4. Trzy uderzenia

43 6 124
                                    

Tamtego dnia chciał ją po prostu zobaczyć. Ujrzeć jej cudowny uśmiech, który od początku ich znajomości wygospodarował sobie specjalne miejsce w jego serduszku. Niechcący otrzeć się o jej drobną dłoń, gdy będzie sięgać po swoje jojo gotowa do walki. Napatrzeć się na jej błyszczące oczy, które stały się dla niego najpiękniejszymi gwiazdami, rozświetlającymi jego codzienne życie.

Tamtego dnia chciał ją po prostu zobaczyć. Po raz setny wyznać jej miłość wiedząc, że ona i tak za chwilę przypomni mu prawdę o tym, że ich związek nie ma prawa bytu. Chciał powtarzać jej te dwa słowa do końca, bo wiedział, że kocha ją całym sercem mimo tego, że to uczucie jest jednostronne. Ale to nie miało dla niego znaczenia, wtedy gdy mógł stać wiernie u jej boku. To mu wystarczało.

Tamtego dnia chciał ją po prostu zobaczyć.

Nie spodziewał się, że to wszystko się tak potoczy.

- Poookochaaam ją nieewaaażne kim byyłaby pod maaaską...

A mały czarny (i z wyjątkowo dobrym humorem) kotek latał jak pijany po pokoju przedrzeźniając na wszelkie możliwe sposoby siedzącego przy biurku blondyna.

No upił się w końcu tym serem - pomyślał Adrien, szukając wzrokiem swoich słuchawek, które choć minimalnie oszczędziłyby mu tych niezwykle przyjemnych dźwięków, wydawanych przez Plagga. Udawanie blondyna wychodziło jemu kwami wprost idealnie - Kiedyś to musiało się stać...

- Ohh ahh, jakaa onaa jest cuuudownaaa...

Tak, zdecydowanie Plagg był dzisiaj w dobrym nastroju.

- I utaleeentowaaana...

- Zamknij się.

- I nieeesamowiiita...

- Oj no dobra poddaję się, tylko przestań nadawać - westchnął Adrien, rzucając w Plagga kawałkiem camemberta, licząc na to, że kwami chociaż na chwilę przestanie mu wszystko wypominać.

Odwrócił się na fotelu w stronę ściany, na której miał powieszone kilka zdjęć. Oczywiście nie zbyt dużo, bo Gabriel Agreste był z zapalonym miłośnikiem minimalizmu i jeśli zobaczyłby, że jego syn ma na ścianie prawdziwą galerię obrazów, chyba sam padł by ofiarą swojej akumy.

Wśród tych fotografii była też ta jedna, którą zrobili w parku całą ich czteroosobową paczką. Oczywiście była tam też ona.

- Marinette... - mruknął blondyn pod nosem, wciąż nie dowierzając w to, że to jego bliska przyjaciółka okazała się być jego wielką miłością. Sama myśl, że te wszystkie komplementy miał by kierować w stroną ciemnowłosej sprawiła, że jego twarz momentalnie zaczerwieniała.

- Co tam ględzisz o Marinette? - spytał Plagg, wystawiając głowę spod szafki z zapasem serów. Jednak nie zechciał z łaski swojej siedzieć cicho. - Nie zapominaj, że Maaaarieneeette to TYYYLKO przyjacióóółkaaaa.

- No zostaw mnie w spokoju! - krzyknął blondyn.

- Tyylkooo przyyyjaciółkaa.

- Bo odwołam twoje wszystkie dostawy serów!

Ale Plagg zdawał się jakby nie słyszeć kierowanych w jego stronę gróźb.

- Tyyyyyyylkooo przyyyja...

- TYLKO! - wrzasnął Adrien, skutecznie uciszając tym denerwującego czarnego stworka, który zszokowany zaprzestał swojego szaleńczego lotu i przysiadł na biurku z otwartą szczęką.

- Coś ty powiedział!?

Agreste mozolnie przetrawiał zaistniałą sytuację (niczym rasowy wolnomyśliciel), a gdy doszedł do niego sens wypowiedzianych wcześniej słów natychmiast zarumienił się z zażenowania.

Pętla czasu: Ostatnia Wola MistrzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz