23.

1.9K 118 22
                                    

Przyglądałam się sobie krytycznie w lustrze. Przekrzywiałam głowę raz w jedną, raz w drugą, oceniałam krągłości i niedoskonałości, by w ostateczności uznać, że wyglądałam niedorzecznie. Zaczęłam już ją ściągać, gdy zasłona poruszyła się i do środka wślizgnęła się inna osoba. Spróbowałam się zakryć, ale kiedy uświadomiłam sobie, kto to, odetchnęłam z ulgą.

– Nie strasz mnie tak, Sydney. Prawie zeszłam na zawał, myślałam, że ktoś się pomylił.

– Wybacz. Nie pasuje ci ten kolor – przyznała. Pokręciłam głową, dając sobie punkt za to, że chociaż umiałam dobrze oceniać stylizacje. – Radziłabym ci wybrać coś czerwonego.

– W twoim przypadku niebieska. – Zmrużyłyśmy na siebie oczy, by w tym samym momencie wybuchnąć śmiechem. – Wybieramy coś sobie nawzajem?

– Oczywiście, że tak. Trzy sukienki, pięć minut. Czas, start. – Nie dała mi nawet chwili na to bym do końca się rozebrała, tylko wypadła na zewnątrz. Miałam mało czasu, a wiedziałam, że kobieta była szalona oraz zdania nie zmieni, więc naciągnęłam górę z powrotem i również wyszłam na sklep. Pierwsza rzuciła mi się w oczy niemal natychmiast i od razu miałam pewność, że kolejna nie była potrzebna. Sukienka w kolorze ciemnego granatu na grubych ramiączkach prezentowała się elegancko. A drobne diamenciki przy dekolcie świeciły za każdym razem, gdy padało na nie światło, więc zostałam sprzedana do końca.

– Stop! – krzyknęłam, na co kilka osób spojrzało w moją stronę. Uśmiechnęłam się figlarnie, puszczając do niektórych oczko. Kątem oka zauważyłam jak kilka kobiet pociągnęło swoich mężczyzn dalej, zanim Sydney znalazła się z powrotem przy moim boku.

– Masz? – Kiwnęłam głową i po jej wyrazie twarzy stwierdziłam, że ona również znalazła coś godnego uwagi. A przynajmniej dokładnie taką miałam nadzieję. Weszłyśmy do dwóch przymierzalni i tam każda z nas się przebrała. Usłyszałam cichy pisk zachwytu kobiety, jeszcze zanim wyszłam na zewnątrz. Wyglądała cudownie. To zdecydowanie był jej kolor i pasował do oczu. W stu procentach Ezekiel się zachwyci i będzie myślał tylko o niej.

– Wyglądasz cudownie. Nie mogę się normalnie napatrzeć. Mogę zrobić ci zdjęcie i powiesić sobie nad łóżkiem? – Oparłam się barkiem o ścianę, unosząc brew do góry w zawadiacki sposób.

– Mi to mówisz? Widziałaś siebie w lustrze? Ta sukienka to strzał w dziesiątkę i już żałuję, że ci ją wybrałam, ponieważ będziesz przyciągać każdą uwagę męskiego towarzystwa. – Westchnęła ciężko naprawdę wyglądając na podłamaną. Zaprzeczyłabym wszystkiemu, ale czułam się seksownie. Materiał przylegał do ciała, ramiączka opadały do połowy bicepsa, odsłaniając obojczyki, a dekolt został wyeksponowany tak, że z pewnością trudno było oderwać wzrok. Brakowało mi jakiegoś łańcuszka oraz dłuższych kolczyków, ale to wszystko było małym aspektem, który na sylwester już z pewnością dodam.

– Razem będziemy. Oby Ezekiel i Xaviery przygotowali się na to psychicznie. Dojdzie do krwawej jatki.

– Z ich strony czy naszej? Nie wiem jak ty, ale ja jestem typem zazdrośnicy, więc oby tylko się tam żadna nie kręciła wokół mojego faceta. – Zagroziła palcem, jakby i mnie chciała odstraszyć. Niepotrzebnie. Miałam zamiar trzymać się najbliżej Xaviera, jak się tylko dało. Zawsze posiadałam trudność w opanowaniu języka, mówiłam wszystko, co ślina przyniosła. Nawet jeśli było to nad wyraz nieadekwatne do sytuacji.

– Nie odstępuj go na krok, a napewno żadna się nie odważy – zażartowałam. Zaśmiałam się nawet, ale Sydney przybrała poważny wyraz twarzy.

– Masz rację, dokładnie tak zrobię. Żadna mi go nie odbierze, choćby nie wiem, co się wydarzyło. – Otworzyłam szerzej oczy, a w jej błysnęło coś niepokojącego. Choć zazwyczaj wydawała się być słodka, tak teraz uwierzyłabym, że mogłaby zabić z miłości. Nie minęła jednak chwila jak jej twarz ponownie się rozpogodziła, więc zaczęłam wątpić czy wzrok nie spłatał mi czasami figla. – Idziemy zapłacić i na kawę? Głowa mnie trochę boli.

– Oczywiście, ale bez lodów nie puszczę cię do domu.

– Nawet bym bez nich nie poszła. – Ogarnięcie się wszystkiego zajęło nam mniej niż dziesięć minut. Siedząc oparta o dość niewygodne krzesło, nie mogłam powstrzymać natłoku myśli. Dlatego też postanowiłam poruszyć temat, który krążył po głowie już od dłuższego czasu.

– W jaki sposób poznałaś się z Ezekielem?

– Tak w zasadzie to dzięki Delilah. Moja mama się z nią przyjaźni, więc pewnego dnia spotkaliśmy się na wspólnym obiedzie. Ez od razu wpadł mi w oko, męczyłam go sms'ami oraz telefonami, więc w końcu przestał zgrywać niedostępnego i poszedł ze mną na randkę. Po niej poszło już sprawnie. – Nie podobało mi się to, co słyszałam. Nie dlatego, że nagle ogarnęła mnie zazdrość, a dlatego, że brzmiało to po prostu okropnie. O ile przy pierwszym spotkaniu Sydney wydawała się być niewinna, tak teraz miałam wrażenie, że to tylko obłuda. Z pewnością traciła lekko przy bliższym poznaniu, ale nie miałam zamiaru jej tak od razu skreślać.

– To... Ciekawie – przyznałam, nie do końca wiedząc, co innego mogłabym powiedzieć. Sydney wzięła kilka łyków napoju i dopiero wtedy zadała swoje pytanie.

– A wy dlaczego się rozstaliście? Znam swojego narzeczonego, więc z pewnością nie z jego winy. Zdradziłaś go? A może uznał, że nie byłaś wystarczająca? – Zacisnęłam mocno dłonie, które nagle poczuły ogromną ochotę zacisnąć się na gardle blondynki. To, co powiedziała było nie na miejscu. Wroga bym nie spytała o zerwanie w tak chamski sposób. Chciałam wierzyć, że nie miała nic złego na myśli, więc udzieliłam odpowiedzi najspokojniej jak się tylko dało.

– Nie zdradziłam go. A o powód pytaj Ezekiela, on wie najlepiej. – Sydney przeprosiła za nietakt i próbowała zagaić nową rozmowę, ale kiedy tylko opróżniłam kubek, wymyśliłam jakąś wymówkę i odeszłam, nie mając ochoty spędzać z nią więcej czasu. Musiałam przemyśleć cały dzień, by zobaczyć czy to ze mną było coś nie tak, czy rzeczywiście blondynka była po prostu dziwna. Na obecną chwilę postanowiłam pilnie obserwować narzeczoną Cloud'a. Zaufanie zdecydowanie straciła. I czy uda się jej je odzyskać, przekonam się z czasem.

###
Kochani, napisałam kilka rozdziałów naprzód i mam pomysł na dalszą akcję. Przygotujcie się na wszystko i mam nadzieję, że nawet jeśli nie będzie po waszej myśli, wybaczycie mi to. Wizja była inna, rozwiązanie jednak wyszło jak wyszło 🙊
Miłego dnia, skarby.

Mój kolega, idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz