23

272 20 1
                                    

Wujek mnie zabije. To nie podlega żadnej dyskusji. Przez resztę posiłku ciska we mnie wściekłe spojrzenia. Julie to jego słaby punkt, a ja właśnie próbują ją zabrać z jego domu.

— Zostań na chwilę, bo mamy pewne sprawy do omówienia — odzywa się wujek jak już kończymy jeść. No i zaraz mi się oberwie.

— O czym? — dopytuje Julie. Dobrze, że chociaż jej zależy na moim życiu.

— O tym o czym ty nie lubisz słuchać skarbie — kłamie, bo jestem pewna, że nie będziemy rozmawiać o interesach. Julie kiwa głową, a następnie daje mi buziaka w policzek i wychodzi. Ciocia także opuszcza jadalnie.

— Po cholerę to robisz?— pyta ze złością. Stara się jednak nie krzyczeć żeby nikt tu nie przyszedł. — Mogę w ostateczności znieść, że dotykasz moją córkę, bo to daje jej szczęście, ale na pewno nie pozwolę żeby się stąd wyprowadziła.

— Przecież jest dorosła — przypominam mu.

— A co mnie obchodzi, że skończyła osiemnaście lat. Jeśli Julie się wyprowadzi to Alicia też stwierdzi, że chce mieszkać osobno. Nie zgadzam się! — kurwa nie wiem co teraz zrobić. Nie chce robić mu na złość, ale tym bardziej nie zamierzam rezygnować z Julie.

— Rozumiem, ale naprawdę mi zależy.

— To się przenieś tutaj, miejsca jest dość — już sobie wyobrażam jakby wyglądało nasze mieszkanie tutaj. Nie mielibyśmy nawet chwili spokoju.

— Przecież nie wyprowadzimy się daleko, ja będę sporo pracował, więc i tak większość dnia będzie przesiadywała tutaj. A Alicia cię nie zostawi, bo jest przyzwyczajona to wygodnego życia, a póki co nie znam nikogo kto by z nią wytrzymał. Za mocno ją rozpieściłeś.

— Szkoda, że z Julie się to nie udało. Nadal jestem nieprzekonany.

— Zawsze możesz się pocieszać tym, że jak mnie naprawdę pozna to się rozmyśli i mnie rzuci — mówię to co chce usłyszeć.

— Oby tak było — uśmiecham się na jego niemą zgodę. Naprawdę wszystko zaczyna iść po mojej myśli.

***

— Powolutku skarbie — mówię do Julie. Zakrywam jej oczy i prowadzę ją do naszego nowego salonu. Przez wejściem do domu zaproponowałem jej, że zaprowadzę ją tam tak by miała niespodziankę.

Wiem, że ich nie lubi, ale przy mnie na pewno zmieni nastawienie.

— Mam nadzieję, że zaraz się nie połamię — wyczuwam, że jest spięta, ale musi zrozumieć, że przy mnie nic jej nie grozi.

— Nie ze mną — jesteśmy już na miejscu, a ja powoli zabieram dłonie.

Julie powoli rozgląda się po naszym minimalistycznie urządzonym salonie. Głupio się przyznać, ale za bardzo nie znam jej gustu w tych kwestiach, więc sama będzie mogła sobie wszystko zaaranżować.

— Oczywiście to wszystko do twoich poprawek.

— Ale tu nic nie trzeba zmieniać — mówi i wpada w moje ramiona. — Ważne, że tu będę miała ciebie.

A ja się cieszę, że mam ją i nigdy z niej nie zrezygnuje.


No i to już jest ostatni. Historia Julie i Chrisa miała być krótka.

PokusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz