Rozdział 24

530 38 22
                                    

Hej, hej! Witam po długiej nieobecności, w końcu odzyskałam dostęp do konta, więc odrazu wstawiam rozdział!

Od ostatniego spotkania u Messich, minął ponad tydzień. Dzisiaj był poniedziałek, a każdy dzień od tamtego czasu dłużył mi się niemiłosiernie. W klubie byłam tylko dwa razy, z czego większość czasu poświęciłam na rozmowę z Lindy lub Lisa. Resztę dni przesiedziałam w samotności, oglądając Pamiętniki Wampirów i jedząc lody. Dzisiaj miało się to zmienić, ponieważ na samym początku pragnęłam odwiedzić klub, by zająć się dokumentami, które zebrały się przez te kilka tygodni, a następnie miałam udać się na długo wyczekiwane spotkanie z Antonellą.

Taksówka zawitała pod moje mieszkanie, parę minut po dziesiątej. Ubrana w czarny komplet, założyłam okulary i wyszłam z mieszkania. Od kilku dni w Paryżu pogoda była przepiękna. Zarówno dzieci jak i dorośli zaczęli coraz częściej opuszczać swoje domy, by napawać się nadchodzącym wielkimi krokami latem. Jak widać w przeciwieństwie do mnie. Od wyjazdu Brazylijczyka, w mojej głowie była nieustanna gonitwa myśli. Czułam się jak w jakimś filmie, co utrudniało mi normalne funkcjonowanie i właśnie dlatego postanowiłam te kilka dni spędzić zdala od cywilizacji. Ewidentnie była to dobra decyzja, ponieważ dzisiaj miałam dobry humor, a czując na sobie promienie słońca nabrałam nagłej ochoty na wychodzenie z domu.

Dwadzieścia minut później, zawitałam do mojego gabinetu. Odłożyłam torebkę i odrazu zabrałam się za przeglądnięcie sterty dokumentów, która leżała na moim biurku. Przy okazji włączyłam także komputer, by w ewentualności wprowadzić zamiany w systemie.

Pracowałam w ciszy, ciesząc się, że nikt nie postanowił mi przeszkadzać. Zostało mi tylko kilka kartek, a minęła dopiero godzina, co bardzo mi odpowiadało. W pewnym momencie natrafiłam na dokument, który na pewno nie powinien się znaleźć u mnie w gabinecie. Wnioskując po śladzie od zszywki to była to kartka, która odpadła od reszty.

Zmarszyłam lekko brwi, zauważając miejsca do wypełnienia informacji o stanie zdrowia. Odwróciłam kartkę na drugą stronę, która tym razem nie była pusta. Przeczytałam jedno ze zdań, które na samym końcu, w pustej ramce było oznaczone tikiem. Wszystko wskazywało na to, że władze PSG przygotowywali umowę, zmiany klubu przez zawodnika, ponadto z jego własnej woli. Na mojej twarzy na pewno pojawił się nie mały szok. Nie słyszałam o niczym takim, by ktokolwiek mógł opuścić klub tego lata. Informacje, które znalazłam poniżej wskazywały na to, iż na pewno dotyczy to naszej głównej drużyny.

Nie zdążyłam już nic więcej przeczytać, kiedy drzwi mojego gabinetu zaczęły się otwierać. Niewiele myśląc zgniotlam kartkę, a następnie wyrzuciłam ją do śmietnika pod moim birukiem.

— Skyler? Hej — usłyszałam głos Lindy, która właśnie weszła do mojego gabinetu.

— Cześć, co tam? — zapytałam, lekko się uśmiechając.

— Mam takie pytanie — mruknęła, podchodząc do mojego biurka.

Spojrzałam na nią z zaciekawieniem, odkładając wszystkie dokumenty i zerkając na dziewczynę.

— Po powrocie wszystkich z zebrań reprezentacji, chciałabym zrobić imprezę.. — oparła się o krzesło — Z okazji urodzin — dodała — Wpadniesz?

Uniosłam lekko kącik ust, ochylając się na krześle.

— Jasne — odpowiedziałam odrazu — Daj tylko znać kiedy, o której i gdzie a na pewno będę — odpowiedziałam, posyłając jej uśmiech.

— Cieszę się — odwzajemniła uśmiech — Zmykam już, bo mam trochę.. pracy — odchrzaknęła i zaraz po tym zniknęła za drzwiami.

Czemu mam wrażenie, że każdy tutaj coś przede mną ukrywa?

addictive desire || neymar jrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz