego całego ciężaru o mnie. – Jesteś bardzo miła Julie, mówiłem jak bardzo cię kocham? – gorzko się uśmiecham na jego słowa.

Wiem, że mnie kocha, ale to nie jest miłość jakiej ja bym od niego pragnęła. Darzy mnie uczuciem jak kuzynkę, nikogo więcej.

Powoli docieramy do jego pokoju, on od razu rzuca się na łóżko.

Powinnam go już teraz zostawić i odejść, ale coś mnie przed tym powstrzymuje. Ja po prostu nie chce stąd wychodzić.

− Zdejmę ci buty – chcę by spało mu się wygodnie. Chwytam, więc za jego buty i zdejmuje z jego stóp.

− Nie musisz tego robić.

− Ale chce, ty także wiele razy mi pomagałeś.

Siadam na brzegu łóżka i zaczynam rozpinać jego koszulę. Odrobinę trzęsą mi się dłonie, bo dawno nie byłam tak blisko niego.

− Nie spodziewałem się, że dziś mnie będzie rozbierała jakaś dziewczyna – mówi, a następnie wybucha śmiechem.

Nachylam się nad nim bardziej, a on nagle łączy nasze usta. Moje ciało nieruchomieje po tym muśnięciu moich ust przez niego.

On się jednak szybko wycofuje, a ja otwieram oczy.

− Kurwa co ja robię. Przepraszam Julie – zaczyna się tłumaczyć, a ja przepełniona tymi szalejącymi we mnie emocjami zaczynam go całować.

Tym razem to ja to aranżuje i pogłębiam pocałunek. Mój pierwszy w życiu pocałunek.

Nagle jednak dociera do mnie to co ja naprawdę robię. Przecież ja całuję Chrisa, mojego przyszywanego kuzyna, o którym nawet nie powinnam marzyć.

Szybko to przerywam i od niego odskakuje. Jest mi tak wstyd, że nie umiem mu nawet spojrzeć w oczy.

Uciekam z jego pokoju i staram się nie rozpłakać.

Co ja zrobiłam.


Przyznaje, że bardzo dobrze pisze mi się to opowiadanie, ale muszę się streszczać, bo to ma być jedynie mini opowiadanie. Liczę na waszą opinię.

PokusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz