Rozdział 19

54 2 0
                                    

Tak, to ten rozdział z treścią dla dojrzałych

------------------------------------------------------------------------

Po tym dniu pełnym wyznań i uczuć Polska musiał wracać do siebie. Obiecali sobie, że spotkają się na święta i Sylwestra.

O ile Wigilia minęła w miarę w rodzinnym gronie, to na imprezę sylwestrową Feliks zaprosił konkretne osoby, ale dodał, że mogą one zaprosić, kogo chcą. Więc z dziesięciu osób zrobiło się jakieś dwadzieścia.

Jako że Polska była dobrze rozwijającym się państwem, Łukasiewicz mógł sobie pozwolić na wynajęcie dwudziestu pokoi i jednej dużej sali w pięciogwiazdkowym hotelu. Zamówił najróżniejsze trunki: wódkę, wino, spirytus, piwo, szampan... Zapowiadało się ciekawie, choć większość zaproszonych przewidywała finał, po którym każdy będzie musiał długo trzeźwieć.

Impreza zaczęła się o ósmej, chociaż większość personifikacji przybyła wcześniej.

Feliks miał swój własny plan na wieczór, można by rzec: na noc.

– I jak tam totalnie impreza, Liciu? – zapytał Polak, stojąc koło Litwy przy ścianie.

– Dobrze, naprawdę fajnie.

Polska chciał prowadzić dalej rozmowę, ale coś odwróciło jego uwagę; na przeciwległym krańcu sali stali Francis z Arthurem. Rozmawiali, jednak Francja stał bokiem do ściany, opierając na niej przedramię, drugą ręką ściskał kieliszek. Na twarzy dało się dostrzec zalotny uśmieszek. Anglia ze swoją zwykłą nachmurzoną miną patrzył na niego ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Rozmowa wyglądała z początku normalnie, jendakże z czasem coraz bardziej wskazywała na podrywanie Arthura. Szczególnie, kiedy Francuz zdjął rękę ze ściany i przysunął do policzka Anglii, który natychmiastowo ją odrzucił, lecz na jego policzkach znalazł się delikatny odcień czerwieni.

Feliks przyglądał się tej scenie na tyle długo, że Toris w końcu też tam spojrzał, aby znaleźć przyczynę skupienia swego chłopaka. Również ujrzał parę gawędzącą przy ścianie. Zamyślił się, obserwując ich. Z tego stanu wyrwał go Polska, pytając:

– Jak myślisz, są totalnie parą?

– Chyba... – odpowiedział niepewnie Litwa.

Kolejne poczynania tej dwójki rozwiały ich obawy, przynajmniej w jakimś stopniu, bo Francis, to Francis. Francja rzekł kilka słów, na co Anglik się zdenerwował i równocześnie zarumienił. Następnie Francuz ujął podbródek drugiego, nachylił się i spojrzał w zielone oczy, szepcząc coś. Po tym ruszył w stronę Feliksa, więc Polak szybko zajął się rozmową z Torisem:

– Jak ci smakuje szampan?

– Bardzo dobry. Skąd go masz? – zapytał Litwa, zwracając wzrok na Polskę.

– Zamówiłem totalnie prosto z Francji.

Gdy te słowa padły z ust Feliksa, Francis już do nich doszedł.

– Feliks, czy masz może wynajęty jakiś pokój?

– Totalnie, piętro wyżej, wszystkie pokoje od 20 do 40.

– Merci – podziękował Francja.

Teraz oboje wiedzieli, co chce zrobić Francis. Znowu ich obserwowali; Francuz, gdy wrócił do Arthura, powiedział mu coś, a później krótko pocałował. Zanim ruszył na piętro wyżej, dodał coś jeszcze. Anglia stał w miejscu, lecz zdecydował się pójść w ślad za Francją.

– Myślisz, że będą się totalnie kochać? – spytał Polska.

– Pewnie tak.

– Może my też moglibyśmy totalnie spróbować? – dodał zalotnie Polak po chwili namysłu.

[APH] Feniksy Nigdy Nie Tracą SkrzydełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz