5

224 19 0
                                    

Chris zachowuje się zupełnie tak jakby nic się miedzy nami wtedy nie wydarzyło. Czy on naprawdę był wtedy tak pijany by nie pamiętać tego co zrobiłam. Jeśli tak było to niepotrzebnie się obwiniałam o jego wyjazd. Nie pojechał do Las Vegas z mojego powodu.

− Jesteś zła, że się z tobą nie kontaktowałem? Sądziłem, że tego nie chcesz, bo też nie dzwoniłaś ani nie przyjeżdżałaś w odwiedziny.

Między nami jednak jest tak jak przed moim głupim wybrykiem. To mnie cieszy, ale jednocześnie czuję zawód, że mój pocałunek nic dla niego nie znaczył. A najgorsze jest to, że nie ma pojęcia iż to on pierwszy mnie pocałował.

− Chodźmy już do domu – zgadzam się, bo nie chce już się zagłębiać w ten temat.

− Jak zaczną na mnie mocno wjeżdżać to do ciebie mrugnę i ty wtedy poprosisz mnie bym z tobą wyszedł. Podaj byle jaki powód bym tylko mógł stamtąd uciec – łapie mnie za rękę, a ja czuję jakby mi się kolana miały zaraz ugiąć.

Minęło tyle czasu, a ja nadal nie dałam rady wyleczyć się z tej głupiej miłości do niego.

− Liczę na twoją kreatywność.

− Nie jestem kreatywna – odpowiadam zgodnie z prawdą. W tej kwestii jestem beznadziejnym przypadkiem. Nawet taka prosta rzecz jak kłamanie bardzo opornie mi idzie.

− Trudno, może być nawet głupia wymówka.

Nie jest tak źle jak to opisywał na początku Chris. Jedynie ciocia Victoria ma pretensje, że nie przyjechał do niej jako pierwszej. Wszystkich raczej cieszy jego widok, więc siedzę sobie cicho w kącie obok niego.

Czasem jedynie ukradkiem na niego spoglądam, ale staram się nie robić tego zbyt często, bo nie mogę pozwolić by ktokolwiek się domyślił, że coś do niego czuję.

To jest jedynie moja wstydliwa tajemnica.

***

Przeważnie nie chodzę po klubach, ale powrót Chrisa wprawił mnie w tak dobry humor, że uległam namowom Alicii i zgodziłam się pójść z nią do klubu wujka Harry'ego.

Czego teraz żałuję, bo moja siostra zniknęła w tłumie, a ja teraz siedzę sama przy barze, bo nie jestem na tyle towarzyska by kogoś poznać.

— Drinka? — pyta barman, a ja kiwam głową na tak. Skoro nie tańczę to chociaż muszę się napić.

Jestem chyba najnudniejszą nastolatką na świecie.

— Wydaje mi się, że już nie raz cię tu widziałem — mówi stawiając przede mną szklankę z jasno czerwonym płynem. Ten kolor nie należy do naturalnym, to musi mieć w sobie jakiś barwnik.

— Mylisz mnie z moją siostrą — biorę słonkę do ust i zaczynam powoli pić.

W ogóle nie czuć by to miało w sobie jakikolwiek alkohol. Muszę to ostrożnie pić, bo nie chcę wracać do domu półprzytomna.

Po wypiciu tego drinka wstaje i idę do łazienki.

Później będę musiał znaleźć Ali i powiedzieć jej, że wracam do domu. Dość już tego imprezowania jak na mnie.

W drodze jednak ktoś mnie zatrzymuje kładąc mi ręce na biodra. Wyrywam się z rąk nieznajomego i maszeruje dalej.

— No weź, zatańcz ze mną ślicznotko — ten intruz dalej za mną idzie.

Nie twierdzę, że jest jakiś odpychający, ale ja nie chcę by on mnie dotykał.

To dziwne, ale ja osiemnastolatka całowałam się tylko raz i to jeszcze z kimś kto tego nie pamięta.

— Daj mi spokój! — krzyczę przez głośną muzykę i idę dalej. On jednak się nie poddaj.

Kurwa jest tu pełno chętnych dziewczyn, a on akurat do mnie się przyczepił.

Wychodzę na zewnątrz, a zimne powietrze nieprzyjemnie atakuje moją skórę.

— Możemy się poznać, ja jestem Aaron — przedstawia się naruszając moją przestrzeń osobistą.

— A ona nie wydaje się być zainteresowana — nagle dociera do mnie doskonale znany mi głos.

Przecież to jest klub jego ojca, więc to oczywiste, że jest tu Chris.

— Spadaj stąd póki jeszcze możesz — warczy do chłopaka i pokazuje, że ma pod marynarką broń.

Ten widząc z kim na do czynienia w pośpiechu odchodzi. Chris, więc powoli się do mnie zbliża.

— Co ty robisz w takim miejscu? — pyta dokładnie skanując moją sylwetkę.

Liczę na waszą opinię.

PokusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz