6

218 23 3
                                    


− Nie powinnaś bywać w takich miejscach – słowa Chrisa bardzo mnie irytują. On chyba naprawdę zapomina, że jestem już osobą pełnoletnią. Nic nie stoi na przeszkodzie bym chodziła do klubów, a tym bardziej on nie będzie mi mówić co mogę, a czego nie.

− Bywam tam gdzie mi się podoba – on na pewno tu przyszedł żeby się zabawić. Znaleźć jakąś dziewczynę w moim wieku i spędzić z nią noc.

Na pewno tych rzeczy, które by z nią robił by nie zapomniał.

I chociaż miałam wrócić do domu to teraz zmieniam zdanie. Naszła mnie ochota żeby potańczyć.

Kieruję się do wejścia do klubu, ale on szybko pokonuje dzielącą nas odległość i łapie mnie za ramię nie pozwalając dalej iść.

− Odwiozę cię do domu – to nie jest propozycja tylko rozkaz. On myśli, że może mi rozkazywać.

− Ale ja nie chcę wracać do domu – oznajmiam twardo. Przyszedł czas by się wreszcie zabawić.

− No to pojedziemy gdzieś indziej, ale tu na pewno nie zostaniesz – tym razem już mu się nie sprzeciwiam. Skoro już zamierza mnie gdzieś zabrać to nie mogę z tego nie skorzystać. – Sama tu przyszłaś?

− Nie, z Alicią – niechętnie odpowiadam. Chcę z nim zostać sama, a nie by towarzyszyła nam moja siostra.

− No cóż, ona sobie poradzi.

− Czyli ona może zostać w klubie, a ja nie? – pytam jak wypycha mnie do swojego auta. Zajmuje miejsce pasażera.

− To ty jesteś moją ulubienicą – mówi jak siada za kierownicą. Odpala silnik i zaczyna gdzieś jechać.

Nazwał mnie właśnie swoją ulubienicą. To głupie, ale w moim brzuchu aż się zrobiło ciepło od tych słów. Jestem tak beznadziejna, że nawet taka błachostka sprawia mi radość.

Trudno, jutro będę się użalać na tym jaka jestem, a teraz zamierzam się cieszyć chwilą, bo ona już pewnie nigdy się nie wydarzy.

− Powiesz mi gdzie jedziemy? – odzywam się by przerwać tę ciszę panującą między nami.

− Do hotelu, w którym miałem dziś spędzić noc. Ty pójdziesz grzecznie spać, a ja sobie popracuje.

− Czemu nie nocujesz w domu – z tego co widziałam to zawiózł swoje walizki do domu cioci i wujka.

− To bardzo skomplikowane Julie.

Obsługa hotelowa wydaje się bardzo dobrze znać Chrisa, co jest dziwne, bo przecież nie było go tu trzy lata. Czyżby wcześniej także uciekał ze swojego domu.

Wchodzimy do apartamentu na dwie osoby. Jest luksusowo urządzony, więc od razu uświadamiam sobie, że Chris naprawdę pojechał do tego klubu by znaleźć sobie towarzystwo na tę noc.

I chociaż to podłe to nie czuję wyrzutów sumienia, że mu w tym przeszkodziłam.

− Leć do łazienki, a później spać – oznajmia i wyciąga laptopa. Kładzie go na stoliku i włącza.

On myśli, że może mnie traktować jak małe dziecko? Nie, na pewno mu na to nie pozwolę.

− Jest dopiero po dziesiątej, nawet w tygodniu tak wcześnie się nie kładę.

− Dlatego właśnie nie mam dzieci – mruczy pod nosem. Parskam na to śmiechem.

− Przecież nie mógłbyś być moim ojcem.

− Jakbym się postarał to bym mógł. Gdyby nie te blond włosy to zacząłbym się zastanawiać czy na pewno nie jesteś ze mną spokrewniona. Od mojego powrotu cała rodzina truje mi dupę i ty też do nich dołączasz.

Wstaje i się do niego zbliżam. Kładę dłonie na jego ramiona.

− Ja tam się bardzo cieszę, że wróciłeś – pochylam się i opieram głowę o jego ramię.

Jakaś nieznana mi siła mnie do niego przyciąga.

− Bardzo mi ciebie brakowało – mówię i muskam jego policzek.

Liczę na waszą opinię

PokusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz