Rozdział 19

885 61 23
                                    

Była godzina osiemnasta w piątek. Od jakiegoś czasu siedziałam przy biurku, wypełniając dokumenty, dotyczące naszego ostatniego wyjazdu. Odkąd opuściliśmy Włochy minęło kilka dni. W tym czasie, nie działo się nic szczególnego. Nie było żadnych poważnych kontuzji, co oczywiście było ogromnym plusem dla całej drużyny. Tak jak mówiła Lindy, tak też się stało - dostałam nowe godziny pracy. Po pracy też nic się nie działo. Co jakiś czas jedynie wyszłam do sklepu czy na wieczorny spacer. Wszyscy byli zajęci zbliżającym się meczem, więc nawet nie było szans na jakiegokolwiek spotkanie.

Westchnęłam cicho, przecierając twarz dłońmi. Odłożyłam teczkę z dokumentami na bok, a następnie podparłam głowę na dłoni i wyjrzałam przed okno. Widząc promienie słońca, lekko się uśmiechnęłam. Mimowolnie do mojej głowy wpadł obraz Brazylijczyka. Zagryzłam wnętrze policzka. Nasz kontakt z Neymarem był ostatnio bardzo dobry. Co prawda widzieliśmy się tylko i wyłącznie w pracy, ale mimo wszystko coś się zmieniło. Zawsze gdy spotkałam go na swojej drodze, ten rzucał jakimś żartem. Zazwyczaj przewracałam oczami, chcąc ukryć to, że mnie rozbawił.

Często też widywałam go w obecności Nathalie. Mimo iż starałam się akceptować dziewczynę i się do niej przyzwyczaić to ona sprawiała, że było zupełnie na odwrót. Bez żadnych powód rzucała w moją stronę dziwnymi tekstami, pod pretekstem, że chce dobrze, ale każdy mądry by wiedział, że nie jest to pomoc a ubliżanie. Chciałam to ignorować, ale było to wręcz niemożliwe, kiedy dziewczyna była praktycznie wszedzie.

Wyrwałam się z zamyślenia, a następnie wstałam od biurka. Postanowiłam, że resztę dokumentów dokończę następnym razem. Zabrałam swoje rzeczy, po czym założyłam torebkę na ramię. Wyłączyłam komputer i zgasiłam światło. Założyłam kosmyk włosów za ucho, a następnie wyszłam na korytarz. Ruszyłam przed siebie, z charakterystycznym stukotem moich butów. Kiedy już miałam skręcać w korytarz, poczułam szarpnięcie za ramię. Syknęłam cicho, uderzając plecami o ścianę.

— Wybacz, kochanie — usłyszałam nad sobą.

Oczywiście odrazu rozpoznałam ten głos. Uniosłam wzrok na brazylijczyka przed sobą. Ten jedynie posłał mi niewinny uśmiech, po czym zagryzł wargę śledząc wzrokiem moją twarz. Oparł obie dłonie po bokach mojej twarzy, w taki sposób bym nie mogła się wydostać.

— Neymar — mruknęłam, zakładając ręce na piersi — Skończyliście trening pół godziny temu, co tu robisz?

— Siedziałem z Nathalie — odpowiedział, dalej mierząc mnie intensywnym wzrok.

— Yhm.. to genialnie. Chcesz czegoś? — zapytałam, przybierając neutralny wyraz twarzy.

— Tak — przejechał językiem po dolnej wardze, co nie umknęło mojej uwadze — Chce..

— O Neymar? Jeszcze nie w domu — usłyszałam słodki głosik tuż za Brazylijczykiem.

Brunet odbił się od ściany, a następnie odworcił w stronę blondynki. Złożył ręce na piersi, a ja wyjrzałam zza jego ciała.

— Och.. to ty — mruknęła blondynka, przybierając fałszywy uśmiech.

— Nie, jeszcze nie w domu — przerwał nam Neymar, jakby miał wrażenie, że to nie wróży nic dobrego — Chciałem porozmawiać ze Skyler.

— Jasne, rozumiem. To idziemy? — skierowała pytanie do naszej trójki, wskazując głową w stronę wyjścia.

Byłam głupia, jeśli uważałam, że ta kobieta starała się zrobić wszystko, żebym nie została z Neymarem sam na sam?

— Ta — mruknęłam, a następnie ruszyłam w stronę wyjścia. Chciałam jak najszybciej skończyć ten teatrzyk i być już w domu.

Po chwili dogonił mnie Neymar wraz z blondynką. Kobieta uwiesiła się na jego ramieniu, po czym szepnęła mu coś na ucho, na co się zaśmiał. Mam dość.
Wyszłam jako pierwsza, nawet na nich nie czekając. Ruszyłam w stronę parkingu, gdzie zauważyłam, czekającą już na mnie taksówkę.

addictive desire || neymar jrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz