33.

2.8K 104 32
                                    

– Nie mieliśmy wrócić czasami za kilka dni? – spytał zdziwiony Edward, gdy czwartkowego popołudnia oznajmiłam mu, by spakował swoje rzeczy, ponieważ za kilka godzin wyjeżdżamy.

– Mieliśmy, ale chcemy spędzić z Ezekielem trochę czasu nim oboje zajmiemy się na nowo pracą. – Brat uniósł brew, uśmiechając się zadziornie. Od razu wiedziałam, co chodziło mu po głowie, przez co miałam ochotę go zdzielić. Zamiast tego zagrałam w jego grę. – Do tego Sandy dzwoniła, że oni również już wracają. No chyba, że nie spieszy ci się do ponownego spotkania ze swoim... – urwałam, zagryzając wargę. Rozpędziłam się. Absolutnie nie chciałam, by zrobiło się niezręcznie, a Edward zaczął kwestionować naszą więź. Dlatego też dokończyłam inaczej niż początkowo chciały usta. – Przyjacielem.

– Nie mów nic więcej – przerwał mi brat, gdy tylko uchyliłam usta, by jakoś się wytłumaczyć. – Wiem, co chciałaś powiedzieć i mi to nie przeszkadza. Ja i Chris... Umawiamy się. Nie jest to jeszcze nic zobowiązującego, ale chyba go kocham – wyszeptał, rumieniąc się na twarzy. Otworzyłam szeroko oczy, a następnie zapiszczałam. Skoczyłam na młodego mężczyznę i mocno go przytuliłam.

– Tak bardzo się cieszę, że czułeś się wystarczająco komfortowo, by mi o tym powiedzieć. Twój sekret jest ze mną bezpieczny i popieram wasz związek. Wyglądacie razem uroczo. – Normalnie pewnie, nie bacząc na to, że obaj są tej samej płci, rzuciłabym jakimś żartem o zabezpieczeniu się, ale uznałam, że to nie był odpowiedni czas, a i temat był zbyt poważny, by sobie z niego drwić. Postanowiłam więc zostawić to sobie na później. W końcu dopiero się o tym dowiedziałam, jeszcze czekała nas wspólna kolacja, przy której miałam zamiar użyć sobie trochę z Sandy.

Oj, chłopaki. Nie wiecie w co się właśnie wpakowaliście.

– Po samym wyrazie twojej twarzy mogę stwierdzić, że będę bardzo żałował wyjawienie ci tego sekretu. – Westchnął ciężko, kręcąc głową. Zaraz jednak uśmiechnął się, nie mogąc dłużej ukrywać już swojego szczęścia. Miał dopiero szesnaście lat, nie było wiadomo z kim tak naprawdę skończy w przyszłości, ale coś czułam, że miał wielką szansę na to, by jego pierwsza miłość stała się również tą ostatnią. Chris i Edward byli idealni dla siebie. Jeden temperamentny, drugi spokojny. Zdecydowanie działała tu zasada, że przeciwieństwa się przyciągały.

– Pewnie tak, ale chyba nie żałujesz, co?

– Nigdy. – Uśmiechnął się szeroko, ukazując delikatne dołeczki. – A ty i Ezekiel to już tak całkowicie na poważnie?

– Jeżeli znowu coś się nie wydarzy to tak.

– Oby nie, mam dość dram między wami na kolejne sto lat. Czy... – Wydął usta, wahając się. – Czy to oznacza, że teraz zamieszkamy wszyscy razem?

– Nie, kochanie – odpowiedziałam bez zawahania. Trudno było powiedzieć na co tak dokładnie młody liczył. Chciał byśmy już żyli jak jedna, szczęśliwa rodzina? A może potrzebował czasu, by ułożyć sobie w głowie, że teraz nie będziemy tylko we dwoje? Dużo się miało zmienić. Nie chciałam więc działać poza naszą strefą komfortu. – Tym razem będziemy działać pomału.

– Pamiętaj, że co by się nie wydarzyło, zawsze będę cię wspierać.

– I vice versa, kochanie. – Ucałowałam jego policzek, wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę tymczasowego pokoju. Za dużo nie zdążyłam wypakować, więc tak naprawdę wyrobiłam się w pół godziny. Przejrzałam telefon i zawiodłam się zauważając, że Ezekiel nie napisał żadnej wiadomości. Przez jedną, długą minutę zastanowiłam się czy powinnam zrobić to pierwsza, ale w końcu odrzuciłam urządzenie na bok, chwytając książkę.

Nina była w pracy, bardzo żałowałam, że nie udało nam się spędzić ze sobą więcej czasu, ale obiecała, że jeszcze w tym roku przyjedzie na kilka miesięcy do Londynu. Nie chciałam w to wątpić, ale widząc ją przez chwilę z Mattheo, byłam pewna, że skończą będąc prawdziwą parą. Pasowali do siebie jak dwa brakujące elementy puzzli.

Prawie jak ja i Ezekiel.

Westchnęłam, nie mogąc się skupić. Byłam zła na siebie, że znowu zaczęło mi tak zależeć. Jak mogłam się w nim zakochać tak szybko? Dopiero próbowaliśmy wrócić do tego, co mieliśmy wcześniej, ale ja już czułam, że jeżeli nam się uda, uczucia będą silniejsze. Może dlatego, że byliśmy starsi i dojrzalsi? A przynajmniej taką miałam nadzieję, skoro ojciec Ezekiela wciąż był w obrazku. Co prawda mężczyzna uczynił duży krok i powiedział o wszystkim Dalii, przez co zyskał w moich oczach, i ostatecznie to przekonało mnie do dania mu drugiej szansy, ale obawy tak łatwo nie chciały opuścić rozumu.

Głośny dźwięk wiadomości sprawił, że serce zabiło mi szybciej, a usta same rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Gdyby ktoś teraz mnie zobaczył, nie miałby wątpliwości, że miłość zagościła w życiu. Chwyciłam po telefon pełna nadziei oraz motylków w brzuchu, które szybko zdechły zauważając, że to nie mój chłopak napisał, a babcia. Poczułam nikłe wyrzuty sumienia, że nie cieszyłam się na jej wiadomość. Dlatego też lekko wymusiłam pogodne nastawienie, które rozwiało się, gdy poznałam treść sms'a.

Czy choć raz w moim życiu nie może być spokojnie?!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 22, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mój kolega, idiotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz