15. Nie ta droga

13 3 26
                                    

Wieża Eiffla była dla Paryżan powodem do dumy, a dla całego świata miejscem, do którego każdy chciałby choć raz pojechać. Mówią na nią, że jest symbolem potęgi Francji, ale tak naprawdę dla każdego, kto choć raz miał z nią do czynienia oznacza co innego.

To tutaj Biedronka i Czarny Kot po raz pierwszy pokazali swoją odwagę i bohaterskość, rzucając wyzwanie Władcy Ciem. Adrien w tym miejscu odkrył w sobie uczucia do dziewczyny w czerwonym stroju, które już na zawsze miały zajmować szczególne miejsce w jego sercu. W jej cieniu odbyła się niezliczona ilość innych sytuacji, dla każdej osoby oznaczających coś wyjątkowego: pokonanie swoich słabości, przeskoczenie kolejnego szczebelka w życiu, rozpoczęcie nowego i lepszego etapu.

Ale czy na pewno zawsze?

Marinette siedziała skulona na szczycie stalowej konstrukcji, opierając czoło o swoje kolana. Na jej czerwonych od emocji policzkach znajdowały się ślady zaschniętych łez, które już dawno z siebie wypłakała. Nie pamiętała od kiedy tu się znajduje i szczerze mówiąc nie miało to dla niej w tej chwili żadnego znaczenia.

Jak to jest, kiedy dowiadujesz się, że samemu doprowadziło się, do jednej ze swoich największych życiowych tragedii? Czujesz rozpacz, złość? Może wstyd i obrzydzenie? Albo zupełną pustkę i obojętność?

- Czemu już się poddałaś? Czemu nie wstaniesz i nie pójdziesz dalej?

Dupain-Cheng uniosła głowę, nie przypuszczając, że jakiś inny człowiek może znajdować się w tym miejscu. Koło metra od niej siedziała starsza kobieta. Jej siwe włosy powiewały na lekkim wietrze, a łagodne i ciepłe spojrzenie sprawiało, że natychmiastowo wzbudzała wśród ludzi zaufanie i chęć zwierzenia się ze swoich problemów jak u kochającej cioci.

Dlatego Marinette od razu odwróciła wzrok, wbijając go w czubki swoich butów. Nie chciała czuć się teraz dobrze i spokojnie. Uważała, że po tym wszystkim na to nie zasługuje.

- Nie wie pani co przeszłam i co teraz czuję. Mało kto na moim miejscu podniósł by się i walczył dalej. Nie chcę doprowadzić do kolejnej katastrofy, dlatego najlepiej będzie jak zniknę i więcej nie pojawię się wśród ludzi.

Kobieta pokręciła delikatnie głową, po czym podniosła się i przemieściła tak, żeby usiąść naprzeciwko granatowowłosej.

- A czy przypadkiem nie czujesz się teraz jakbyś zawiodła cały świat? Jakby wszyscy którzy na ciebie liczyli wybrali niewłaściwą osobę? Wypominasz sobie to, że przyjęłaś od Mistrza Fu miraculum Biedronki. Masz pretensje o to, że kierujesz się emocjami a nie zdrowym rozsądkiem, żeby potem stwierdzić, że jego też nie posiadasz. Myślisz, że nie jesteś dobrą przyjaciółką i nie potrafisz poruszyć nieba i ziemi, jeśli ktoś ma problem. Uważasz, że zawiodłaś jako opiekunka kwami, doprowadzając do śmierci Tikki i nawet nie sprawdziłaś co ze stanem Plagga, zostawiając Czarnego Kota samego w Paryżu, a chłopak może się zmagać obecnie z takim samym problemem jak ty. I co mnie najbardziej martwi to to co sama przed chwilą powiedziałaś. Że chcesz zniknąć i nigdy nie wracać.

Marinette ponownie uniosła głowę, wpatrując się intensywnie w nieznajomą. Ona dokładnie opisała jej aktualny stan, kiedy sama granatowowłosa miała problem, żeby jednoznacznie określić swoje odczucia. Po drugie znała jej sekrety związane ze światem magicznym.

- Skąd...

- To wszystko wiem? – kobieta dokończyła za nią. – Nie martw się, nie czytam ci w myślach, a przynajmniej nie dosłownie. Po prostu dokładnie pamiętam tą sytuację. Równe pięćdziesiąt lat temu siedziałam w tym samym miejscu co ty i zadręczałam się z identycznego powodu.

Dupain-Cheng zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc co kobieta ma na myśli.

- Jestem tobą Marinette. Tobą z przyszłości.

Pętla czasu: Ostatnia Wola MistrzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz