01.

241 13 0
                                    

EDWARD WYJECHAŁ NA ALASKĘ I
nie wiedzieliśmy, kiedy wróci i czy w ogóle wróci. Ale tydzień później Edward zdecydował, że może się kontrolować i wrócił do domu.

Cora była zachwycona, kiedy znalazła go w jego sypialni. Myślała, że ​​ ją porzucił, a Edward nie mógł nic poradzić na to, że czuł się winny wobec swojej młodszej siostry. "Przykro mi." Przeprosił, ciągnąc ją w objęcia.

Cora uśmiechnęła się delikatnie. "Wiem."

Następny dzień w szkole był napięty. "Będzie w porządku." Alicja odetchnęła. Wszyscy weszli do stołówki i Cora mogła już stwierdzić, że Edward był bardzo zirytowany na Alice. " Oczywiście, że tak " mruknął Edward. " Wyluzuj, Edweirdo." Edward był tak blisko warczenia na nich wszystkich, ale oni tylko próbowali pomóc i wiedział o tym.

„Jeszcze jej tu nie ma, ale sposób, w jaki wejdzie… nie będzie z wiatrem, jeśli usiądziemy na naszym stałym miejscu”. Cora jęczy. Teraz jest lekko zdenerwowana. " Jestem pewiena, że Edwardowi nic się nie stanie. "

" Nic mi nie będzie " potwierdza Edward. Kiedy siedzą na swoich miejscach, Cora zerka na nich, po czym odwraca się na pięcie i idzie do samochodu.

"Gdzie ona idzie?" Zastanawia się Emmett, mrużąc oczy na jej oddalającą się postać. „Uważa nas za dość irytujących i zamierza siedzieć w swoim samochodzie”.

Cora podchodzi do swojego czarnego Porsche Boxstera z 2005 roku, nieco podekscytowana, że ​​ w końcu ma szansę przetestować samochodowe radio.

Dopiero kilka dni temu dostała swój samochód i już się w nim zakochała.

Cora siada w samochodzie, zamyka drzwi i naciska kilka przycisków na konsoli.
Pokój.

Edward stoi przed jej samochodem, uśmiechając się do siebie na widok jej okropnego śpiewu.
SIEDZĘ BARDZO WYSOKO!
Węzły trzymają cię po mojej stronie, na górze w kątach! Mrugnij okiem, żeby się czołgać…” Śpiewający głos Cory cichnie, gdy odwraca głowę, by wyjrzeć przez okno. Uśmieszek Edwarda tylko rośnie, a ona patrzy na niego spode łba, wyskakując z samochodu i zarzucając plecak na ramię. "Klasa." Cora ignoruje go, przechodząc obok niego i przechodząc przez drzwi budynku.

„Baw się dobrze swoją małą przekąską!” Cora krzyczy na niego, po czym skręca przez korytarze, szukając siłowni. Cora nienawidziła siłowni, to były jej najmniej ulubione zajęcia, mimo że nigdy się nie męczyła.

To było takie nudne. Jaki jest sens grania w zbijaka, skoro nie można ich nawet strzelić w głowę?

Więc zamiast iść na siłownię, Cora odwraca się na pięcie i wraca na parking. Zadzwonił dzwonek oznaczający rozpoczęcie zajęć.

Skręca za róg i spotyka nauczyciela, który patrzy na nią z góry. " Masz przepustkę do hali? " Cora ukrywa grymas, tylko „krzywiąc się” z bólu i chwytając się za brzuch.

„Trener powiedział, że go nie potrzebuję. Idę do pielęgniarki”. Pani kiwa głową."  Odprowadzę cię tam. "

Cora kiwa głową, idąc nieco za nią, ale głośno stąpając. Cora wie, że w tej szkole nie ma kamery ani nikogo nie kręci się po korytarzach. Tak więc w ciągu sekundy Cora już popędziła na parking i wskoczyła do swojego samochodu.

Cora prowadzi przez chwilę, po czym wybucha śmiechem i jedzie do domu.

Esme słyszy, jak podjeżdża jej samochód, i patrzy, jak Cora wychodzi z pojazdu. "Cora,
czy coś się stało?"

„Nie. Po prostu nie chciałam chodzić na siłownię…” Esme rzuca jej karcące spojrzenie, a Cora żartobliwie przewraca oczami.

„I tak nie jest tak, że mogę w pełni wykorzystać swój potencjał”. Cora całuje ją w policzek, po czym mija ją i wchodzi do domu. „Będę w swoim pokoju, Esme. Jest taka książka, którą wczoraj kupiłam i nie miałam okazji jej przeczytać”. Esme uśmiecha się do córki, po czym kieruje się do gabinetu Carlisle'a.

Cora wbiega do swojego pokoju, opada na sofę i otwiera powieść. Jest wampirem, nie może robić nic poza czytaniem i słuchaniem muzyki.

W ciągu 10 minut Cora skończyła opowiadanie, rzucając je na stos książek leżący na jej stoliku. Cora marszczy brwi. Ma wszystkie pieniądze, jakich kiedykolwiek zapragnęła. Odwiedziła każde miejsce, w którym kiedykolwiek chciała. Doświadczyła więcej niż przeciętny człowiek w swoim krótkim życiu. Co więcej mogę zrobić?

Ta myśl towarzyszy jej przez cały dzień, gdy naciska klawisze na pianinie. Muzyka rozbrzmiewa echem w dużym domu. Piosenka jest smutna i samotna.

(gdzieś pomiędzy, Jacob LaVellee) Cora dość znudziła się tym nieśmiertelnym życiem i nie żyje nawet tak długo jak wszyscy inni.

Nagle jej telefon zaczyna dzwonić. Sprawdza godzinę, zanim odbierze. „Edward Cullen właśnie uratował Bellę przed potrąceniem przez samochód! Teraz podejrzewa, że ​​ nie jesteśmy ludźmi”. Rosalie warczy przez telefon, a Cora jest zdumiona.

„Dlaczego Edward miałby ratować człowieka...” Jej serce spada, gdy odkłada słuchawkę. Znalazł swoją partnerkę

Nie ma innego wyjaśnienia. Czuje do niej pociąg, powiedział Corie, kiedy wrócił z Alaski, i teraz ona rozumie.

Znalazł swojego partnera i teraz jestem największym piątym kołem, jakiego ktokolwiek kiedykolwiek widział.

Będzie jak reszta rodziny. Każdy będzie zajęty swoimi kumplami. Lubiła nie być jedyną bez ich bratniej duszy, ale nie może powiedzieć, że nie jest szczęśliwa z powodu Edwarda. Jest naprawdę i głęboko szczęśliwa z jego powodu, a nawet podekscytowana.

Ale co ze mną?

a/ n: ok, cora jest tylko trochę zazdrosna, że ​​ wszyscy poza nią znaleźli swoich partnerów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

a/ n: ok, cora jest tylko trochę zazdrosna, że ​​ wszyscy poza nią znaleźli swoich partnerów. to prawie tak, jakbyś musiał czekać do nowiu, aby zobaczyć swoją mate corę, przepraszam! JA TEŻ NIE MOGŁAM CZEKAĆ DO NASTĘPNEGO TYGODNIA Z Opublikowaniem TEGO

ROZDZIAŁ, WIĘC TUTAJ!!

napisano: 5.02.2022

RED • jane volturi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz