13.

184 13 0
                                    

TYGODNIE TEMU CORA BYŁA
POZOSTAWIONY, utknąła w tym nawiedzonym miejscu. I chociaż nie była zamknięta w celi, nadal cierpiała.

Cora głodowała i odmawiała picia od jakiegokolwiek człowieka. Chociaż słodki zapach krwi wypełniał jej nozdrza co kilka dni, ze wszystkich sił starała się nie poddawać.

Jej oczy były ciemnoczarne i była uparta jak zawsze. Ale Cora była po prostu upartą dziewczyną. Dostaje to od matki.

Stukot obcasów słychać z daleka, a oczy Cordelii ciemnieją, gdy wdycha to, czego najbardziej pragnie.

Krew.

Cordelia została „obdarowana” sypialnią. Albo tak twierdził Kajusz. Najwyraźniej powinna być wdzięczna za gościnę.

„Mogliśmy wrzucić cię do lochów, ale tego nie zrobiliśmy” powiedział. To prawie tak, jakby wszyscy zapomnieli, że to nie był jej wybór i że została zmuszona do zamieszkania tutaj.

Drzwi otwierają się ze skrzypnięciem, a Cordelia przestaje oddychać, wyczuwając swojego partnera zaledwie kilka stóp za nią. Nie tylko to, ale głód ją dopadał. Młoda ludzka dziewczyna ląduje na ziemi, krew sączy się ze śladu ugryzienia na jej szyi.

"Pij"  rozkazuje Jane z pozbawioną emocji twarzą. Cora nie może się powstrzymać od uśmiechu do siebie, wiedząc, jaki czysty gniew poczuje blondynka, gdy nie otrzyma odpowiedzi. I oczywiście Cora miała rację.

Jane czuje gniew bulgoczący tuż pod powierzchnią, co dzieje się za każdym razem, gdy wchodzi do pokoju Cory. Wegetarianin doprowadza ją do szału. I to sprawia, że ​​jej krew się gotuje.

" Jesteś żałosna, Cora. ​​Wypij dziewczynę. "  Cordelia wzdycha, odwraca się i unosi brew. Spogląda na dziewczynę, udając niewzruszoną, gdy widzi strumień czerwieni spływający na podłogę. Jej oczy ciemnieją, a gdy ma zamiar zrobić krok, odchrząkuje i odwraca się w stronę blondynki.

„Posprzątaj swój bałagan, Jane. To odrażające”. Cora uśmiecha się szyderczo, obracając się na pięcie i kierując się w stronę jedynego źródła światła słonecznego w pokoju. Młoda brunetka nie była niesamowita w powstrzymywaniu pragnienia, ale była lepsza niż większość. Jedynym powodem, dla którego Cora zaatakowała Bellę, było to, jak ładnie pachniała. Jej krew była słodka i wydatna. W normalnych okolicznościach nie pragnie ludzkiej krwi. Bella była po prostu... inna?

„Przestań być taką idiotką !  Nie umrzesz z głodu, tylko się torturujesz. I po co? Zemścić się na mnie za to, że cię tu trzymam?!”. – krzyczy Jane, zaciskając dłonie w pięści.

Wszyscy inni w zamku jęczą do siebie, słysząc ponad tuzin kłótni podczas krótkiego pobytu Cory. I chociaż ich to irytowało, kochali dramaty. A było tego dużo.

Młoda brunetka obraca się gwałtownie, jej oczy się zwężają. Gdyby jej krew nadal krążyła w jej ciele, jej twarz byłaby jaskrawoczerwona ze złości.

„Jesteś najbardziej irytującą osobą. Oszalałś?” Jedyną odpowiedzią, jaką otrzymuje, jest uniesienie brwi, więc kontynuuje swoją tyradę.

„Jestem tu zmuszana wbrew mojej woli. Jesteś samolubna i każesz mi płacić cenę!” Blondynka uśmiecha się do siebie. Sama niemal wyczuwała gniew Cory. Fakt, że sprawia, że ​​ludzie czują się w ten sposób, jest dla niej jak narkotyk. A kiedy ludzie, których wykorzystywała, zaczynają płakać i krzyczeć, nie może powstrzymać uśmiechu. Odurzenie ich wściekłości, ich bólu. Może jej trochę sadystyczna, myśli.
Mruga, a jej uszy nagle znowu pracują, gdy Cora na nią krzyczy.

„ Jesteś takim psychopatą! Wiesz, co jest zabawne? Kiedy podążałam za Edwardem, mając opuścić to przerażające miejsce, moją pierwszą myślą byłaś ty! Myśl o byciu z dala od ciebie bolała mnie. Ale teraz ta sama myśl brzmi tak jak Niebo...” Krzyk, który nie należał do żadnej z nich, odbija się echem w pokoju, oczy Cory rzucają się w stronę czarnego obcasa Jane, który naciska na nadgarstek ludzkiej dziewczyny.

RED • jane volturi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz