część pierwsza

282 21 5
                                    

˚ ༘♡ ⋆。˚Początek˚ ༘♡ ⋆。˚

Beomgyu jako zwykły nastolatek nie miał zbyt dużo radości z życia. Kiedy inni imprezowali, spotykali się i przeżywali swoją pierwszą nastoletnią miłość, to on siedział w domu, spał i użalał się nad sobą.

Chłopak kiedyś był szczęśliwym, niewinnym dzieckiem. Natomiast minęło 7 lat aż w końcu przekonał się jak wygląda prawdziwe życie. Brak wsparcia od innych, problemy finansowe rodziców, nienawiść do siebie. Właśnie w ten sposób teraz funkcjonował Beomgyu.

Dzisiaj po raz enty przeprowadził się wraz z rodzicami do kolejnego mieszkania, w kolejnej dzielnicy. Tym razem chłopak musiał zmienić szkołę, ponieważ do tej starej miał kilkanaście kilometrów. Szczerze nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Miejsce nauki zmieniał przynajmniej dwa razy w ciągu roku.

Kiedy wszedł do kamienicy, w której mieli mieszkać przez następne pół roku, poczuł typowy zapach dla starego mieszkania. Wilgoć była najgorsza.

– Gyu, chodź pokażę ci twój pokój. – Matka chłopca położyła swoją delikatną, suchą dłoń na jego ramieniu po czym zaprowadziła go do pomieszczenia. – To jest najlepszy pokój w tym mieszkaniu. – Uśmiechnęła się słabo kiedy zauważyła minę syna.

Pomieszczenie było małe, ściany w kolorze białym z lekkimi szarymi plamami. Na podłodze wykładzina, która bolała w oczy jak się tylko na nią spojrzało. W rogu stało jedno pojedyncze łóżko, pod oknem biurko z krzesłem, a po drugiej stronie mała komoda pasująca do reszty wystroju. Nie było aż tak źle. Ważne, że pokój był zdatny do zamieszkania.

– Przepraszam Gyu. – Odezwała się swoim zachrypniętym głosem. – Obiecuję, że kiedyś będziesz mógł zamieszkać w lepszych warunkach.

– Nic się nie stało mamo. – Odpowiedział jej wreszcie. – Ważne, że wszyscy jesteśmy razem prawda?

Kobieta tylko przytuliła go krótko a później odeszła aby pomóc mężowi wnieść resztę kartonów.

Chłopak natomiast bezsilnie usiadł na łóżku. Rozglądał się pustym wzrokiem po pomieszczeniu. Pokój był do niego bardzo podobny. Mały, pusty i czarno-biały. Dokładnie taki jak brunet. Westchnął ciężko, po czym opadł plecami na materac, który skrzypnął pod jego ciężarem. Beomgyu zamknął powieki, przytulił się do własnej dłoni i marząc o szczęśliwym życiu nieświadomie zasnął. 

So this is love... | Taegyu Pl | TOMORROW X TOGETHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz