9. Czas płynie

30 4 73
                                    

Perspektywa Tsuyoshi'ego

- Nie ważne, taki wynalazek przyszłości. Po prostu wsadzacie to do ucha i możecie ze sobą rozmawiać – wytłumaczyła Marinette.

Adelle, a zaraz po niej również Kyle oddalili się w kierunku płomieni.

- Yyyyyy, jak tego się używa? – niepewnie odezwał się Tsuyoshi.

- Rany, człowieku. Masz na sobie magiczny kostium i bransoletkę, która daje ci super moce, a ciebie przeraża jedna nowinka techniczna? – Célia uniosła do góry brwi. – Daj mi to – prawie wyrwała mu z ręki jego komunikator.

Sprawne oko dziewczyny wędrowało po małym przyrządzie. Od dziecka fascynowała się technologią, więc mimo, że cudeńko które trzymała pochodziło z przyszłości, nie stanowiło one dla niej wielkiej zagadki.

- Patrz. Całość wkładasz sobie do ucha. Powinno ci się trzymać. Tutaj masz przycisk, na który powinieneś natrafić od razu palcem. Gdy go naciśniesz łączysz się z nami. Ogarniasz?

- Teraz tak.

Marinette była pozytywnie zdziwiona umiejętnościami dziewczyny. Wstyd jej się było teraz przyznać do tego, że do tej pory mimowolnie uważała ich za trochę zacofanych w takich tematach. W końcu znajdowała w przeszłości, jakby nie patrzeć. Odetchnęła jednak w ulgą, po wypowiedzi Célii. Dupain-Cheng, jako niekoniecznie mistrzyni technologii i temu podobnych dziedzin wolała nie tłumaczyć pokrętnymi zdaniami funkcji tego komunikatora. W ten sposób natomiast ruda odrobiła za nią całą robotę, w dużo bardziej przejrzysty, zrozumiały i co najważniejsze krótszy sposób.

Cała trójka podeszła po chwili do krawędzi budynku, starając się wypatrzyć między płomieniami swoich przyjaciół. Dręczyły ich teraz wyrzuty sumienia przez to, że Adelle razem z Kylem narażają swoje życie, a oni spokojnie stoją sobie na dachu. Wiedzieli jednak, że musieli jakoś to przetrwać, wystawiając na próbę swoje sumienie i chęć pomocy. Przecież pożar, mógł być tylko (a prawie na pewno) brutalnym odwróceniem uwagi, dla bohaterów.

- Mieliśmy podzielić się dalej obowiązkami – przejął pałeczkę Tsuyoshi. Gdy tylko nie było z nimi brunetki, to właśnie Japończyk mimowolnie zajmował pozorne stanowisko dowódcy.

Nikt jednak mu nie odpowiedział, a wzrok chłopaka samoistnie powędrował w kierunku ratusza, nad którym już wcześniej zaobserwował jakąś dziwną ciemną energię. Teraz jednak coś było inaczej. Czarnowłosy zmarszczył brwi i delikatnie przymrużył oczy. Tak... teraz był pewien, że w tej czarnej chmurze była doskonale widoczna sylwetka człowieka.

- Widzicie to? – skierował pytanie do dziewczyn. Obie w odpowiedzi pokiwały smętnie głowami. – Trzeba to sprawdzić. Zajmę się tym.

- Idę z tobą! – natychmiast oznajmiła Célia, wbijając w chłopaka stanowcze spojrzenie.

- Zostań z Marinette. Jako jedyna z nas nie ma super mocy i jest najbardziej narażona. Poradzę sobie – Tsuyoshi położył rudej rękę na jej ramieniu. – Znasz mnie.

Nieugiętym wzrokiem chłopak próbował przekonać dziewczynę do swojej racji.

- A w razie gdyby w innej części miasta coś się działo, ty będziesz w każdej chwili mogła ruszyć z pomocą – Japończyk dodał do wszystkiego jeszcze jeden argument.

Przez kilka sekund mierzyli się na spojrzenia, aż w końcu dziewczyna z głośnym westchnięciem odpuściła.

- Dobrze – mruknęła. – Ale jak tylko coś będzie się działo, to wkraczam do akcji i nawet nie myśl sobie, że zostawię cię samego.

- Wiem – odpowiedział jej chłopak, po czym skoczył z budynku, kierując się do centrum miasta. - Lecę do ratusza. Nasz złoczyńca chyba wreszcie wyszedł z ukrycia – poinformował resztę zespołu za pomocą komunikatora.

Pętla czasu: Ostatnia Wola MistrzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz